Nowa gwiazda ukraińskiej polityki
Piękna córka Julii Tymoszenko zastąpi matkę?
Nowa gwiazda ukraińskiej polityki?
Córka byłej premier od czasu uwięzienia matki pod koniec 2011 r., prowadziła kampanię na rzecz jej zwolnienia. W nieustannych podróżach przemierzała Europę i Stany Zjednoczone. To ona ogłaszała światu, że reżim Janukowycza zamierza doprowadzić do zabicia charyzmatycznej byłej premier, jeśli ta nie zgodzi się odejść z polityki. Twierdziła, że jej matka jest bita i torturowana, w kwietniu 2012 r. rozpowszechniła zdjęcia siniaków na ciele byłej premier, publikowane później przez media na całym świecie. Opowiadała również o chorobie i ciężkim stanie zdrowia swej matki, która traciła przytomność w więzieniu i cierpiała na bóle pleców, ale nie chciała się poddać leczeniu przez ukraińskich lekarzy w obawie przed otruciem. "Musiałam dosłownie pomagać jej stanąć na nogi i siadać. Gdy poruszy się nawet odrobinę, sprawia jej to okropny ból" - opowiadała córka o byłej premier.
Kampania w obronie matki przyniosła efekty, gdy politycy kolejnych krajów dołączali do bojkotu Euro 2012 r. na Ukrainie. Dzięki jej szerokiej akcji kanclerz Angela Merkel odwołała swoją wizytę podczas turnieju, a amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton mówiła wtedy, iż jest głęboko zaniepokojona sposobem, w jaki władze traktują byłą premier, i zażądała jej uwolnienia.
(js)
Brudna kampania?
Czy łatwo było jej podjąć decyzję, że to właśnie ona będzie broniła matki? "Nie miałam wyboru. Do momentu jej aresztowania nie chodziłam do sądu, bałam się, że nie wytrzymam tego psychicznie. Stałam pod budynkiem wśród ludzi. Ale kiedy mamę zamknęli, jedyną szansą, żeby się z nią móc zobaczyć, było zostanie jej adwokatem posiłkowym. Wtedy zaczęłam chodzić do sądu. Rozprawy odbywały się codziennie, więc w areszcie nie mogłam jej odwiedzać. Niemal natychmiast po ogłoszeniu wyroku przyjechał szef EPP (Europejskiej Partii Ludowej, której członkiem jest ugrupowanie Julii Tymoszenko Batkiwszczyna) pan Martens i powiedział, że powinnam przyjechać do Strasburga i opowiedzieć, co się tu dzieje. To był wrzesień 2011 r. i tak się zaczęło" - wspominała w rozmowie z Marią Przełomic, autorką książki "Tymoszenko. Historia niedokończona". Była premier Ukrainy i liderka opozycji została skazana na siedem lat więzienia za nadużycia władzy przy podpisywaniu kontraktu gazowego z Rosją.
Kiedy w sobotę Julia Tymoszenko wyszła na wolność i przyleciała do Kijowa, córka przywitała matkę na lotnisku. Wzruszające zdjęcia z tego spotkania obiegły media. Zaraz potem wybuchł jednak skandal, kiedy wyszło na jaw, że w "krwawy czwartek" Jewhenija wraz z chłopakiem świętowała swoje 34. urodziny w luksusowym hotelu w Rzymie, o czym doniosła ukraińska telewizja TSNT. Tego dnia od kul snajperów na Majdanie zginęło kilkadziesiąt osób. Z wyemitowanego reportażu mogliśmy się dowiedzieć m.in., że para zamówiła śniadanie do pokoju, a wieczorem wyjechała taksówką. Dwa dni później, już na Ukrainie, przyjechała do parlamentu i z bukietem róż udała się na spotkanie z matką.
Julia Tymoszenko komentując te informacje zapewniła, że córka była w stolicy Włoch z misją dyplomatyczną, a materiał jest elementem brudnej kampanii przeciwko niej.
Wtedy usłyszała od matki: albo będziesz walczyć, albo się poddasz i wszystko zmarnujesz
Jewhenija - Żenia - jest jedyną córką Julii i Ołeksandra Tymoszenków. Urodziła się w 1980 r. Jej rodzice byli wówczas rok po ślubie, mieli odpowiednio 20 i 21 lat. W domu nazywano ją "biłoczką" - od białej wiewiórki. Ukończyła znaną brytyjską uczelnię - Londyńską Szkołę Nauk Ekonomicznych, na której studiowała politologię oraz ekonomię.
Kiedy wyjechała do Wielkiej Brytanii, miała zaledwie 14 lat. Uczęszczała do szkoły średniej w małej miejscowości pod Londynem - Rugby. Tak wspominała tamten okres: "Oczywiście było mi trudno. Co prawda angielskiego uczyłam się intensywnie od dwóch lat, a mama znalazła mi bardzo dobrych nauczycieli, więc myślałam, że nie będę miała problemów z dogadaniem się. Ale po przyjeździe okazało się, że rozumiem bardzo mało. Przez pierwszy rok, nawet dwa płakałam w słuchawkę, prosiłam mamę, żeby mnie zabrała. I wtedy mi powiedziała: 'Albo będziesz walczyć, albo się poddasz i zmarnujesz wszystkie swoje dotychczasowe wysiłki'. Wtedy wzięłam się w garść. Zresztą byli ludzie, którzy mi pomogli".
