Nowe ofiary w Libii, 15 osób zabitych i setki rannych
Co najmniej 15 osób zginęło, a około 200 zostało rannych w wyniku starć przeciwników i zwolenników Muammara Kadafiego w Zawii i Misracie, dwóch miastach położonych niedaleko stolicy Libii Trypolisu na północnym zachodzie kraju.
24.02.2011 | aktual.: 25.02.2011 04:57
W Zawii oddział wojska lojalnego wobec Kadafiego ostrzelał meczet, w którym zebrali się mieszkańcy miasta na znak solidarności z przeciwnikami dyktatora w stolicy.
Lekarz ze szpitala polowego rozstawionego przy zaatakowanej świątyni powiedział, że widział 10 ciał z ranami postrzałowymi w głowę i klatkę piersiową, oraz ok. 150 rannych. Według dziennika "Kuryna" ofiar śmiertelnych jest 23, a wielu rannych nie dotarło do szpitali ze względu na ataki "sił bezpieczeństwa i najemników".
Wcześniej telewizja Al-Dżazira podała, że w ataku na Zawiję zginęło 100 osób, a rannych zostało ok. 400.
Wg agencji AP powołującej się na relację świadka, w środę wysłannik od Kadafiego przybył do Zawii z Trypolisu i ostrzegł mieszkańców: " Wyjedźcie stąd albo ujrzycie masakrę".
W kilka godzin po ataku Kadafi winą za atak obarczył mieszkańców Zawii, którzy jego zdaniem ulegli wpływom Osamy Bin Ladena.
Po ataku na głównym placu Zawii zgromadziły się tysiące ludzi, wykrzykujących "Odejdź, odejdź" pod adresem Kadafiego - powiedział AP świadek wydarzeń.
Z kolei podczas walk na lotnisku pod Misratą, ok. 200 km na wschód od Trypolisu, zginęło 5 osób, a ok. 40 zostało rannych - podała AP. Lojalni wobec Kadafiego Libijczycy i zagraniczni najemnicy użyli granatników przeciwpancernych i moździerzy - relacjonował jeden z przeciwników Kadafiego, który brał udział w starciu.
W tym samym czasie oficerowie z pobliskiej akademii lotniczej ogłosili bunt. Wraz z mieszkańcami miasta zdobyli sąsiednią bazę wojskową - podał oficer medyczny w bazie.
- Obecnie Misrata jest całkowicie pod kontrolą mieszkańców, ale obawiamy się, bo znajdujemy się między Sirtą a Trypolisem, dwoma bastionami sił Kadafiego - dodał.
Tymczasem ministerstwo spraw zagranicznych Libii zdementowało doniesienia, jakoby libijski pułkownik Muammar Kadafi posiadał konta bankowe w Szwajcarii lub innych krajach.
- Żądamy, by Szwajcaria udowodniła, że brat przywódca ma aktywa lub konta bankowe w szwajcarskich bankach lub w jakichkolwiek innych bankach na świecie - napisał resort w oświadczeniu.
- Ministerstwo spraw zagranicznych podejmie wszelkie kroki prawne, by pozwać rząd Szwajcarii za to nieuzasadnione stwierdzenie - dodano.
Wcześniej tego dnia rząd szwajcarski poinformował, że zablokował ze skutkiem natychmiastowym ewentualne aktywa libijskiego pułkownika Muammara Kadafiego i jego otoczenia. Decyzja ta jest ważna przez trzy lata.
Zdaniem libijskiego MSZ świadczy ona o "wrogości Szwajcarii wobec Libii i jej przywódcy"
Według ekspertów Kadafi jest chory psychicznie. - Muammar Kadafi to przypadek z pogranicza normalności i choroby psychicznej i na pewno dobrowolnie nie ustąpi - mówi znany amerykański psychiatra i psycholog, profesor Jerrold Post z George Washington University.
- Kadafi to przykład pewnego rodzaju zaburzenia osobowości. Jest on tzw. borderline patient, pacjentem z pogranicza normalności i choroby psychicznej, co oznacza, że jest zwykle w kontakcie z rzeczywistością, postępuje bardzo racjonalnie - ale nie zawsze. I kiedy znajduje się pod wpływem ogromnego stresu, jak obecnie, może się zachowywać bardzo dziwnie i nieobliczalnie - twierdzi profesor Post.
