PolskaNowelizacja ustawy dot. prezesa IPN - do komisji

Nowelizacja ustawy dot. prezesa IPN - do komisji

Sejm skierował do Komisji Sprawiedliwości projekt nowelizacji ustawy o IPN, który reguluje kwestię kierowania Instytutem w przypadku śmierci jego prezesa.

Uregulowanie tej kwestii stało się konieczne w związku ze śmiercią w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem szefa IPN Janusza Kurtyki.

Tuż po pierwszym czytaniu projektu odbyło się drugie, w trakcie którego została zgłoszona poprawka.

Projekt zakłada, że w przypadku śmierci urzędującego prezesa IPN jego obowiązki przejmie jeden z jego zastępców, wskazany przez marszałka sejmu. Zastępca prezesa pełniłby jego obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowo wybranego prezesa. Nowela zakłada też wprowadzenie obowiązkowego wyboru przez urzędującego prezesa od jednego do trzech swoich zastępców (obecnie prezes może, ale nie musi powołać nie więcej niż trzech zastępców).

W trakcie pierwszego czytania w sejmie posłowie podkreślali, że los napisał scenariusz, którego nawet najpilniejszy wnioskodawca mógł nie przewidzieć. - Nowelizacja jest doraźna, ale doprecyzowuje ustawę, tak by IPN mógł normalnie funkcjonować - wyjaśnił Witold Pahl (PO).

Witold Gintowt-Dziewałtowski (Lewica) podkreślił, że "IPN to instytucja, której działanie po paru latach Lewica ocenia szczególnie krytycznie". Jak zaznaczył, w zaistniałej sytuacji uzasadniona jest doraźna nowelizacja. Jednocześnie podkreślił, że konieczne jest kontynuowanie prac nad kompleksową ustawą regulującą funkcjonowanie Instytutu.

Tadeusz Sławecki (PSL) ocenił, że fakt, iż w każdej kadencji dochodzi do nowelizowania ustawy o IPN świadczy o jej słabości. Zaznaczył jednocześnie, że ponieważ "proza życia wyprzedziła nasze myślenie", uzasadniona jest obecna zmiana.

Jerzy Polaczek (Polska Plus)
w trakcie drugiego czytania zgłosił poprawkę zakładającą, że to nie marszałek Sejmu, ale przewodniczący Kolegium IPN wybierałby zastępcę, który pełniłby funkcję prezesa Instytutu.

Wiceminister sprawiedliwości Stanisław Chmielewski, odnosząc się do tej propozycji, powiedział, iż "marszałek Sejmu dzisiaj dysponuje już pewnymi uprawnieniami w zakresie funkcjonowania IPN, a w szczególności - co do prezesa". - To marszałka Sejmu powiadamia się w przypadku zatrzymania prezesa IPN i marszałek może nakazać jego natychmiastowe zwolnienie. (...) Utrzymanie tej konwencji jest uzasadnione - oświadczył Chmielewski.

W ubiegłym tygodniu Kolegium IPN ogłosiło konkurs na nowego prezesa Instytutu - po śmierci Kurtyki. Konkurs odbywałby się według obecnych zapisów ustawy o IPN.

Tymczasem na decyzję p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego czeka nowelizacja ustawy o IPN, która odbiera Kolegium prawo do rozpisania takiego konkursu.

W środę po południu w Sejmie odbyło się spotkanie Komorowskiego z Kolegium IPN w tej sprawie.

Komorowski wcześniej zapowiadał, że decyzję w sprawie nowelizacji ogłosi w czwartek. Podkreślał, że nie ma wątpliwości wobec niej. Zdaniem przedstawicieli PiS i współpracowników tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Komorowski powinien uszanować jego wolę i zaskarżyć nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego.

Nowelizacja stanowi, że prezesa ma powoływać zwykłą większością głosów Sejm na wniosek Rady IPN (według dzisiejszej ustawy, prezesa powołuje Sejm większością 3/5 głosów na wniosek Kolegium IPN). By rozpisać konkurs na prezesa, Rada musiałaby najpierw powstać, a procedura jej wyboru jest skomplikowana i może zająć dużo czasu.

Nowelizacja zachowuje generalną zasadę, że każdy obywatel ma dostęp tylko do swojej teczki (co jest prawem od 1999 r.). IPN ma dawać obywatelowi oryginały akt służb specjalnych PRL na jego temat (chyba, że byłyby w złym stanie - wtedy byłyby to kopie) i bez anonimizacji jakichkolwiek danych osobowych. Agenci i oficerowie służb PRL mogliby dostawać kopie wszelkich dokumentów tajnych służb PRL na swój temat.

Wykreślono zapis o odmowie udostępniania akt służb PRL osobom, których służby te traktowały jako "tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Osoba, która dostała wgląd w swe akta z IPN (a nie była oficerem lub agentem służb PRL), może zastrzec, że nie będą udostępniane informacje ujawniające jej pochodzenie etniczne lub rasowe, przekonania religijne, przynależność wyznaniową oraz dane o stanie zdrowia, życiu seksualnym i stanie majątkowym. Zapisano, że IPN udostępnia w 7 dni dokumenty, których sygnatury są znane, a ich odnalezienie nie wymaga kwerend. Do końca 2012 r. IPN miałby opublikować inwentarz archiwalny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)