Nowa zimna wojna? Wysyp rosyjskich szpiegów w USA i Europie Zachodniej
Rosyjski wywiad w ostatnich latach ogromnie zwiększył swoją aktywność w Europie Zachodniej i USA. Po zdziesiątkowaniu aparatu wywiadowczego w latach 90., Moskwa odbudowała jego potęgę i przyznała mu olbrzymią swobodę działania. Sytuacja zaczyna przypominać nową zimną wojnę - pisze Jarosław Marczuk dla Wirtualnej Polski.
16.10.2012 | aktual.: 16.10.2012 14:53
46-letni Aleksander Fiszczenko to sympatyczny mężczyzna w średnim wieku, w okularach, z lekkim brzuszkiem. Pochodzi z Rosji, ale na stałe mieszka w Houston w Teksasie. Ponad 10 lat temu wraz z żoną założył firmę Arc Electronics zajmującą się produkcją elementów sygnalizacji świetlnej. Niby zwykłe, nudne małe przedsiębiorstwo. 3 października świat dowiedział, że służyło za przykrywkę dla rosyjskiego wywiadu.
Mikrokontrolery, procesory sygnałowe, układy FPGA (ang. Field Programmable Gate Array) to przykładowe urządzenia, których eksport ze Stanów Zjednoczonych jest możliwy jedynie przy posiadaniu specjalnych zezwoleń (chociaż obrót nimi na ternie kraju jest legalny). Dlaczego? Ponieważ mogą zostać użyte nie tylko do produkcji sygnalizacji świetlnej czy smartfonów, ale też dronów, systemów kierowania bronią albo urządzeń do samolotów MiG-35 (sklasyfikowany jako myśliwiec 4,5 generacji).
FBI podejrzewa, że Arc Electronics zajmowało się szmuglowaniem tego typu elektroniki do Rosji (m.in. fałszując sprawozdania dla Departamentu Handlu dot. wywożonych z kraju towarów). Zamawiany sprzęt od 2008 r. miał trafiać do podstawionych przez Fiszczenko firm, a od nich dalej do rosyjskich służb specjalnych i rosyjskiego sektora zbrojeniowego.
W związku ze sprawą FBI aresztowało osiem osób - wszyscy byli pracownikami Arc Electronics. Fiszczenkę zatrzymano na lotnisku w Houston podczas próby opuszczenia kraju. Wybierał się do Moskwy. Amerykańskie organy ścigania wydały też nakaz aresztowania trzech kolejnych podejrzanych - wysokich rangą pracowników moskiewskich przedsiębiorstw Apex i Artilor (firmy odbierały towar od Arc Electronics; Fiszczenko jest współwłaścicielem Apex) na stałe przebywających w Rosji. Natomiast Departament Handlu USA wpisał na czarną listę 165 firm (m.in. rosyjskich, kanadyjskich, brytyjskich) i osób prywatnych, którym zabroniono sprzedaży czegokolwiek pochodzącego z ojczyzny Wuja Sama.
Oskarżonym (czwórka z nich posiada rosyjskie obywatelstwo) grozi do 45 lat więzienia. Fiszczenko może otrzymać dodatkowe 30 za pranie brudnych pieniędzy i działanie jako niezarejestrowany agent Rosji. Strona rosyjska całą aferę nazwała sprawą kryminalną. Jednocześnie oskarżyła amerykańskie władze o niewłaściwy sposób poinformowania jej o zatrzymaniu obywateli Rosji.
Podobnie przedstawiciele rosyjskich firm zbrojeniowych zaprzeczają, aby mieli jakiekolwiek związki z Arc Electronics lub jej partnerami. Jednak według agencji Interfax tylko w 2012 r. Artilor wygrał kilka przetargów na dostawy urządzeń dla rosyjskiej zbrojeniówki.
