Nowe zagrożenie z Białorusi. Ukraińcy ostrzegają Polskę

Andrij Demczenko, rzecznik ukraińskiej straży granicznej ostrzega, że przebywający na Białorusi wagnerowcy mogą dopuszczać się granicznych prowokacji. Funkcjonariusz ostrzega, że może to się odnosić także do innych graniczących z krajem Łukaszenki państw.

Jewgienij Prigożyn
Jewgienij Prigożyn
Źródło zdjęć: © East News | HANDOUT
Tomasz Waleński

16.07.2023 | aktual.: 16.07.2023 14:44

Demczenko poinformował, że przebywający na Białorusi wagnerowcy nie stanowią obecnie zagrożenia dla Ukrainy, donosi Ukraińska Prawda. Mundurowy ocenił, że ich liczba nie pozwala na stworzenie grupy uderzeniowej.

Jednak - ostrzegł - Białoruś może wykorzystać najemników do innych celów, np. do destabilizacji sytuacji na granicy z Ukrainą albo z innymi państwami.

Rzecznik przekazał, że wagnerowcy przebywają obecnie co najmniej 100 km od granicy z Ukrainą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dzień wcześniej Demczenko informował, że ukraińska straż graniczna rejestruje przemieszczanie się na Białorusi poszczególnych oddziałów najemników Grupy Wagnera.

W sobotę sekretarz stanu w KPRM, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, przekazał, że Grupa Wagnera jest obecna na Białorusi, a polskie służby monitorują sytuację.

Wagnerowcy na Białorusi

Pierwsze doniesienia o możliwym skierowaniu Grupy Wagnera na Białoruś pojawiły się pod koniec czerwca br. Rosyjskie i białoruskie media niezależne podawały wówczas liczbę 8 tysięcy ludzi i prognozowały, że rosyjscy najemnicy będą stacjonowali w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz.

Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie remontowana, baza we wsi Cel - była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych.

Przeniesienie najemników na Białoruś to także część porozumienia, które zakończyło ich marsz na Moskwę. Zgodnie z nim, część bojowników Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.

Miejsce pobytu "kucharza Putina" nie jest znane.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także