Nowe galerie handlowe w Poznaniu zabierają miejsca pracy
Nowe galerie handlowe zabierają miejsca pracy. Taki paradoksalny wniosek wypływa z analizy wykonanej przez stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania. Tylko w ciągu 5 lat liczba osób zatrudnionych w handlu spadła o blisko 7 tysięcy.
04.09.2014 | aktual.: 07.09.2014 13:37
W Poznaniu właściwie każdego roku powstaje przynajmniej jedno duże centrum handlowe. W latach 1998-2013 w stolicy Wielkopolski powstało aż osiem obiektów handlowych o powierzchni przynajmniej 40 tys. metrów kwadratowych. Niedawno na Ratajach ruszyła budowa centrum Posnania, która ma być największą galerią handlową w całej Wielkopolsce i trzecią pod względem wielkości w kraju. Wkrótce ma też ruszyć budowa kolejnego dużego obiektu przy ul. Hetmańskiej.
Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania postanowiło przeanalizować, jak powstanie kolejnych dużych obiektów handlowych wpływa na zatrudnienie. Wnioski są dość zaskakujące.
„Liczba miejsc pracy w sektorze handlu i napraw spadła (z 43,3 tys. w 2007 do 36,7 tys. w 2012), podobnie jak spadła liczba osób fizycznych prowadzących własną działalność gospodarczą w sektorze handlu (z 19,7 tys. w 2005 do ok. 18 tys. w 2012), liczba zatrudnionych w sklepach (pomimo wcześniejszego wzrostu, potem nastąpił spadek z 14,8 w 2010 do 14,3 tys. w 2012) oraz liczba stałych punktów sprzedaży drobnodetalicznej na miejskich targowiskach (spadła z 3,5 tys. w 2005 do 2,5 tys. w 2012)” – czytamy w raporcie.
Członkowie IdP zwracają uwagę, że liczba osób zatrudnionych w handlu spada pomimo wzrostu siły nabywczej poznaniaków, który w 2000 r. wynosił 38,7 tys. zł na mieszkańca, a w 2011 wynosił już 75,8 tys. zł.
Z analizy wynika, że wyraźny spadek liczby miejsc pracy w sektorze handlu i napraw nastąpił w latach 2007-12, chociaż to właśnie w tych latach powstało najwięcej nowych galerii (II skrzydło Starego Browaru, Galeria Pestka, Galeria Malta). To właśnie w tym okresie aż o 1700 zmalała liczba drobnych handlowców.
Zdaniem twórców opracowania już w 2010 r. Poznań osiągnął maksymalny poziom nasycenia rynku powierzchni handlowych, z czym zresztą zgadza się większość mieszkańców. 98 proc. z nich stwierdziło w 2013 roku (badania TNS Polska), że liczba centrów handlowych jest wystarczająca (72 proc.) a nawet, że jest ich nawet zbyt wiele (26 proc.). Dodatkowo 84 proc. respondentów stwierdziło, że w Poznaniu nie powinny powstawać kolejne takie miejsca (a jak wiemy, powstały).
Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania zwraca uwagę, że zbyt duża liczba galerii handlowych ma też wiele innych negatywnych skutków dla miasta. Wśród nich wymienia:
- śmierć ulic handlowych poprzez wyniesienie się sklepów, czyli najemców lokali do centrów handlowych;
- brak wpływów z czynszów w pustostanach, które trafiały do kasy miasta.
„W tak dużym ośrodku gospodarczym jak Poznań jest miejsce zarówno dla drobnych przedsiębiorców, jak i dużych graczy” – czytamy w podsumowaniu opracowania. – „Handel ma różne oblicza i będzie podlegać różnorakim procesom przemian. Sytuacja powinna jednak dążyć do równowagi, która jest zdrowa dla całej gospodarki. W chwili obecnej mamy do czynienia z lekkomyślną polityką faworyzowania dużych graczy (zgoda na budowanie korzystnych dla nich rozwiązań komunikacyjnych, jak w przypadku Poznań City Center, czy kredytowanie budowy w przypadku CH Posnania). Ta sytuacja powinna ulec zmianie”.
Warto przypomnieć, że 2 września Rada Miasta przegłosowała wniosek, aby w nowym studium zagospodarowania przestrzennego znalazł się zapis zakazujący otwierania na obszarze śródmieście obiektów handlowych o powierzchni większej niż 10 tys. metrów kwadratowych.