Nosferatu z Radia Zet

Potwór, który w pracy niszczy ludzi, a piosenkarki pożera na śniadanie, czy jednak wizjoner, którego trudno zrozumieć zwykłym śmiertelnikom? Oto Robert Kozyra, wciąż prezes Radia Zet, na zakręcie.

Nosferatu z Radia Zet
Źródło zdjęć: © AKPA
SKOMENTUJ

Kiedy w połowie maja ogłoszono najnowsze wyniki słuchalności stacji radiowych, na kopcu Kościuszki w Krakowie fetowano historyczne zwycięstwo. RMF FM słucha ponad 10 milionów Polaków, co daje rozgłośni 27 procent udziału w rynku. Zetka, ich największy konkurent, przełknęła gorzką pigułkę – spadek do 7,6 miliona słuchaczy (badanie za luty–kwiecień 2009 roku według Radio Track SMG/KRC). Musiały polecieć głowy. 22 maja ogłoszono, że Robert Kozyra przestaje pełnić funkcję prezesa i dyrektora programowego Radia Zet*.

– Pamiętajmy, że Radio Zet ma francuskich właścicieli, którzy na pewno oczekiwali od zarządu podjęcia energicznych kroków. Usunięcie prezesa było ukłonem pod tę francuską publiczkę – uważa Michał Figurski, dziennikarz radiowy. – Szkoda – równie lakonicznie, co złośliwie skomentował decyzję konkurencji Kazimierz Gródek, prezes RMF.

Bez paniki

Kiedy inni mówią o przegranej bitwie, ze sztabu generalnego Zetki płyną komunikaty o przegrupowaniu sił i wycofaniu się na z góry upatrzone pozycje. – Myśleliśmy o tej zmianie od kilku miesięcy. Prowadzę Radio Zet i zarządzam tą marką od 14 lat. Jak na człowieka, który nie jest właścicielem firmy, to bardzo długo, szczególnie w Polsce – mówi „Przekrojowi” Robert Kozyra. Twierdzi, że nie składa broni, lecz obejmuje dowodzenie na innym odcinku frontu. – Strategiczną rzeczą dla Eurozet jest dywersyfikacja przychodów, bo obecnie czerpiemy je tylko z radia. Czekają na mnie nowe projekty.

Sugestie, że został ukarany za prowadzenie radia w złym kierunku, zaniedbywanie informacji na rzecz muzyki, bardzo go irytują. Przede wszystkim dlatego, że ich autorzy nie chcą się ujawnić. – Śmieszą mnie artykuły w poważnych gazetach, które opierają się na anonimowych źródłach. Znajomi Angeliny Jolie mówią, że Brad Pitt pije... – kpi Kozyra, po czym proponuje mi, bym oficjalnie, pod nazwiskiem, przepytał jego pracowników, jak to jest naprawdę z tą informacją w Zetce. Nie korzystam z zaproszenia.

Wciąż urzędujący prezes Radia Zet bagatelizuje również przewagę konkurencji. Jego zdaniem niezasłużoną i uzyskaną dzięki marketingowej sztuczce wykorzystującej ułomność metodologii badań słuchalności. – To, że RMF od stycznia zdobył 5 procent zasięgu, nie zmieniając ani programu, ani sposobu komunikacji, jest co najmniej zastanawiające. Czy to przypadek, że pięć miesięcy temu zaczęli nadawać konkurs, w którym aby wygrać pieniądze, zamiast „halo” należy powiedzieć „RMF FM”? Niestety, do badań słuchalności radia nie mamy narzędzi równie doskonałych jak te, którymi dysponuje telewizja, więc dzwoni się do ludzi i pyta, jakiego radia ostatnio słuchali. Akcja RMF bardzo przypomina te badania. Na rozwiniętych rynkach takie praktyki są zakazane – zżyma się Kozyra.