Sprawa Arc Electronics nie była pierwszym przypadkiem zatrzymania rosyjskich szpiegów w Rosji w ostatnim czasie. W 2010 r. FBI aresztowało dziesięciu agentów Rosji, w tym słynną już dzisiaj Annę Chapman. Grupa nielegałów (głęboko zakonspirowanych szpiegów prowadzących działalność wykorzystując tzw. nieoficjalne przykrycie, czyli nie gwarantujące ochrony prawnej np. w postaci immunitetu dyplomatycznego) wpadła w wyniku zdrady pułkownika Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji (SWR). Agentów wkrótce po zatrzymaniu wymieniono na osoby skazane w Rosji za szpiegostwo na rzecz państw zachodnich. Stirlitz powraca
Pięć lat temu Kanadyjczyk Jeffrey Paul Delisle wszedł do ambasady Rosji w Ottawie, odbył krótką rozmowę z jednym z jej pracowników i wyszedł. Niedługo potem zaczął pracować dla Rosjan jako szpieg. I to cenny. Delisle w 2008 r. awansował i został oficerem wywiadu kanadyjskiej marynarki wojennej. Za 3 tys. dolarów miesięcznie przekazywał Rosjanom tajne informacje na temat współpracy wojskowej Australii, Nowej Zelandii, Kanady, Wielkiej Brytanii, USA, przestępczości zorganizowanej, kanadyjskich polityków, a także tożsamości informatorów i środków jakich używa kanadyjski wywiad do zbierania informacji. Na początku 2012 r. Delisle wpadł. Za to co zrobił, grozi mu teraz dożywocie.
Podobnych historii jest znacznie więcej. W 2008 r. pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji aresztowano Hermana Simma, dyrektora departamentu bezpieczeństwa ministerstwa obrony Estonii. W październiku 2011 r. belgijski kontrwywiad zdemaskował wysokiego rangą pracownika MSZ Belgii, który pracował dla Rosjan. Konsul O.G. (nie podano pełnych danych) szpiegowską działalność mógł prowadzić nawet od ponad 20 lat.
W sierpniu bieżącego roku Manfred K., 60-letni cywilny pracownik bazy lotniczej USA w Rammstein w Niemczech został oskarżony o współpracę z rosyjskim wywiadem. W tym samym czasie Informacyjna Służba Bezpieczeństwa Czech (oryg. BIS) opublikowała raport, w którym nazwała rosyjskie służby specjalne najbardziej aktywnymi na terenie tego kraju. W centrum zainteresowań Rosjan znalazły się kwestie energetyczne, kaukaska diaspora żyjąca w Czechach i, co uznano za szczególnie niepokojące, infiltracja regionalnych struktur czeskiej władzy.
Czy to przypadek, że zaledwie w przeciągu kilku ostatnich lat w krajach NATO zdemaskowano tylu rosyjskich szpiegów? Zdaniem Andrieja Sołdatowa, rosyjskiego dziennikarza i eksperta do spraw służb specjalnych, nie. - Rosyjski wywiad rzeczywiście zwiększa swoją aktywność w Europie Zachodniej i USA. Ten proces trwa od jakichś 10-12 lat - powiedział w wywiadzie dla rosyjskiej gazety "Kommiersant".
Z Sołdatowem zgadza się profesor Mark Galeotti z Uniwersytetu Nowojorskiego, który na co dzień też zajmuje się tematyką służb specjalnych Rosji. "To uderzające, jak po zdziesiątkowaniu rosyjskiego aparatu wywiadowczego w latach 80. i 90. XX w. Rosjanie go odbudowali i jaką przyznali mu swobodę działania" - napisał ekspert na swoim blogu.
Nowa zimna wojna
Rosyjski wywiad nigdy nie utracił zainteresowania Zachodem. Wynika to między innymi ze sposobu postrzegania USA i NATO przez Rosję jako stałego zagrożenia dla jej bezpieczeństwa i rywala w walce o wpływy polityczne na arenie międzynarodowej.
Ponadto prowadzenie działań wywiadowczych za granicą jest stymulowane przez sytuację wewnątrz kraju, gdzie trwa kulejąca reforma wojska i przemysłu obronnego, które jak powietrza potrzebują dostępu do nowych technologii. Zresztą podobnie jak cała rosyjska gospodarka, która funkcjonuje prawie wyłącznie dzięki sprzedaży surowców naturalnych.
Zdaniem profesora Galeottiego ostatnie wpadki rosyjskich szpiegów dobrze świadczą o zdolnościach kontrwywiadowczych zachodnich służb. Ekspert wypowiadając się dla Radia Wolna Europa podkreślił, że dzisiejsze działania wywiadowcze jak nigdy opierają się na nowych technologiach, a to daje przewagę służbom europejskim i amerykańskim nad rosyjskimi.
Prawdopodobnie z tego częściowo wynika fakt wykrycia na Zachodzie tak wielu wrogich agentów w ostatnim czasie. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, zwłaszcza patrząc na okres działalności niektórych z nich, że zadecydował o tym inny czynnik. Podobnie uważa profesor Galeotti, który ocenia, że więcej akcji, oznacza po prostu więcej wpadek.
Jarosław Marczuk dla Wirtualnej Polski