PolskaNowe zasady lustracji

Nowe zasady lustracji

"Dziennik Ustaw" z datą 30 listopada opublikował ustawę wprowadzającą nowe zasady lustracji. Wejdzie ona w życie w pierwszych dniach marca 2007 r. Prezydent Lech Kaczyński chce, by do tego czasu przyjęto nowelizację tej ustawy.

13 listopada prezydent podpisał ustawę, która likwiduje Sąd Lustracyjny i urząd Rzecznika Interesu Publicznego, a lustrację rozszerzoną na kilkaset tysięcy osób przekazuje do IPN. Dzisiejsze oświadczenia lustracyjne osób publicznych mają być zastąpione jawnymi dla wszystkich zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL. Ustawa ujawnia zapisy tajnych służb PRL o ich osobowych źródłach informacji (ozi) oraz rozszerza dostęp do teczek IPN.

Podpisując ustawę L. Kaczyński zapowiedział, że zgłosi jej nowelizację. Chce m.in. przywrócenia oświadczeń lustracyjnych osób publicznych i badania ich przez sądy powszechne w procedurze karnej. "Zasadniczy sprzeciw" prezydenta budzi konieczność wydania przez IPN ok. 400 tys. zaświadczeń - co zakłada ustawa. Jego zdaniem, jest to niewykonalne, bo IPN nie jest dostatecznie skomputeryzowany. Ponadto, zdaniem prezydenta, dowodzenie niewinności w procesie cywilnym (co przewiduje ustawa) byłoby niemożliwe, a dana osoba byłaby bezradna.

Projekt nowelizacji ma być zgłoszony w pierwszych dniach grudnia. Jest już on gotowy, jednak prezydent chce jeszcze przeprowadzić konsultacje z osobami, które brały udział w dyskusji nad sejmową wersją ustawy. Lech Kaczyński mówił, że jeśli nie uda się przyjąć nowelizacji do czasu wejścia ustawy w życie, to zaskarży podpisaną ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

Doradca prezydenta Jan Olszewski mówił, że lista ozi nie powinna obejmować osób, z którymi SB kontaktowała się służbowo, a nie przybrało to form regularnej i faktycznej współpracy. Kontrowersje budziło bowiem ujawnianie - na tych samych zasadach co tajnych współpracowników - osób stanowiących tzw. kontakt służbowy służb PRL, czyli np. szefów różnych instytucji, do których funkcjonariusze, np. SB, przychodzili po informacje na temat ich funkcjonowania.

W opinii Olszewskiego, nie ulega wątpliwości, że z ozi należałoby wyłączyć np. rektorów wyższych uczelni, szefów zespołów adwokackich, mających kontakt służbowy z SB. Zwrócił on zarazem uwagę, iż całkowite wyłączenie takich ludzi spod lustracji może się spotkać z krytyką, bo w rzeczywistości wszystko zależy od tego, jak ci ludzie traktowali zobowiązania wobec służb i jak realizowali swój kontakt "służbowy". Zdaniem Olszewskiego, funkcje RIP mogą przejąć prokuratorzy IPN z osobnego pionu ds. lustracji.

W 14 dni od opublikowania ustawy wchodzi w życie jeden z jej zapisów, umożliwiający wybór nowego składu Kolegium IPN - ciała doradczo kontrolnego prezesa IPN. Kadencja poprzedniego Kolegium wygasła we wrześniu tego roku. Zgodnie z nową ustawa, dziewięciu członków Kolegium ma wybrać Sejm, a dwa - prezydent.

Podpisane przez prezydenta nowe prawo to ustawa "O ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów", której towarzyszy nowelizacja ustawy o IPN i wielu innych ustaw.

Według ustawy, każdy pełniący funkcję publiczną w rozumieniu ustawy, a urodzony przed 1 sierpnia 1972 r., musi w 3 miesiące od wejścia ustawy w życie wystąpić do IPN o zaświadczenie. Treść zaświadczenia IPN o tym, iż ktoś był agentem służb specjalnych PRL, może być dla pracodawcy podstawą do rozwiązania umowy o pracę lub odwołania z funkcji. Zaświadczenia będą udostępniane danej osobie oraz w specjalnym rejestrze IPN w Internecie (który ma powstać w trzy miesiące od wejścia ustawy w życie).

Funkcje publiczne podległe lustracji ustawa dzieli na dwie grupy. W pierwszej grupie, której zaświadczenia IPN ma wydać w pół roku, naleźli się prezydent, parlamentarzyści, osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie, prezesi sądów, szefowie prokuratur, rektorzy, członkowie rad nadzorczych publicznych mediów, nadawcy i wszyscy dziennikarze. W drugiej kategorii - której zaświadczenia IPN ma wydać w ciągu roku - są wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, radni, szefowie urzędów państwowych, pracownicy IPN, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni, notariusze, naukowcy, szefowie państwowych spółek, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych.

Każda osoba może mieć dostęp do teczek osób z pierwszej grupy. Teczki osób z drugiej grupy będą mogły być ujawnione jedynie za ich zgodą, chyba że te osoby służyły w organach bezpieczeństwa PRL albo były ozi. IPN w sześć miesięcy od wejścia ustawy w życie ma podjąć prace badawcze nad opublikowaniem spisu funkcjonariuszy służb PRL oraz "osób traktowanych przez organa bezpieczeństwa państwa jako osobowe źródła informacji" - z zaznaczeniem, jakie dokumenty są tego podstawą.

Ustawa wprowadza pojęcie osobowego źródła informacji. Są nimi wszyscy odnotowani w dokumentach organów bezpieczeństwa PRL "w charakterze tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji wszelkich kategorii rejestracji stosowanych przez organy bezpieczeństwa państwa".

Oprócz tajnych współpracowników, są to tzw. "kontakty służbowe" i tzw. "kontakty operacyjne", czyli osoby, które informowały służby o tym, co je interesuje, ale w odróżnieniu od TW, nie podpisywały zobowiązania do współpracy i nie dostawały określonych zadań do wykonania. Ponadto do ozi zalicza się tzw. "konsultantów", czyli np. naukowców służących służbom swą fachową wiedzą oraz osoby, które udostępniały im mieszkania jako tzw. lokale kontaktowe lub skrzynki kontaktowe.

Według IPN, wszyscy traktowani przez służby jako ozi mieli świadomość, że udzielają informacji lub pomocy tajnym służbom, choć nie wiedzieli, czy i w jakim charakterze są rejestrowani.

Ustawa zlikwidowała status pokrzywdzonego - nadawany przez IPN tym, których inwigilowano w PRL, a którzy nie byli agentami lub oficerami służb PRL. PiS argumentował, że status ten stracił sens, skoro Trybunał Konstytucyjny dał w 2005 r. wszystkim - także agentom i oficerom służb PRL - prawo dostępu do akt IPN na swój temat (przedtem było to wyłączne prawo pokrzywdzonego).

Każdy będzie miał prawo zobaczyć własne akta w IPN oraz poznać nazwiska oficerów lub agentów ze swej sprawy. Do poznania jakichkolwiek nazwisk nie mają jednak prawa oficerowie służb PRL oraz osoby traktowane przez te służby jako ozi. Agenci i oficerowie służb PRL mogą zobaczyć w IPN tylko te akta o sobie, których sami nie wytwarzali. Każdy będzie mógł zajrzeć do teczek osób publicznych, z wyłączeniem informacji o życiu seksualnym i o zdrowiu. Każdy może też wystąpić do IPN o udostępnienie akt pracownika lub funkcjonariusza tajnych służb PRL.

Za zgodą prezesa IPN, do akt IPN będą mieli prawo bezpośredni dostęp dziennikarze. Prawo to odebrał w 2005 r. mediom Trybunał Konstytucyjny, uznając, że wymieniany w ustawie o IPN "cel publicystyczny" nie może być wystarczającą podstawą udostępnienia akt IPN dziennikarzom.

Karalność ściganych przez IPN zbrodni komunistycznych wydłużono do 2020 r. (zabójstw - do 2030 r.). Dotychczas zbrodnie te przedawniają się w 2010 r. (a zabójstwa - w 2020 r.). Zbrodnią taką będzie też fałszowanie akt służb PRL przez ich oficerów - co umożliwi ściganie tych czynów, których karalność była dotychczas przedawniona.

Do prawa karnego wprowadzono nowe przestępstwo: "publicznego pomawiania narodu polskiego o organizowanie, udział lub odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne" - będzie za to grozić do trzech lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)