Trudno zgadnąć, ile w tym autentycznego oburzenia na niecne praktyki RMF, a ile zazdrości, że sam wcześniej nie wpadł na podobny pomysł. Niekonwencjonalne metody promocji radia to przecież jego specjalność. Madonna i Robbie Williams wychwalający stację, spektakle Krystyny Jandy czy kontrakt z CNN to tylko niektóre z jego pomysłów. Tak czy owak, twierdzi, że kłopoty Radia Zet tak naprawdę nie są kłopotami, ale częścią większego planu. – Od dwóch lat przechodzimy transformację. To normalna rzecz, coś jak branie lekarstw w trakcie choroby. Efektem ubocznym takiej transformacji jest przejściowy spadek czasu słuchania. Trzeba być cierpliwym, konsekwentnym i nie panikować, a czas słuchania wzrośnie. * Reżim w cieniu legendy*

Robertowi Kozyrze cierpliwości i konsekwencji trudno odmówić. Urodził się 41 lat temu w Koszalinie, studiował polonistykę na Uniwersytecie imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Kiedy już zrozumiał, że zawód nauczyciela nie jest szczytem jego marzeń, usiadł przed sitkiem w poznańskim Radiu S. Zaledwie cztery lata później objął kierownictwo w Radiu Zet osieroconym przez założyciela – Andrzeja Woyciechowskiego. Był ambitnym żółtodziobem, który musiał zmierzyć się z legendą wybitnego poprzednika, zespołem złożonym z niezbyt przychylnie mu nastawionych indywidualistów i zmieniającym się w szaleńczym tempie polskim rynkiem radiowym.

– Na początku Kozyra dostawał cięgi za to, że zdradził ideały Woyciechowskiego, że próbował przenieść Zetkę w inne, komercyjne obszary. Dzisiaj to nikogo nie dziwi. Kozyra wyprowadził Zetkę ze straconej pozycji – uważa Piotr Metz. – Lifting, który wtedy przeprowadził, był bardzo dobrym posunięciem. Dzięki niemu Radio Zet przeżyło najgorszy okres w swojej historii, postawił je na nogi – wtóruje mu Karolina Korwin-Piotrowska (sześć lat w Zetce).

Nie obyło się jednak bez ofiar. To wtedy w branży zaczęły krążyć pogłoski o despocie, tyranie, który albo urabia ludzi wedle własnej woli, albo bez mrugnięcia okiem wyrzuca ich z pracy. Michała Figurskiego (rok w Radiu Zet) wyrzucił. – Reżim Kozyry wiele mnie nauczył. Długo nie wytrzymałbym w takich warunkach, ale nie twierdzę, że to było dla mnie złe. Raczej lekcja pokory i kop w dupę, który każdemu na początku drogi się przydaje – Figurski, dziś gwiazda Eski Rock, gdzie z Kubą Wojewódzkim prowadzi poranny program*, wspomina cięgi od Roberta Kozyry z zaskakującą wyrozumiałością.

Ale nie wszyscy są równie pobłażliwi. – Przyszedł po Andrzeju Woyciechowskim i nie mając tej charyzmy, musiał szukać innych sposobów, żeby zapanować nad zespołem. Zdecydował się rządzić przez strach – wspomina Mariusz Nałęcz -Nieniewski, w Zetce niemal od początku, aż do momentu kiedy wszedł w drogę szefowi. – Zadzwonił do mnie do studia w trakcie programu, obrzucając obelgami: Za co on mi płaci? Czy ja w ogóle chcę tu pracować? Czy ja jestem nienormalny? Poszło o rozszczepienie sygnału, które polegało na tym, że w Warszawie utwór był automatycznie wyciszany po trzech minutach i pojawiał się blok reklamowy, ale w całej Polsce wciąż słychać było muzykę. Kozyra usłyszał to akurat przy piosence Madonny, dla której ma histeryczne wręcz uwielbienie, i pomyślał, że obciąłem ją celowo. Powiedziałem mu więc: Robert, obrażasz mnie, nie mając pojęcia, co się dzieje na antenie twojego własnego radia. Widocznie nie zdajesz sobie sprawy z tego, że mamy rozszczepienia... Musiał mi przyznać rację.

