ŚwiatNowe wybory w Gruzji?

Nowe wybory w Gruzji?

W dobę po szturmie opozycji na parlament w Tbilisi i ucieczce prezydenta Eduarda Szewardnadzego do rezydencji pod miastem, szef państwa Gruzji zadeklarował, iż mógłby zgodzić się na rozpisanie przedterminowych wyborów prezydenckich a także - powtórzenie wyborów parlamentarnych, których wyniki kwestionuje gruzińska opozycja.

23.11.2003 | aktual.: 23.11.2003 15:13

Szewardnadze zaznaczył, iż wstępne kontakty z opozycją zostały nawiązane - warunkiem dialogu a także rozpisania nowych wyborów musi być jednak opuszczenie przez opozycję budynków rządowych.

Na placu pod budynkiem parlamentu w Tbilisi od soboty przebywa około ośmiu tysięcy osób. Noc Gruzini spędzili tu przy ogniskach, tańcząc i śpiewając.

Do opozycji przyłączają się nowi politycy, zarówno z opozycji jak i współpracownicy Szewardnadzego. Pod parlament w niedzielę przybył m.in. szef gruzińskiej opozycyjnej partii "Jedność", Dżumber Patiaszwili jak i współpracownik Szwardnadzego, doradca prezydenta ds. prawa międzynarodowego Lewan Aleksidze.

Ambasador Gruzji przy Radzie Europy Lana Gogoberidze wezwała w niedzielę Eduarda Szewardnadze do złożenia urzędu. "Wzywam Eduarda Szewardnadzego aby z honorem ustąpił ze stanowiska, tak jak uczynił to swego czasu Charles de Gaulle" - oświadczyła w Strasburgu pani Gogoberidze. "Nich pan uchyli stan wyjątkowy, w przeciwnym razie może dojść do wojny domowej. Czy rzeczywiście chce pan przejść do historii jako człowiek, który przelał krew własnego narodu?" - dodała ambasador, zwracając się do Szewardnadzego.

W niedzielę w południe na stronę opozycji przeszło kilkuset żołnierzy z Gwardii Narodowej Ministerstwa Obrony Gruzji. Wcześniej posłuszeństwo Szewardnadzemu wypowiedział jeden z oddziałów specjalnych gruzińskiego MSW.

Minister obrony w dotychczasowy gruzińskim rządzie, generał Dawid Tewzadze zapewnił w niedzielę rano obywateli, iż wojsko nie otrzymało od prezydenta żadnego rozkazu użycia siły. Przeciwnie - podkreślił - Szewardnadze nakazał unikać za wszelką cenę rozlewu krwi.

Przywódca opozycji gruzińskiej Michaił Saakaszwili natomiast oświadczył, iż właśnie w niedzielę "naród Gruzji musi wziąć całą władzę w kraju w swoje ręce" i apelował o przejęcie przez ruch demokratyczny zarówno Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jak i telewizji publicznej. Wcześniej inna przywódczyni gruzińskiego powstania, Nino Burdżanadze - mająca według opozycji czasowo pełnić urząd prezydenta kraju - wezwała obywateli by nadal tłumnie przychodzili na plac pod budynkiem parlamentu.

W niedzielę nad ranem koczujący pod parlamentem tłum entuzjastycznie przywitał rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Igora Iwanowa, gdy ten swoje przemówienie do zgromadzonych rozpoczął w języku gruzińskim. Iwanow urodził się w Gruzji.

Szef rosyjskiej dyplomacji w ciągu dnia dwukrotnie spotkał się z trzema liderami opozycji - Michaiłem Saakaszwilim, Nino Burdżanadze i Zurabem Żwaniją a także - z samym prezydentem Eduardem Szewardnadze. Zapewniając iż Rosja nie zamierza mieszać się w wewnętrzne sprawy Gruzji, po pierwszej serii spotkań Iwanow powiedział, iż jedynym wyjściem z obecnej kryzysowej sytuacji w Gruzji jest bezpośredni dialog między prezydentem kraju a opozycją. Saakaszwili mówił później o "konstruktywnej roli" Rosji w kryzysie.

Przywódcy opozycyjni sami zresztą wcześniej nie wykluczyli możliwości nawiązania dialogu z rządem - akcentowali jednak, iż podstawą takiego dialogu musi być decyzja o rozpisaniu nowych wyborów.

Sytuacja w Gruzji - określana przez część obserwatorów mianem "dalekiego echa rewolucji", jakie wstrząsały Europą Wschodnią w 1989 roku - wywołuje poważne zaniepokojenie światowej opinii publicznej, przede wszystkim ze względu na ewentualne reperkusje niepokojów w całym regionie.

Zarówno Rosja jak i Stany Zjednoczone w sobotę apelowały do władz i opozycji gruzińskiej o rozwiązanie konfliktu drogą dialogu. Zdaniem komentatora agencji Associated Press, i Moskwa i Waszyngton obawiają się, iż wydarzenia w Tbilisi mogą prowadzić do destabilizacji całego regionu - mającego zasadnicze znaczenie strategiczne ze względu na zasoby ropy naftowej.

W Waszyngtonie twierdzi się, iż w ślad za Igorem Iwanowem wkrótce z własną misją do Tbilisi może przybyć sekretarz stanu USA Colin Powell.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)