Norweskie służby odebrały Polce dziecko przez... butelkę szampana
• W sylwestrową noc przedstawiciele norweskich służb odebrali Polce 10-letnie dziecko, bo w jej mieszkaniu zauważyli butelkę szampana
• Przy pomocy miejscowego prawnika, konsula i psychologa kobiecie udało się odzyskać dziecko
• Śledztwo w tej sprawie prowadzi tarnowska prokuratura
08.04.2016 | aktual.: 09.04.2016 09:17
Z relacji tarnowianki wynika, że w sylwestra, wraz z mężem i dzieckiem postanowiła przywitać Nowy Rok na rynku norweskiego miasta. Tam jednak rodzina została obrzucona przez agresywną młodzież wyzwiskami, butelkami i kamieniami. Gdy wrócili do domu, postanowili zawiadomić o zdarzeniu policję.
Marcin Stępień, prokurator rejonowy w Tarnowie wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków, że z relacji kobiety wynika, iż norwescy funkcjonariusze zauważyli na stole w mieszkaniu tarnowianki butelkę szampana. Mogłoby się wydawać, że w sylwestrowy wieczór nie było to nic dziwnego. Jednak policjanci najwyraźniej byli innego zdania.
- Nie interesując się zupełnie atakiem na Polaków, powiadomili norweski urząd Barnevernet, który ma się zajmować zapewnieniem dzieciom i młodzieży bezpiecznego dzieciństwa i rozwoju. Pracownicy tego urzędu natychmiast pojawili się w mieszkaniu Polki i bez żadnych wyjaśnień zabrali 10-letnie dziecko. Twierdzili, że nie jest nad nim właściwie sprawowana opieka z uwagi na szampana, którego w sylwestra miała wypić kobieta - mówi Stępień w rozmowie z Radiem Kraków.
Polka wraz z mężem szybko zwrócili się o pomoc do miejscowego prawnika, konsula, a także psychologa. Prawdopodobnie tylko dzięki tak szybko podjętym krokom udało się zmienić decyzję norweskiego urzędu i doprowadzić do tego, że po czterech dniach dziecko wróciło do rodziców.
Polka zgłosiła się również do prokuratury w Tarnowie, która wszczęła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez Barnevernet. Prokuratura poprosiła o pomoc w wyjaśnieniu sprawy konsula i poinformowała o zajściu Rzecznika Praw Dziecka.
- Zdołaliśmy ustalić, że nie jest to pierwszy przypadek tak drastycznego działania tego urzędu w stosunku do Polaków, którzy przebywają tam z dziećmi. Bo trzeba pamiętać o tym, że przymusowe zabranie dziecka rodzicom jest najdalej idącym i najbardziej drastycznym sposobem działania tego urzędu i jest traktowany jako ostateczność. A w tym konkretnym przypadku i też w tych, o których wiemy, takie działania były podejmowane - podkreśla prokurator Marcin Stępień cytowany przez Radio Kraków.
Prokuratura w Tarnowie prowadzi oficjalne śledztwo w tej sprawie.