Jak zauważył, Kadafi uważa się za ojca-założyciela Libii i sądzi, że jest kochany przez naród, więc kiedy ludzie protestują przeciw niemu, jest przekonany, że musiały to spowodować jakieś machinacje obcych krajów. Stąd oskarżenia USA albo Al-Kaidy, że dodały protestującym ludziom halucynogenów do kawy. Jest dla niego nie do pojęcia, że ludzie mogą go nie kochać.
- Trzeba pamiętać, że za tą fasadą dziwnego zachowania kryje się człowiek skrajnie niebezpieczny. W końcu jest on odpowiedzialny za zamach na samolot PanAm w 1988 r. i za podłożenie bomby w dyskotece w Berlinie za co prezydent Reagan zarządził nalot na Libię. Widzi się zawsze jako ktoś z góry skazany na porażkę, kto rzuca wyzwanie silniejszemu - dodał.
Zapytany, jak może się zachować Kadafi w najbliższych dniach, w sytuacji opanowywania coraz większych terenów Libii przez powstańców, Post odpowiedział, że dyktator na pewno sam nie ustąpi.
- Nie wierzę, by po prostu skapitulował i udał się na wygnanie. Jego otoczenie stopniowo go opuszcza. Ambasadorowie i generałowie przechodzą na drugą stronę, piloci odmawiają wykonywania rozkazów. Jeżeli straci poparcie wystarczającej liczby ludzi wokół siebie, będzie musiał zrezygnować. Ale nie odejdzie dobrowolnie. Więc może to się zakończyć jeszcze bardziej gwałtownie - powiedział.
Profesor nie sądzi, by Kadafi popełnił samobójstwo, jak Hitler - jak sugerują niektórzy. - Myślę, że umrze w butach - powiedział, jak w USA określa się śmierć przy pracy lub w walce.
- Wiele teraz zależy od ludzi wokół niego. Jeżeli utrzyma swoją władzę nad nimi, będzie nadal stawiał opór. Jeżeli jednak opuści go jeszcze więcej ludzi, będzie to początek końca - dodał.
Post od dawna współpracuje z rządem USA, przygotowując profile psychologiczne najgroźniejszych dyktatorów i terrorystów, m.in. Saddama Husajna i Osamy Bin Ladena.
Tymczasem do opanowanego przez przeciwników Kadafiego miasta Misrata, ok. 200 km na wschód od Trypolisu, wraca spokój po starciach z siłami rządowymi. Wśród zwolenników libijskiego pułkownika przeprowadzane są obecnie aresztowania.
- Cywile kierują ruchem i sprawdzają, czy przechodnie nie noszą broni. Aresztowali uzbrojonych ludzi, którzy prawdopodobnie przybyli z Trypolisu. Co jakiś czas słychać strzały, ale to nic w porównaniu z wcześniejszymi, intensywnymi wymianami - powiedział agencji Reutera mieszkaniec Misraty, Mohamed Senoussi.
- Chodzą pogłoski, że siły rządowe i najemnicy przegrupowują się pod miastem, żeby przypuścić kolejne ataki, ale nasza uzbrojona młodzież przeszukuje lasy niedaleko lotniska, gdzie podobno wielu z nich się ukrywa - dodał.
Wcześniej w czwartek na lotnisku doszło do starcia sił lojalnych wobec Kadafiego oraz jego przeciwników.
- Wg Senoussiego nie wiadomo, ilu członków sił rządowych zginęło w starciu. "Niektórych zabito, innych aresztowano lub sami się poddali. Aresztowano 20 najemników, głównie z Afryki, i dwóch libijskich żołnierzy - powiedział.
Według niego zginęło siedmiu cywilów, głównie w miejskim szpitalu, a ok. 25 zostało rannych. Wcześniejsze doniesienia mówiły o, odpowiednio, pięciu i 40 osobach.
Jak powiedział, cywile zakładają komitety, które mają zarządzać miastem.
Jednak wg innych świadków, na których również powołuje się Reuters, telewizja państwowa w Misracie nadal nadaje, a zwolennicy Kadafiego gromadzą się w centrum miasta.