PolskaNowak: politycy PiS pogubili się, gdzie są polskie interesy

Nowak: politycy PiS pogubili się, gdzie są polskie interesy

Politycy PiS pogubili się i stracili taki wewnętrzny azymut, gdzie są polskie interesy. Już nie mówię wprost o panie prezydencie, ale misja pani minister Fotygi była tego wyrazem. Nie wiem, chyba mają problem z określeniem, co jest w interesie Polski, a raczej szukają rozstrzygnięć korzystnych dla naszego sojusznika amerykańskiego - powiedział w "Sygnałach Dnia" sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, Sławomir Nowak.

01.07.2008 | aktual.: 01.07.2008 11:00

Jacek Karnowski: Chciałem zapytać o poniedziałkowe spotkanie premier Tusk – prezydent Kaczyński, spotkanie na szczycie poświęcone tarczy antyrakietowej. Wchodząc, Donald Tusk mówił: „prezydent i jego otoczenie pogubili się, miał na myśli misję Anny Fotygi. Co ta rozmowa przyniosła? Jaki jest jej rezultat?

Sławomir Nowak: Rozmowa w dużej części była w cztery oczy między premierem a prezydentem, ale nasze ogólne wrażenie jest takie, że rzeczywiście politycy PiS, a w ślad za tym albo pan prezydent, a w ślad za tym politycy PiS rzeczywiście – jak pan premier powiedział – pogubili się i stracili taki wewnętrzny azymut, gdzie są polskie interesy. (...) Już nie mówię wprost o panie prezydencie, ale misja pani minister Fotygi była tego wyrazem. Nie wiem, chyba mają problem z określeniem tak naprawdę, co jest w interesie Polski, a raczej szukają rozstrzygnięć korzystnych dla naszego sojusznika amerykańskiego. My przyjęliśmy od samego początku - i to jest akceptowane przez opinię publiczną - taki wariant postępowania, że szukamy rozwiązania, które jest przede wszystkim w pierwszej kolejności korzystne dla bezpieczeństwa Polski.

Ale czy dogadali się? Znaczy inaczej – co wynikło z tej rozmowy? Czy premier Tusk zdał panu chociaż taką ogólną relację? Atmosfera, wynik...

- Rozmawialiśmy, oczywiście, o tej rozmowie. Był w części tego spotkania również pan minister Sikorski. I tak jak powiedziałem, w pierwszej kolejności celem rządu pana premiera Tuska, negocjatorów upoważnionych przez pana premiera Tuska do rozmów z Amerykanami jest zwiększenie stanu bezpieczeństwa Polski w powiązaniu z instalacją amerykańską w Polsce. Dzisiaj takich gwarancji nie mamy. Dzisiaj nie mamy... Dzisiaj jak mielibyśmy oceniać postęp negocjacyjny, to byśmy powiedzieli, że to bezpieczeństwo... że nie mamy gwarancji, że to bezpieczeństwo się zwiększa...

Czyli...

- ...a pan prezydent kupuje w ciemno amerykańską ofertę. My nie, my chcemy wiedzieć, jaki kolor ma ten kot.

Panie ministrze, na dziś tarczy nie ma z punktu widzenia rządu.

- Nie, dziś tarczy nie ma. Jeszcze przez wiele lat nie będzie. Gdybyśmy nawet poszli na to porozumienie...

No tak, ale na dziś nie ma, tak? Przy tym, co dają Amerykanie.

- Wie pan, trudno... Jeżeli znajdziemy takie rozwiązania, które będą zwiększały polskie bezpieczeństwo, a za to nas przede wszystkim obywatele będą rozliczali, to jesteśmy gotowi na takie porozumienie. Dzisiaj jeszcze takiej pewności nie ma, dzisiaj jeszcze nie ma takiego porozumienia. I myślę, że trzeba odejść od tej polityki prowadzonej na kolanach w stosunku do naszych amerykańskich przyjaciół.

10 lipca Condoleeza Rice ma być w Polsce, przyjeżdża do Polski. Czy ta umowa może być podpisana 10 lipca?

- Powiem zupełnie szczerze – uważam, że jest czymś nie w porządku, żeby nie użyć mocniejszych słów, że prezydent Polski... to jest... mnie osobiście jako obywatela dotyka, że prezydent Polski w czasie spotkania z prezydentem Bushem zabiega o to, żeby przyjechał minister spraw zagranicznych Stanów Zjednoczonych do Polski i że to ma być jakieś szczególne wydarzenie. Znaczy, jeżeli pani minister Rice chce do Polski przyjechać, to jest, oczywiście, zawsze serdecznie witana jako jeden z liderów przyjaznego i sojuszniczego nam państwa, ale nie jest to powód, żebyśmy nagle piali z zachwytu, że przyjeżdża tutaj polityk ustępującej administracji.

Czyli to jest waszym zdaniem wizyta, niepotrzebna, zbędna, nieprzygotowana?

- Nie, jest potrzebna, tylko stawianie warunku, że jeżeli nie uzgodnimy treści porozumienia do 10 czerwca, to pani sekretarz Rice nie przyjedzie, jest niepoważne...

Odbieracie to jako nacisk.

- Albo ktoś chce przyjechać, albo ktoś nie chce przyjechać. Ja mówię – trzeba odejść od tej polityki niegodnościowej, taką, którą prowadziła administracja najpierw prezydenta Kwaśniewskiego, a niestety którą kontynuuje administracja prezydenta Kaczyńskiego. I tu pokazuje... misja pani Fotygi pokazała bardzo jasno – Amerykanie rozgrywają taki dwudźwięk w polityce zagranicznej Polski, utwardzili swoje stanowisko w rozmowach z naszymi negocjatorami, nie widać postępu. Ja to przypisuję wprost temu, że... zresztą nie o wszystkim mogę tutaj powiedzieć, bo część z tych rzeczy...

A komu pan przypisuje?

- ...bo część z tych rzeczy jest poufna, ale przypisuję to nadaktywności – powiem tak eufemistycznie – pani minister Fotygi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)