Nowe fakty o sprawcy masakry z Las Vegas. Mówił: Nie chcę patrzeć na ludzi
Stephen Paddock, który w niedzielę zabił w Las Vegas 58 osób, od kilku lat mieszkał na osiedlu dla seniorów w Mesquite w stanie Nevada. Według relacji jego sąsiadów, mężczyzna "cenił sobie prywatność i nie wyróżniał się niczym szczególnym".
06.10.2017 | aktual.: 06.10.2017 09:19
"Nie chcę patrzeć na ludzi i nie chcę, aby ludzie patrzyli na mnie"
Według portalu telewizji CNN, 64-letni Stephen Paddock, dom na osiedlu dla seniorów w Mesquite zakupił w 2014 roku. Zapłacił gotówką. Jednemu z agentów nieruchomości miał powiedzieć, że "zarabiał około miliona dolarów rocznie". W dokumentach wpisał, że jego źródłem dochodu jest hazard.
Okazuje się, że Paddock mógł sobie pozwolić na częste wypady do kasyn, dzięki udanym inwestycjom na rynku nieruchomości. Miał opinię odpowiedzialnego gracza, który "wie, kiedy się wycofać z gry, aby nie spłukać się do suchej nitki".
Sprawca najkrwawszego zbiorowego morderstwa z użyciem broni palnej w najnowszej historii USA, zdaniem sąsiadów "nie wyróżniał się niczym szczególnym".
Cytowana przez CNN jedna z mieszkanek osiedla w Mesquite przyznała jednak, że Paddock powiedział jej kiedyś: "nie chcę patrzeć na ludzi i nie chce, aby ludzie patrzyli na niego". Według relacji innego sąsiada, mężczyzna "nie odmachiwał na powitania i wyglądał, jakby żył we własnym świecie".
"Troskliwy i spokojny mężczyzna"
W masakrze, do której doszło w niedzielę wieczorem w Las Vegas, zginęło 58 osób, a ponad 500 zostało rannych. Sprawca, zidentyfikowany przez policję jako 64-letni Stephen Paddock, strzelał z pokoju na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay. Potem popełnił samobójstwo. Agenci FBI w toku śledztwa ustalili, że Paddock zaczął przed rokiem gromadzić arsenał liczący 33 sztuki różnych rodzajów broni i setki magazynków.
Nie wiadomo jeszcze, jakie były motywy jego działania. Przesłuchiwana przez FBI partnerka Paddocka Marilou Danley powiedziała, że nic nie wiedziała o planach mężczyzny. Określiła go mianem "miłego, troskliwego i spokojnego".
Źródło: WP, TVN24, CNN