ŚwiatNorwegia płonie jak Australia

Norwegia płonie jak Australia

Norwegia płonie jak Australia
Źródło zdjęć: © Redningsselskapet
28.01.2014 14:06, aktualizacja: 30.01.2014 08:56

W środkowej Norwegii od wczorajszego wieczora płoną lasy. Tak gigantycznego ognia zimą na tych terenach nikt nie pamięta, a pośrednią przyczyną jest obserwowana w tym roku anomalia pogodowa.

Pożar szaleje od wczoraj w gminie Flatanger w okręgu Nord Troendelag. Mimo wysiłków połączonych służb ratunkowych nie można uzyskać nad nim kontroli. Zwykle o tej porze w środkowej Norwegii leży gruba warstwa śniegu, a powietrze jest wilgotne, jednak ten sezon okazał się pod względem pogody nietypowy. Kiedy 25 stycznia Norweski Instytut Meteorologiczny wydał ostrzeżenie o możliwych pożarach w środkowej części kraju, wiele osób komentowało te doniesienia z ironicznym uśmiechem niedowierzania. Bardzo szybko okazało się, iż zagrożenie było boleśnie realne.

"Nieprzewidywalnie i niebezpiecznie"

Strażacy zostali zaalarmowani 27 stycznia około godziny 19.00. Chociaż stopniowo do akcji dołączyło ponad 30 jednostek gaśniczych, a następnie obrona cywilna z helikopterami gaśniczymi, jak dotąd nie udało się opanować żywiołu. O godzinie 11.00 burmistrz gminy Flatanger wydał komunikat, z którego wynika, że na razie spaliło się około 70 budynków, a 140 jest bardzo poważnie zagrożonych. Z półwyspu, na którym szaleje pożar, ewakuowano około 35 osób. Jeden ze strażaków przekazał portalowi gazety "Tronder-Avisa", że na zajętym ogniem półwyspie "wszystko spaliło się do żywej skały".

- Sytuacja jest nieprzewidywalna i bardzo niebezpieczna, najgorszy dramat, jaki można sobie wyobrazić - powiedział mediom burmistrz gminy Olav Joergen Bjorkaas informując jednocześnie, iż nie ma ofiar śmiertelnych, a mieszkańcom nie grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo. Straty materialne będą jednak ogromne.

Ogień idzie z wiatrem

- Na miejscu wieje bardzo silny wiatr dochodzący do 22 m/s - poinformował dowodzący operacją strażaków Johnny Olsen dziennik "VG". - To podstawowa przyczyna trudności z ugaszeniem ognia, pożar błyskawicznie się rozprzestrzenia.

Informacje z zagrożonego rejonu na bieżąco relacjonują największe norweskie media. Dla mieszkańców środkowej Norwegii to niezwykłe informacje. Pożary o takiej skali kojarzy się raczej z Australią latem, niż północą Europy zimą, która zwykle o tej porze roku bywa narciarskim rajem.

- Zwykle o tej porze roku miewamy zgłoszenia do pożarów sadzy w kominach albo pożarów budynków dogrzewanych przy pomocy elektrycznych piecyków - komentuje te wydarzenia oficer Lars Letnes z dystryktu policyjnego Nord-Troendelag dla portalu "adressa.no". W tym roku jest ekstremalnie sucho, wieją bardzo silne wiatry i pożary traw oraz lasów mogą powstawać i rozprzestrzeniać się w zastraszającym tempie.

Globalne zmiany?

W wielu rejonach środkowej Norwegii od wielu tygodni nie spadł śnieg, region nawiedzają za to regularnie silne wiatry. Z powodu braku śniegu odwołano niektóre doroczne imprezy sportowe, nie odbędzie się wiele tradycyjnych biegów narciarskich.

Dodatnie temperatury zarejestrowano na początku tego roku między innymi na norweskim Svalbardzie, Grenlandii oraz na Alasce, gdzie w połowie stycznia było plus 10 stopni Celsjusza. Niektórzy meteorolodzy widzą korelację tego zjawiska z występowaniem fal zimna w innych częściach świata, czego przykładem miały być tegoroczne śnieżyce i ekstremalne zimno w USA.

Sylwia Skorstad dla Wirtualnej Polski

Zobacz więcej w serwisie pogoda.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także