"Przez pierwsze pół roku była ze mną babcia, mama mamy. Ja mieszkałam w internacie, ona mieszkała obok, ale widywałam ją praktycznie codziennie. To mi bardzo złagodziło pierwsze, najtrudniejsze miesiące. Ale wtedy rodziców widywałam już rzadko - dwa-trzy razy w roku. Mama w 1996 r. została deputowaną i czasu miała już naprawdę mało. Potem została wicepremierem - ja wtedy już byłam na studiach. Spotykałyśmy się raz w roku podczas wakacji. A potem zaczęły się represje" - opowiadała.
"Jak na studentkę, żyła w niebywale luksusowych warunkach"
Po dziewięciu latach spędzonych za granicą młoda Tymoszenko wróciła do kraju, gdzie została celebrytką, a tabloidy zaczęły śledzić każdy jej krok, kiedy w 2005 r. na jaw wyszedł jej romans z 10 lat starszym brytyjskim rockmanem, Seanem Carrem. Para poznała się na wakacjach w egipskim Szarm el-Szejk. "Jak na studentkę, żyła w niebywale luksusowych warunkach" - wyznał w jednym z wywiadów Carr.
1 października 2005 r. wzięli ślub, choć Carr - wytatuowany, z długimi włosami, nie wyglądał niczym idealny zięć. Żył z grania po knajpach, od imprezy do imprezy. Był też m.in. właścicielem kilku sklepów obuwniczych w Leeds. Po raz pierwszy zjawił się z narzeczoną w Kijowie podczas pomarańczowej rewolucji i jak potem opowiadał dziennikarzom, na początku bardzo bał się swojej przyszłej teściowej, chociaż był zdumiony jej urodą. Oczekiwał kogoś w stylu Margaret Thatcher, a zobaczył kobietę wyglądającą jak siostra jego narzeczonej. Z kolei Julia Tymoszenko, nawet jeżeli wyborem córki zachwycona nie była, publicznie nie dawała tego poznać.
Jej ślub był wydarzeniem roku
Ślub Żeni w kijowskiej cerkwi oraz wesele z koncertem rockowym i paradą harleyowców były wydarzeniem roku. Dziennikarzy nie wpuszczono tylko na zamknięte przyjęcie. Wszędzie indziej byli obecni, a Julia Tymoszenko namówiła nawet młodą parę na nakręcenie filmu z ceremonii. Jedyną rzecz, jaką sobie zagwarantowali nowożeńcy, było prawo nieodpowiadania na pytania mediów.
W rezultacie cała ceremonia została opisana w najdrobniejszych szczegółach. Ślub odbył się w jednej z najstarszych cerkwi Kijowa monastyrze Wydubickim, zbudowanym przez księcia Wsiewołoda, syna Jarosława Mądrego. Jedynaczkę do ołtarza poprowadził mąż Julii, Ołeksandr. Prasa pilnie odnotowała, że na weselnym przyjęciu podawano ukraińskie wina krymskiej wytwórni Masandra. Zdjęcia oraz obfite relacje z uroczystości były szeroko komentowane nie tylko przez ukraińskie media.
Młodzi małżonkowie włączyli się w kampanię wyborczą Tymoszenko. Jewhenija razem z mężem - muzykiem i jego zespołem jeździli po Ukrainie z koncertami. Podczas kolejnych wyborów córce zdarzało się nawet zastępować Julię na spotkaniach wyborczych. Jak twierdzi towarzyszący jej wówczas Andrij Szewczenko, mimo nieśmiałości nieźle dawała sobie radę, a "Żelazna Julia" była bardzo dumna z osiągnięć córki.
O jej nowym chłopaku wiadomo niewiele
Carrowie mieli kilka restauracji w stolicy, prowadzili różne interesy w Dniepropietrowsku - rodzinnym mieście żony i teściów. Kiedy w grudniu 2011 r. Jewhenija powróciła do panieńskiego nazwiska dla mediów był to sygnał, że jej małżeństwo przechodzi kryzys. Wkrótce doszło do rozwodu. W 2012 r. Jewhenija związała się z Arturem Czeczotkinem. O jej partnerze wiadomo tyle, że urodził się w 1985 r. w Odessie, tam skończył szkołę i w latach 90. wyemigrował do Nowego Jorku, mieszka na Brooklynie. Ukraińskie media próbowały dowiedzieć się więcej o mężczyźnie, ale Czeczotkin zakazał dziennikarzom dzwonić do siebie, a jego dawni znajomi czy nauczyciele z Odessy niewiele pamiętają lub niewiele chcą o nim powiedzieć. Ponoć jest właścicielem kilku apartamentów na Brooklynie, ma też amerykańskie obywatelstwo.
Dotąd unikała jednoznaczych deklaracji
W wywiadach młoda Tymoszenko zawsze unikała jednoznacznych deklaracji dotyczących jej możliwego zaangażowania w politykę. Podkreślała, że zasadniczo różni się od matki. "Nie mam w sobie nic z polityka, mam zupełnie innych charakter. Ale myślę, że świat słucha mnie dlatego, że wcześniej widział i właściwie ocenił jej działania i że teraz wie, jak bardzo niesprawiedliwy były proces i wyrok skazujący mają matkę. Ja jestem tylko pośrednikiem" - mówiła. Czy teraz to się zmieni? Jewhenija zostanie gwiazdą ukraińskiej polityki?
(js)