Dwa tygodnie po tym incydencie Nałęcz-Nieniewski został przeniesiony na wieczorne dyżury, a niecałe dwa miesiące później podziękowano mu za współpracę. Jego zwolnienie stało się pretekstem do słynnego „buntu dwudziestu”. Tuż po 10. urodzinach Radia Zet, w listopadzie 2000 roku, ze stacją rozstały się jej największe gwiazdy, w tym Krzysztof Skowroński, Justyna Pochanke i Andrzej Morozowski. – Nie odeszli dlatego, że tak się ze mną solidaryzowali, ale dlatego, że mieli go dosyć – uważa Nałęcz-Nieniewski, do niedawna szef muzyczny Roxy FM. – Niektórzy tam się obijali, ogrzewając się w blasku własnej sławy, a Robert postawił ich do pionu. Nie rozumiałam jego postawy, do momentu kiedy sama nie zostałam szefem. Teraz wiem, że w takich sytuacjach człowiek albo się troszczy o stan emocjonalny kilku osób, albo myśli o interesie całej grupy ludzi i biznesu, za który jest odpowiedzialny – mówi Korwin-Piotrowska, dziś kierująca wortalem Plejada.pl. Należy do tej grupy ekspracowników Zetki, którzy wspominają byłego szefa
bez pretensji. – To, że potrafię teraz komuś odpyskować na antenie, zawdzięczam instynktowi Roberta, który mnie wystawił na żywo z Wojtkiem Jagielskim. Wyczuł, że potrafię komuś odparować nie tylko w kuchni, kiedy robimy sobie herbatę, ale również przed mikrofonem. Jego strzałem byli również Bryndal i Jagielski. Parę osób wiele mu zawdzięcza, mam nadzieję, że o tym pamiętają.

Piotr Metz nie zapomniał. – Nasze ścieżki zawodowe kiedyś się przecięły i w trudnej dla mnie sytuacji Robert zachował się świetnie, w sposób, jakiego w branży się nie spotyka. Zawsze będę o tym pamiętał – wyznał „Przekrojowi”.

Gwiazda show-biznesu

– Zmienił radio informacyjne w hiperkomercyjne. Głównych dziennikarzy usunął z pierwszego planu, a w ich miejsce pojawiły się tysiące konkursów oraz muzyka lekka, łatwa i przyjemna. Podejmując tego typu kroki, nie możesz liczyć na sympatię dotychczasowych współpracowników – zauważa Figurski. Kłopot w tym, że długa lista wrogów Kozyry nie ogranicza się do byłych podwładnych.

Część artystów, a za nimi liczna grupa ich fanów, uważa go za naczelnego szkodnika polskiej branży muzycznej. Kozyra, zamiast powstrzymać się od komentarza, publicznie odgryza się swoim adwersarzom: Kasi Klich sugerując zmianę zawodu z piosenkarski na kwiaciarkę czy rozprawiając na temat IQ i biustu Dody. Chełpi się zarazem, że jego moc sprawcza w muzycznym show-biznesie jest właściwie nieograniczona. I nawet jeśli racja jest po jego stronie, angażowanie się prezesa w pyskówki z piosenkarzami nie wpływa korzystnie na postrzeganie radia, które powinno być przyjacielem artystów i słuchaczy. A łatwiej odrobić kilkuprocentowy spadek słuchalności niż szkody wizerunkowe.

Właśnie, wizerunek. Robert Kozyra roztacza wokół siebie aurę sukcesu, co Polakom się podoba, ale ma problemy z zachowaniem umiaru – co podoba się mniej. Chwali się nie tylko swoimi niekwestionowanymi sukcesami zawodowymi, ale i trudnymi do zweryfikowania koneksjami na szczycie światowego show-biznesu. Kłuje w oczy zamiłowaniem do luksusu.

– Kozyra ma ściśle określony wizerunek. Snoba. Po fryzurę jeździ do Londynu, po buty do Nowego Jorku. Stworzył sobie wizerunek Nosferatu, bezlitosnego dla otoczenia i siebie samego. Żeby nie wiem jak był sympatyczny przy bliższym poznaniu i fachowy w tym, co robi, na zewnątrz wychodzi sygnał, że jest bezwzględny i narcystyczny, dlatego życzą mu jak najgorzej – zauważa Michał Figurski.

