Nowa heca w "Nowym"
Pełniący obowiązki dyrektora naczelnego Teatru
Nowego w Łodzi Janusz Michaluk zadecydował o odwołaniu wtorkowych
prób i wieczornego spektaklu. Rano zespół "Nowego", który
przyszedł do pracy, nie został wpuszczony do budynku.
Michaluk tłumaczy swoje decyzje, zarówno dotyczące odwołania
spektaklu, jak i niewpuszczenia pracowników do teatru,
koniecznością przeprowadzenia kontroli sanitarnej,
przeciwpożarowej oraz kontroli technicznej budynku. Tymczasem premier Leszek Miller zwrócił się do ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego o podjęcie próby mediacji pomiędzy władzami miasta Łodzi a zespołem Teatru Nowego.
22.04.2003 | aktual.: 22.04.2003 20:16
"Prowadzona od 70 dni nielegalna - według mnie - akcja protestacyjna polegała m.in. na okupowaniu przez ten czas budynku. Uznałem więc, że po tak długim przebywaniu bez przerwy ludzi w teatrze budynek muszą zbadać odpowiednie służby" -powiedział Michaluk na spotkaniu z dziennikarzami.
Jak tłumaczył, teraz czeka na opinie tych służb, które mają odpowiedzieć, czy teren teatru, a w szczególności widowni, odpowiada przepisom sanitarnym, bezpieczeństwa i higieny pracy. Wyraził nadzieję, że opinie te trafią do niego jak najszybciej, ale dopóki ich nie otrzyma, spektakle nie będą się odbywać. Nie wie, czy uda się to w środę, czy w czwartek. "To ja odpowiadam za stan bezpieczeństwa ludzi w teatrze" - podkreślił.
O odwołaniu wtorkowego spektaklu informują przylepione na drzwiach krótkie informacje. Widzów mają też poinformować pracownicy Biura Obsługi Widzów.
Michaluk w rozmowie z dziennikarzami odniósł się również do wydarzeń z Wielkiego Piątku, kiedy to on wraz z funkcjonariuszami straży miejskiej i ochrony weszli do teatru przy użyciu siły i wyrzucili stamtąd protestujących pracowników.
Według p.o. dyrektora, nie doszło do żadnego użycia siły. Jego zdaniem, prowadzona od lutego akcja protestacyjna była nielegalna. Michaluk przypomniał, że sześć razy nie został wpuszczony do budynku.
_ "Byłem bardzo blisko tych wydarzeń i moim zdaniem przywrócenie w teatrze porządku publicznego odbywało się w taki sposób, aby nikt nie poniósł najmniejszego uszczerbku"_ - zaznaczył.
Na konferencji obecny był też prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz, który sytuację w Teatrze Nowym nazwał " obrzydliwym upokorzeniem aktorów". Michaluk odnosząc się do słów prezesa zapowiedział, że napisze do niego list, w którym "przedstawi prawdziwe oblicze prowadzonej przez pracowników "Nowego" akcji protestacyjnej".
Na początku lutego prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki powołał na stanowisko szefa artystycznego Teatru Nowego Grzegorza Królikiewicza. Kilka dni później związkowcy, z komisji zakładowej Związku Zawodowego Aktorów Polskich przy Teatrze Nowym rozpoczęli akcję protestacyjną.
Są przeciwni nominacji Królikiewicza, bo - ich zdaniem -nie ma on doświadczenia w pracy w teatrze, a ponadto został powołany z ewidentnym naruszeniem praw związkowych. Od chwili nominacji Królikiewicz nie był wpuszczany na teren teatru.
Łódzka prokuratura rozpoczęła też czynności sprawdzające, czy doszło do naruszenia prawa administracyjnego, a zwłaszcza, czy dochowane zostały wymagane procedury przy powołaniu Grzegorza Królikiewicza na dyrektora artystycznego.
Z kolei Michaluk złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przez protestujący zespół łódzkiego Teatru Nowego.