Nowa przewodnicząca MKOl. Wybór budzi kontrowersje
Kirsty Coventry została pierwszą kobietą na czele Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. To historyczny moment dla organizacji, jednak jej wybór budzi kontrowersje związane z procedurą wyborczą oraz jej karierą polityczną.
- Kirsty Coventry została wybrana na przewodniczącą MKOl podczas 144. Sesji w Costa Navarino, pokonując sześciu innych kandydatów.
- Kontrowersje dotyczą jej politycznych powiązań w Zimbabwe oraz procedury wyborczej, która była krytykowana za brak przejrzystości.
- Oficjalne przekazanie urzędu nastąpi 23 czerwca, a jej kadencja potrwa osiem lat.
Podczas 144. Sesji MKOl w Costa Navarino na Kirsty Coventry oddano 49 głosów, czyli dokładnie tyle, ile potrzeba było do uzyskania większości. Zapewniło jej to zwycięstwo już w pierwszej rundzie. Była najmłodszą kandydatką i jedyną kobietą wśród pretendentów do sukcesji po Thomasie Bachu. Jej wybór jest postrzegany jako znak postępu w organizacji, która do 1981 roku nie miała kobiet wśród swoich członków. 41-latka jest też najmłodszą osobą, która stanie na czele MKOl i pierwszą pochodzącą z Afryki.
Reakcje ludzi sportu na wybór Coventry są raczej przychylne. Członkini MKOl Maja Włoszczowska wyraziła dumę z wyboru pierwszej kobiety na to stanowisko. - W świat idzie bardzo mocny przekaz: kobiety nadają się na liderów - podkreśliła. Z drugiej strony pojawiają się głosy krytykujące proces wyborczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duda z wizytą na Węgrzech. Polityk KO: Orban szkodzi UE i Polsce
Kontrowersje po wyborze przewodniczącej MKOI
Jak podawały media przed rozpoczęciem 144. Sesji MKOl, była pływaczka od początku miała silne poparcie ustępującego ze stanowiska Bacha. Niemiec zaprzeczył, jakoby lobbował w jej imieniu, zaznaczając przy tym, że wybory zostały przeprowadzone uczciwie. Nie można jednak nie zwrócić uwagi, że większość członków MKOl głosujących w czwartek, zostało mianowanych właśnie przez Bacha, który kierował organizacją od 2013 roku.
Po zakończeniu wyborów pojawiły się głosy krytykujące nie tylko skromną kampanię, na jaką mogą sobie pozwolić kandydaci - krótkie prezentacje za zamkniętymi drzwiami w siedzibie MKOl w styczniu w Lozannie były jedynym oficjalnym wydarzeniem kampanii wyborczej, ale także owiany tajemnicą i restrykcyjny proces głosowania.
Wybór Coventry spotkał się jednak z największą krytyką ze względu na jej polityczne powiązania w Zimbabwe. W 2008 roku, po wywalczeniu czterech medali olimpijskich w Pekinie, w tym jednego złotego, ówczesny prezydent kraju Robert Mugabe, którego rządy były naznaczone brutalnymi represjami i ekonomiczną ruiną państwa, nazwał ją "złotą dziewczyną" i nagrodził premią finansową w wysokości 100 tys. dolarów. Świat nie spojrzał na tę decyzję zbyt przychylnie, gdyż jednocześnie Zimbabwe mierzyło się ze znaczącymi brakami żywności i inflacją. Zawodniczka oddała wówczas część pieniędzy na cele charytatywne i starała się nie wypowiadać na tematy polityczne.
Jednak w 2018 roku, dwa lata po zakończeniu kariery sportowej, przyjęła nominację na stanowisko ministra sportu od następcy Mugabe - nie mniej kontrowersyjnego Emmersona Mnangagwy. Aktualny prezydent Zimbabwe znany jest jako "Krokodyl" ze względu na bezwzględność i polityczną przebiegłość, nałożono też na niego sankcje za korupcję i łamanie praw człowieka.
Jej powiązania z Mnangagwą budzą wątpliwości, czy jest ona odpowiednią osobą do kierowania taką organizacją jak MKOl. Coventry, odpowiadając na podnoszone argumenty stwierdza: - Nie wierzę, że można naprawdę dokonać zmiany, jeśli nie ma się miejsca przy stole. To nie jest łatwe, ale miałam niesamowite wsparcie. Musieliśmy poruszać bardzo wrażliwe kwestie, co z pewnością dało mi dodatkowe doświadczenie. Przygotowało mnie na to, że w MKOl b ędziemy musieli współpracować z trudnymi liderami, którzy mają różne opinie na różne tematy - oznajmiła, cytowana przez BBC.
Czytaj też: