Noworodki na rauszu
Tylko w lipcu lekarze na porodówkach ratowali życie dwom „rekordzistom”: noworodek w Zabrzu miał 1,2 promila alkoholu we krwi, chłopczyk urodzony w Elblągu – 1,8 promila. Prawie butelkę wina „wypiła” dziewczynka urodzona w ubiegłym tygodniu w Dąbrowie Górniczej. Matki, zanim odpowiedziały na pytania policji, musiały wytrzeźwieć. Jedna trzecia kobiet w ciąży pije alkohol!
21.09.2007 12:30
Piją, bo nie wiedzą, że są w ciąży, a kiedy już są świadome swojego stanu – myślą, że lampka czerwonego wina albo szklanka piwa nie zaszkodzą. Od koleżanek mogą nawet usłyszeć, że wino dobrze robi na czerwone krwinki, ułatwia poród, a po piwie nie będą miały problemów z karmieniem piersią.
– Każda ilość alkoholu może dziecku zaszkodzić – ostrzega dr Tomasz Niemiec, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. – Według badań amerykańskich, spożycie alkoholu przez ciężarne matki jest główną przyczyną upośledzenia umysłowego dzieci. Walczymy o jak najniższą umieralność noworodków, staramy się im zapewnić coraz lepszą opiekę neonatologiczną… Wyniki tych starań nie zależą wyłącznie od jakości sprzętu, liczby inkubatorów, wyszkolonej kadry medycznej, ale w dużej mierze od stylu życia kobiet w ciąży oraz tych, które planują zajść w ciążę.
Dziecko jak gąbka
Rocznie nawet 9 tysięcy noworodków rodzi się z zaburzeniami spowodowanymi piciem matki w ciąży. To nie są noworodki z promilami, ale dzieci, które już na wstępie swojego życia mają problemy ze zdrowiem. Bo alkohol szkodzi w każdym trymestrze ciąży – w takim samym stopniu „lekki”, jak i wysokoprocentowy.
– Każdy kieliszek, który wypija ciężarna, „wypija” też jej dziecko – podkreśla Bogumiła Różycka z Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. – Dorosły człowiek ma enzymy, które pomagają w rozkładaniu alkoholu w organizmie, ma wątrobę, która go usuwa. Dziecka nic nie chroni, bo alkohol przedostaje się do jego organizmu przez łożysko. Jego wątroba nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięta, by eliminować truciznę. Organem najbardziej narażonym na uszkodzenia jest mózg.
Mam FAS
Marek Pytko ma 37 lat i stwierdzony Płodowy Zespół Alkoholowy (FAS). Jego skutki będzie czuł do końca życia, bo z FAS się nie wyrasta. Jest autystykiem, powoli myśli i działa, łatwo zapomina, ma kłopoty z koncentracją, wzrokiem i słuchem, żyje chwilą – nie potrafi marzyć, ani wyciągnąć wniosków z przeszłości. Chociaż jest ambitny, nie ukończył studiów, nie może znaleźć pracy. Rozpadło się jego małżeństwo. O swoich problemach pisze otwarcie w internetowym blogu: „To życie jest dla mnie jednak ogromną barierą, dżunglą i chaosem, bowiem... potrafię w pełni wypowiedzieć się tylko pisemnie”. Lekarze szacują, że troje na tysiąc rodzących się w Polsce dzieci ma FAS. To więcej niż dzieci z zespołem Downa! Trzeba pamiętać, że FAS to stan największych spustoszeń, jakie alkohol zrobił w rozwijającym się organizmie dziecka. Alkohol atakuje pewne obszary mózgu dziecka, odpowiedzialne za połączenia między półkulami, koordynację ruchów, pamięć, uczenie się oraz za kontrolę impulsów.
Dlatego dzieci z FAS mają problemy z wchodzeniem i schodzeniem po schodach, skakaniem na jednej nodze, tańcem, ruchami naprzemiennymi, są niezgrabne. – Mylą prawą i lewą stronę, mają trudności z abstrakcyjnym myśleniem, nie rozumieją symboli, metafor, dowcipów – mówi psycholog Teresa Jadczak-Szumiło, terapeutka dzieci z FAS. – Mogą złamać rękę i nie czuć tego, albo wręcz przeciwnie: być nadwrażliwym na dotyk i ból. Słaba pamięć wzrokowa powoduje, że mogą się gubić, nawet w okolicy domu. Mają problemy ze słuchem, później zaczynają mówić. Działają pod wpływem impulsu, nie przewidują konsekwencji, wiele z nich ma ADHD – zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Zazwyczaj dużo mówią, chociaż sobie tego nie uświadamiają. W szkole uczą się, ale „nic im nie wchodzi do głowy” – mają problemy z pamięcią. Miewają niekontrolowane napady złości, stany depresyjne i skłonność do uzależnień. Zdarza się często, że taką samą miłością obdarzają nieznajomych co bliskich, dlatego często są podatne na manipulacje i zranienia.
