Nowe oblicze Samoobrony
Samoobrona chce walczyć o głosy mieszkańców
wielkich miast, wykorzystując byłych ludzi lewicy i kreując nowych
lokalnych liderów. Chce ich szukać w biznesie i środowiskach
akademickich, twierdzi "Gazeta Wyborcza".
29.12.2005 | aktual.: 29.12.2005 06:20
Jak zniesie to Andrzej Lepper, do tej pory jedyny lider Samoobrony? Przewodniczący chce, żeby partia była nowoczesna - zapewnia Ryszard Czarnecki, europoseł i zaufany człowiek Leppera. I dlatego potrzebni są jej lokalni liderzy.
Sam przewodniczący tak ich sobie wyobraża: Najlepiej, żeby byli młodzi, po studiach, ale mogą też być nasi sprawdzeni działacze. Lepper osobiście będzie nadzorował powoływanie miejskich szefów partii.
Stanisław Łyżwiński nie wyklucza, że w największych miastach - Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu i Katowicach - wybrani zostaną liderzy w każdej dzielnicy. Będą niezależni od szefów regionów. Ich zadaniem będzie rozbudowa miejskich struktur i z tego będą rozliczani. Nie chcemy już balansować w kolejnych wyborach na granicy 5% poparcia w wielkich miastach. W samorządowych liczymy na 12% - mówi wiceszef Samoobrony.
Nowe tchnienie ma dać warszawskiej Samoobronie Grzegorz Tuderek, być poseł SLD, w Samoobronie od czerwca. W Poznaniu partię ma prowadzić do zwycięstwa były poseł UP Andrzej Aumiller. Gdzie partia będzie szukać zwolenników? - Wszędzie - od bezrobotnych poprzez biznes do inteligencji, tłumaczy Łyżwiński.
Czarnecki zapewnia, że kandydatów na szefów regionów będą proponować lokalni działacze, a wszystkie głosowania będą tajne: Partia idzie w stronę demokratyzacji. Przewodniczący ma świadomość, że to jest cena, jaką trzeba zapłacić za zmianę wizerunku. Nie chcemy już być postrzegani jako partia dyktatorska.
Lepper nie boi się, że jak da ludziom wolność, to straci pozycję. Żadnych buntów w Samoobronie nie będzie - zapewnia.(PAP)