Noworodek porzucony przy torach
Porzuconego noworodka znalazł kolejarz kontrolujący stan torów w pobliżu nasypu kolejowego w Katowicach-Piotrowicach. Chłopczyk był wyziębiony i bardzo słaby. Gdyby nie znaleziono go na czas, mógłby umrzeć. Jego obecny stan lekarze określają jako średniociężki.
04.08.2004 | aktual.: 04.08.2004 16:50
Podczas wykonywania swoich obowiązków toromistrz zauważył dziwny pakunek, leżący w krzakach pod nasypem. Okazało się, że jest to dziecko zawinięte w kocyk. Kolejarz przez radio powiadomił dyspozytora, a ten pogotowie - powiedział Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Na miejsce przyjechali również policjanci z psem tropiącym, który jednak wkrótce zgubił ślad. Policja szuka matki dziecka oraz świadków, którzy mogli widzieć ją przed porzuceniem noworodka.
Chłopczyk trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. Waży prawie trzy kilogramy i ma 58 cm wzrostu. Oddycha samodzielnie. W chwili przyjęcia do szpitala temperatura jego ciała wynosiła 33 stopnie. Takie wychłodzenie może w przyszłości grozić zagrażającymi życiu powikłaniami.