Nowa sytuacja, ale nie nowe otwarcie
Warunkiem nowego otwarcia (zapowiadanego
przez szefową KRRiT Danutę Waniek), jeśli miałoby nastąpić,
powinno być uwzględnione w pracach rady nadzorczej TVP wszystkich
stron. W czwartek ten warunek nie został spełniony. Bardzo źle, że
tak się stało - powiedział Adam Pawłowicz z rady nadzorczej
telewizji publicznej w wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej".
02.08.2003 | aktual.: 02.08.2003 07:05
Podkreślił, że czwartkowe głosowania wyraźnie pokazały, że w radzie ukształtowały się dwie grupy. Pierwsza, większościowa, ma pięć głosów, jest to mocna trójka związana z SLD i z Ordynacką: Antoni Dragan (jedyny członek rady nadzorczej pełniący tę funkcję w poprzedniej kadencji), Jan Garlicki (z rekomendacji Tomasza Gobana-Klasa) i Leszek Rowicki (desygnowany do rady przez ministra skarbu) - wspierana przez Marka Ostrowskiego (z rekomendacji Lecha Jaworskiego) i Marina Pilota (rekomendowanego przez Aleksandra Łuczaka).
W ocenie Pawłowicza, w pewnym sensie powtórzyła się sytuacja, która miała miejsce w KRRiT przy powoływaniu rad nadzorczych regionalnych spółek Polskiego Radia, kiedy działa tam zwarta koalicja SLD, PSL i Lech Jaworski. "Od początku apelowałem, by w pracach rady kierować się zasadą wspólnego dochodzenia do decyzji i by głos mniejszości - w tym wypadku reprezentowanej przez Krzysztofa Knittla, Tadeusza Kowalskiego i mnie - był brany pod uwagę, także w sprawie wyboru władz rady" - dodał.
Na pytanie "Rz", czy oznacza to, że współpraca w radzie będzie niemożliwa, Pawłowicz oświadczył, że nie zamyka drogi do współpracy. "Zawsze istnieje możliwość porozumienia i budowy relacji w inny sposób niż dotychczas. Jednak to, że propozycja utworzenia zróżnicowanych władz rady została odrzucona, jest bardzo złym sygnałem" - podkreślił rozmówca "Rz".