Nowi azylanci w ambasadzie Korei Płd. w Pekinie
Kolejni północnokoreańscy azylanci
weszli w sobotę nad ranem do ambasady Korei Południowej w Pekinie.
Dwie kobiety - w wieku 27 i 30 lat - dołączyły do ukrywających się w konsulacie i ambasadzie Korei Południowej 21 uciekinierów z Korei Północnej. Podobnie jak w poprzednich przypadkach, nie podano w jaki sposób Koreankom udało się dostać na silnie strzeżony przez chińską policję teren placówki południowokoreańskiej.
Większość azylantów przebywa w położonym nieco dalej konsulacie, gdzie dotarli legitymując się fałszywymi, chińskimi dokumentami.
Rozmowy, prowadzone przez dyplomatów z władzami chińskimi, jak do tej pory nie przyniosły rozstrzygnięcia.
W ostatnich miesiącach do Korei Południowej odesłano z Pekinu już niemal 50 północnokoreańskich azylantów, szukających pomocy w dyplomatycznych placówkach w Chinach. W dwu przypadkach sprawa brutalnego potraktowania azylantów przez chińską policję stała się przedmiotem ostrego sporu dyplomatycznego.
Prawdopodobnie właśnie taki niedawny incydent w konsulacie południowokoreańskim w Pekinie leży obecnie u podstaw impasu w rozmowach na temat wyjazdu z Chin rosnącej grupy uciekinierów.
W Chinach przebywa - według różnych szacunków - 100-300 tysięcy północnokoreańskich uciekinierów.
W Waszyngtonie w piątek ujawniono, że Stany Zjednoczone zamierzają nalegać na Chiny, aby wyraziły zgodę na utworzenie obozów dla uchodźców z Korei Północnej, ukrywających się w tym kraju. Deklaracje takie złożył w piątek podczas przesłuchania w Senacie USA zastępca sekretarza stanu ds. uchodźców i migracji Arthur Dewey.
Przesłuchania w Senacie były poświecone wyłącznie kwestii północnokoreańskich uchodźców. (and)