Podobne spostrzeżenia ma prowadząca „Magiel towarzyski”, która swojego byłego przełożonego przez maglownicę na antenie TVN Style już kilkakrotnie przepuściła. – Robert uwierzył w swoją absolutną wyjątkowość i nieomylność, kiedy zaczął się ocierać o salony, o tak zwaną warszawkę. Gdy zaczął się zadawać z Edytą Górniak, stał się kimś dziwnym, obcym. Poczuł się gwiazdą show-biznesu. Te wywiady w gazetach, sesje zdjęciowe, ciuchy, jakieś pitu-śmitu... To może mówić aktor czy piosenkarz, celebryta, ale nie szef radia – mówi Korwin-Piotrowska, która pamięta innego Kozyrę. – Był robotem, który non stop chodził z radiową słuchawką w uchu, nie spał, nie jadł. Aż w przerażający sposób oddanym tej robocie. * Czas na sen*

Kiedy rozeszła się wiadomość, że został zdegradowany przez awans, niewielu mu współczuło. Skończyła się era Kozyry – zawyrokowali dziennikarze. Dobrze mu tak, psujowi! – rzucili niejeden kamyk internauci w komentarzach. W domach kilku polskich muzyków pewnie strzelił szampan. Ale pogłoski o zawodowej śmierci Roberta Kozyry są mocno przesadzone. 26 maja PAP doniosła, że najbliższe otoczenie premiera Donalda Tuska chętnie widziałoby Roberta Kozyrę w nowej Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. – Staram się nie komentować ani obelg, ani awansów. Nic panu na ten temat nie powiem – słyszę od bohatera tej sensacyjnej wiadomości.

– Jest na to za młody i za dobry – krzywi się Korwin-Piotrowska. – Ale na miejscu konkurencji z niepokojem patrzyłabym na to, co ten facet teraz zrobi. Jak się wyśpi i odpocznie, to...

Robert Kozyra prowadził Radio Zet od 14 lat. Co będzie robił teraz? W zeszłotygodniowej notce opisaliśmy tę sytuację jako „zwolnienie”, co spotkało się z protestem Eurozet, właściciela radia.

Jeden z ostatnich dowcipów: Zadzwonili do siedziby Eurozetu i podali się za przedstawicieli firmy przewozowej, która przysłała TIR-a, by wywieźć ego prezesa.

  • Robert Kozyra z Edytą Górniak, Opole 1998. Wtedy zaczął być celebrytą, nie tylko szefem radia.

Czy Robert Kozyra naprawdę niszczy polską muzykę? O tym przeczytasz tylko na ludzie.przekroj.pl

Wybrane dla Ciebie

Działo się w nocy. Decyzja Netanjahu. "Zawieszamy zwolnienie więźniów"
Działo się w nocy. Decyzja Netanjahu. "Zawieszamy zwolnienie więźniów"
Spotkanie w kuluarach. Tak przebiegła wizyta Dudy w Waszyngtonie
Spotkanie w kuluarach. Tak przebiegła wizyta Dudy w Waszyngtonie
Putin opublikował przesłanie. Mówił o "szybkich zmianach na świecie"
Putin opublikował przesłanie. Mówił o "szybkich zmianach na świecie"
Pogoda na niedzielę. Mogą przydać się parasole
Pogoda na niedzielę. Mogą przydać się parasole
Grecja pod śniegiem. Burza Coral daje się we znaki
Grecja pod śniegiem. Burza Coral daje się we znaki
Franciszek przygotował się wcześniej. Mówił o szczegółach dokumentu
Franciszek przygotował się wcześniej. Mówił o szczegółach dokumentu
Coroczne przemówienie Orbana. Wspomniał o Ukrainie
Coroczne przemówienie Orbana. Wspomniał o Ukrainie
Wojska USA w Polsce. Prezydent Duda o szczegółach
Wojska USA w Polsce. Prezydent Duda o szczegółach
Tusk po spotkaniu Duda-Trump. "Nie ma się z czego śmiać"
Tusk po spotkaniu Duda-Trump. "Nie ma się z czego śmiać"
Duda o relacjach z USA. "Dawno nie było tak dobrych czasów"
Duda o relacjach z USA. "Dawno nie było tak dobrych czasów"
Trump powiedział Dudzie, że przyjedzie do Polski
Trump powiedział Dudzie, że przyjedzie do Polski
Lawina komentarzy po spotkaniu Duda-Trump
Lawina komentarzy po spotkaniu Duda-Trump