Normalni w odstawkę - Komentarz Internauty

Trudno nie zauważyć, że naszym czasom towarzyszy gwałtowny upadek moralny.
Niestety, zaczyna się on już na najwyższych szczeblach władzy. Przykładem
włoski kandydat do Komisji Europejskiej, Rocco Buttiglione, który został
zniszczony przez lewicową opinię publiczną. Powodem były wyrażane przez niego
konserwatywne poglądy na tematy społeczne, w których krytykował między innymi
homoseksualizm. Ten katolik, tradycjonalista i profesor filozofii, stał się
wykreowanym przez media wrogiem tolerancji.

To niepokojące. Byliśmy świadkami zwycięstwa mniejszości, tryumfu zboczeńców rodem z ulicznych parad dla homoseksualistów. Okazało się, że obecne znaczenie słowa "tolerancja" zostało wypaczone. Nie jest to już, jak dawniej, chlubna cecha ludzkiego charakteru, świadcząca o nieprzeciętnej inteligencji tolerującego. Dziś nie chodzi już jednak o to, że przymykamy oczy na odstępstwa od pewnej normy. Dziś "tolerowani" urośli w taką siłę, że sami chcą dyktować normy. Nadużywają wyrozumiałości, jaką są przez niektórych darzeni, bo chcą być większością.

Rzeczą godną pochwały jest umiejętność tolerowania niewygodnych zachowań mniejszości narodowych czy religijnych. Sprawą sumienia każdego człowieka jest kwestia tolerancji dla homoseksualistów. Jednocześnie jednak musimy pamiętać, że to, co tolerujemy z reguły nie zasługuje na nic więcej. Flannery O’Connor mówiła, że niektórzy ludzie mają tak otwarte umysły, że mózg im wycieka. W tym wypadku wyciekł chyba tym, którzy poszanowanie tradycji i obyczajów Rocco Buttiglioniego odebrali jako atak na czyjekolwiek wolności.

Trudno też w dzisiejszym świecie o arystotelesowski "złoty środek". Mamy z jednej strony wielce tolerancyjnych lewicowców, którzy w walce o głosy wyborców są w stanie zrobić u nas Holandię, z narkotykami, aborcją i eutanazją. Niemniej groźni są prawicowo-nacjonalistyczni szowiniści i ksenofobi jak Liga Polskich Rodzin, która gdy dojdzie do władzy, wypłoszy z kraju wszystkich artystów. Jedynie partie centrowe, które swój program opierają i na Dekalogu, i na zdrowym rozsądku, są w stanie przywrócić światu porządek etyczny.

Pierwszy sygnał o swoich liberalnych poglądach Unia Europejska dała, odrzucając wniosek o umieszczenie w preambule konstytucji europejskiej odniesienia do wartości chrześcijańskich. Sprzeciw w już tak błahej i logicznej, wydawać by się mogło, sprawie, nie wróży dobrze przyszłości Wspólnoty. Teraz obserwowaliśmy kolejny akt tej walki. Buttiglione zrezygnował, za kilka miesięcy poznamy nowy skład Komisji Europejskiej. Jaka ona będzie?

Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że wykształtuje ją krzykliwa mniejszość.

Marcin T. Senderski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)