Do około dziesiątego roku życia FAS można odczytać z twarzy. Świadczą o nim: mała głowa, szeroko rozstawione oczy, mały, szeroki u nasady nos, cienka górna warga, mała żuchwa, płaska środkowa część twarzy, duże lub zdeformowane uszy. Potem niektóre z tych cech mogą złagodnieć. Dzieci z FAS mają też mniejszą niż rówieśnicy wagę i wzrost (chociaż są dobrze odżywiane). Zaległości nadrabiają dopiero jako nastolatki. Wtedy chociaż fizycznie wyglądają jak ich rówieśnicy, psychicznie pozostają na poziomie sześciolatków. Nie potrafią posługiwać się zegarkiem, nie rozumieją wartości pieniędzy. Wolniej się rozwijają, mogą mieć problemy z sercem, wątrobą, nerkami. – To osoby pozostające wiecznie dziećmi: nieodpowiedzialne, nieprzewidywalne, do których trzeba mówić krótko i prosto, bo nie są w stanie rozumieć dłuższych wypowiedzi – zaznacza Małgorzata Klecka ze Stowarzyszenia Zastępczego Rodzicielstwa, wychowująca adopcyjne dzieci z FAS.
Poznasz po mózgu
FAS ma zaledwie jedna dziesiąta dzieci poszkodowanych przez picie matki w ciąży. Zdecydowana większość ma pojedyncze objawy, których lekarze często nie łączą z alkoholem wypijanym w ciąży. Noworodki z niską wagą, z wadami organów wewnętrznych, wcześniejsze porody, poronienia zdarzają się też przecież kobietom dbającym o swoją ciążę. Jeśli ciężarna w wywiadzie ukryje przed lekarzem to, że czasami popija szklaneczkę piwa albo lampkę wina, trudno potem w dziecku doszukać się skutków i przyczyn. Tym bardziej że dzieci z FAS często mają iloraz inteligencji podobny do zdrowych rówieśników. Ale mimo inteligencji nie potrafią sobie radzić w codziennych sytuacjach. Jedyną miarodajną odpowiedź dałaby tomografia komputerowa, i to ta wysoce precyzyjna. W badaniu jak na dłoni widać, że mózg dziecka, którego matka piła w ciąży alkohol, jest mniejszy i ma inną strukturę. Kiedy uszkodzenia są mniejsze, albo gdy są wykryte wcześnie, wiele można nadrobić rehabilitacją.
Najczęściej jednak niedostatki wychodzą dopiero w szkole, kiedy dziecko wyraźnie odstaje intelektualnie i społecznie od rówieśników. Ale wtedy w jego mózgu niewiele da się już naprawić.
– Zdarza się, że rodziny adopcyjne, które przyjęły dziecko, czekają nawet piętnaście lat, zanim trafią do lekarza, który rozpozna, że przyczyną kłopotów z nastolatkiem jest Płodowy Zespół Alkoholowy – mówi Małgorzata Klecka. – Z mojego doświadczenia wynika, że mniej więcej w co drugiej rodzinie adopcyjnej, zastępczej jest dziecko obciążone piciem matki w okresie płodowym. Odpowiednia opieka, sposób postępowania spowoduje, że te dzieci radzą sobie lepiej, mogą nadrobić deficyty.
Nie pij za jego zdrowie
Z badań Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że ponad 40 proc. kobiet w ciąży pije piwo i tyle samo wino. 8 proc. sięga po wódkę.
– W różnych formach i stężeniach piją ten sam alkohol etylowy – dodaje Katarzyna Łukowska z PARPA. – Nie ma takiej dawki alkoholu, którą kobieta w ciąży mogłaby wypić bez ryzyka, że nie zaszkodzi tym swojemu dziecku. Zachowanie abstynencji w ciąży to najlepsze dla dziecka.
Joanna Jureczko-Wilk