Nowe ustalenia z Krosna. W sieci krąży szokujące nagranie
Pojawiają się nowe, szokujące nagrania z dramatu w Krośnie, gdzie kierowca BMW wjechał w grupę ludzi. Prokuratura zatrzymała zarówno kierującego, jak i organizatora imprezy na lotnisku. Jak udało nam się ustalić, wydarzenie było zgłoszone do urzędu miasta, policji i pogotowia. - Wstępnie wiadomo, że była to 10. edycja w tym miejscu - przekazała WP prokuratura.
- Kierowca BMW, będący jednocześnie właścicielem auta oraz organizator imprezy zostali zatrzymani na miejscu. Po południu będą wykonywane z nimi czynności procesowe - powiedział Wirtualnej Polsce Krzysztof Zdunek z prokuratury rejonowej w Krośnie.
Jak dodał, obecnie "przeglądane są materiały dotyczące pozwoleń na przebieg zdarzenia, jak również dokumentacja, która potwierdza prawidłowość zorganizowania tej imprezy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragedia pod Zamościem. Pociąg rozerwał auto na pół
- Wstępnie wiadomo, że wyścig był zgłoszony do Urzędu Miasta, policji oraz pogotowia ratunkowego - poinformował Zdunek.
- Badamy też kwestie zabezpieczenia tego wyścigu, jeżeli chodzi o barierki bezpieczeństwa. Ze wstępnych ustaleń słyszałem, że to 10. taka impreza w tym miejscu - podał prokurator.
- Jedna osoba, która trafiła do szpitala w Rzeszowie, jest w stanie bardzo poważnym. To kobieta w wieku 18-lat. Najmłodszą osobą jest ranne 13-letnie dziecko - wyjaśnił Zdunek.
Po zebraniu materiału dowodowego i przesłuchaniu świadków, prokuratura planuje powołać biegłego do spraw ruchu drogowego. - BMW zostało zabezpieczone. Wiemy, że każde auto, a było ich 80, które przystępowało do wyścigu, było sprawdzone pod względem technicznym przez organizatora imprezy - podsumował prokurator.
Nowe nagrania
W internecie pojawiają się kolejne nagrania z tragedii. Na kilkunastosekundowych filmach widzimy, że do wypadku doszło tuż za metą.
Pojawiły się też nagrania z perspektywy osób, w które wjechało auto. Widać na nim, jak zaskoczeni ludzie uciekają, kilka osób upada na ziemię, a jedna z potrąconych kobiet wylatuje w powietrze.
Z racji, że nagranie jest drastyczne, wyżej publikujemy tylko stopklatki.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: