Nowe zjawiska, które zmienią świat
Świat znalazł się w momencie rzadko spotykanej kumulacji radykalnie nowych zjawisk. Stworzy to w najbliższych latach nową jakość.
24.09.2009 | aktual.: 24.09.2009 08:37
Z jednej strony globalny kryzys, z prawie trzema trylionami dolarów wrzuconych do gospodarek w postaci gwarancji i pożyczek rządowych, i prawie 15 trylionami strat księgowych. Czyli - spadku wartości akcji, domów, udziałów w funduszach emerytalnych i inwestycyjnych. Wzrost deficytów budżetowych zdeformuje rynek kredytowy na niekorzyść firm: może to oznaczać kolejne tąpnięcie. Ale równocześnie kryzys to także możliwość makroregulacji. Nowe formy władzy (cywilne "państwo garnizonowe" w USA?) i zbliżenie między państwem a sektorem finansowym mogą przyczynić się do wymuszenia inwestycji i badań pozwalających stawić czoła współczesnym wyzwaniom (klimat, energia) i dokonać skoku technologicznego w oparciu o technologie "podwójnego zastosowania". Ale w krajach "rozwoju zależnego", o słabych zdolnościach generowania kapitału (w tym u nas) może wystąpić w tym samym czasie trwały regres strukturalny i wypchnięcie na peryferia.
Z drugiej strony trwają poszukiwania nowego modelu regulacji. Nieskonsumowany Traktat Lizboński, z jego postpolityczną, funkcjonalną integracją, naciskiem na nieprzekraczalne warunki brzegowe (ale już bez ujednolicania struktur) i synkretyzmem w sferze wartości, mógłby tu służyć jako model. Kryzys dzieli jednak Unię i grozi jej realny (choć zapewne nie formalny) rozpad.
Jest wreszcie tendencja trzecia, którą można określić jako "postsekularyzację". Utrata zaufania do oświeceniowego "rozumu", chaos aksjologiczny i rozpad więzi społecznych doprowadził do poszukiwania nowych fundamentów porządku. Sekularyzacja, traktowana dotychczas jako synonim "nowoczesności", coraz częściej jest wypierana przez poszukiwanie wzorów (także dla indywidualizacji i stawiania czoła współczesnym wyzwaniom) poprzez reinterpretację własnej tradycji. Dotyczy to także islamu. Pojawiają się nowe formuły quasi-religijności. Od tzw. "religii natury" (odrzucających uprzywilejowany status człowieka w świecie, ze wszystkimi tego praktycznymi i moralnymi konsekwencjami) do współczesnego neokantyzmu. Ten ostatni, inaczej niż holistyczny naturalizm, eksponuje potrzebę zaakceptowania (choćby jako założenia) unikalnych zobowiązań człowieka wynikających z jego związku z Absolutem. A także - uznania, uniwersalnego i zakorzenionego w samej esencji człowieczeństwa, statusu takich norm jak "godność" i
"sprawiedliwość", traktowanych jako granica dowolności. Czy, jak ktoś może powiedzieć, wolności. Neokantyzm nie wymaga jednak wiary: chodzi o "roboczą" hipotezę, bez której trudno wyznaczyć fundament życia społecznego.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski