Trump i Zełenski. Oto jak Donald Trump chce kończyć wojnę w Ukrainie
Politolog i były szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych dr Sławomir Dębski ocenił wyniki wyborów w USA jako "nokaut dla Demokratów" i "trzęsienie ziemi". Wskazał też na powody wygranej Donalda Trumpa i jej konsekwencje dla Polski.
Sławomir Dębski, politolog i były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, skomentował wyniki wyborów w USA jako "nokaut dla Demokratów". W rozmowie z RMF FM podkreślił, że to także porażka obecnego prezydenta Joe Bidena.
Zwrócił jednocześnie uwagę na rozdźwięk między sondażami a rzeczywistymi wynikami wyborów. Wskazał, że większość Amerykanów unikała udziału w sondażach, co wpłynęło na ich nieprzewidywalność. Politolog podkreślił, że zakłady bukmacherskie były bardziej trafne w przewidywaniu wyników w tym wypadku.
W rozmowie z RMF wskazał, że wielu Amerykanów celowo unikało udziału w ankietach, a to pokazuje głęboki dystans społeczeństwa do klasy politycznej oraz instytucji publicznych, w tym mediów.
Co więcej, jak podkreślił były szef PISM, Trumpowi udało się zyskać poparcie wśród różnych grup społecznych, takich jak Afroamerykanie czy wyborcy hiszpańskojęzyczni. A to stanowi istotną zmianę w amerykańskim krajobrazie politycznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dębski odniósł się także do kontrowersyjnej wypowiedzi Kamali Harris, która użyła argumentu porównania Donalda Trumpa do Adolfa Hitlera, wskazując na desperację w szeregach Demokratów. Twierdził, że takie ataki na przeciwnika są wyrazem braku innych skutecznych narzędzi do przekonywania wyborców. I wyniki wyborów to potwierdzają.
Politolog zauważył, że Partia Republikańska będzie mieć większość w Senacie. Dębski stwierdził, że Trump, mimo problemów prawnych, okazał się trudnym rywalem dla Demokratów. Jego zwycięstwo pokazuje, że Ameryka nie jest gotowa na prezydenta kobietę. "W rękach Partii Republikańskiej będzie urząd prezydenta, Senat, ale także Izba Reprezentantów. A więc mogą zmieniać prawo, mogą przyjmować ustawy, mogą zmienić Stany Zjednoczone w sposób taki, jaki rzadko się zdarza" - wyjaśnia.
Sławomir Dębski rozważał również, jak wynik wyborów wpłynie na politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, szczególnie w odniesieniu do Polski, Ukrainy i Unii Europejskiej. Zwrócił uwagę, że Trump zdefiniował swoją kampanię m.in. obietnicą zakończenia wojny w Ukrainie - chociaż ekspert przyznał, że realizacja tej obietnicy może okazać się trudniejsza, niż sama deklaracja.
"Polska beneficjentem"
Dodał, że Polska, jako beneficjent międzynarodowego porządku opartego na prawie międzynarodowym, musi się liczyć ze zmianą podejścia do polityki zagranicznej USA pod rządami Trumpa.
"Wszystkie wojny są niepopularne w Stanach Zjednoczonych. Trump zdefiniował swoją kampanię prezydencką w taki sposób, że trzeba wojnę w Ukrainie zakończyć, że on to zrobi. I czytam te różnego rodzaju pomysły. Dużo wiadomo na temat tego, co zrobić, żeby Ukraińcy zaakceptowali te wspaniałomyślne propozycje pokojowe. Mało czytam na temat tego, jak to zrobić, żeby Putin zdecydował się przystąpić do rozmów - powiedział w RMF.
Politolog wskazał przy tym, że polskie wydatki na zbrojenia robią wrażenie na Amerykanach. Jego zdaniem "Polska jest postrzegana jako model do naśladowania" w NATO, co może wpłynąć na relacje z USA.
Jak przypomina Dębski, Donald Trump w Polsce "wygłosił najlepsze przemówienie w zakresie polityki zagranicznej w czasie swojej poprzedniej kadencji". "Dobrze kojarzy Polskę, dobrze mu się Warszawa kojarzy - dodał.
Jak Donald Trump widzi przyszłość konfliktu w Ukrainie?
Przypomnijmy - przyszły prezydent USA Donald Trump, podczas spotkania z wyborcami w Palm Beach na Florydzie, zapowiedział zdecydowane kroki w kierunku zabezpieczenia Stanów Zjednoczonych.
Wielokrotnie deklarował, że potrafiłby zakończyć wojnę w Ukrainie w ciągu dnia, gdyby został prezydentem. Proponuje on zawarcie nowych "porozumień Mińsk-3" oraz utworzenie zdemilitaryzowanej strefy na linii styku wojsk rosyjskich i ukraińskich. Jego plan zakłada, że Ukraina pozostałaby poza NATO, co miałoby na celu zakończenie konfliktu.
Donald Trump wyraził też swoje jednoznaczne stanowisko wobec Ukrainy i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w dosyć krytyczny sposób - podważał wielokrotnie skuteczność amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Krytykował też obecne działania Demokratów. Podkreślił, że Rosji "nie da się pokonać", a Demokraci popełniają błędy wspierając Ukraińców.
Z kolei Ukraina, mając świadomość możliwego zmniejszenia wsparcia militarnego po objęciu władzy przez Republikanów, stara się wykorzystać swoje bogate zasoby mineralne jako atut w ewentualnych negocjacjach z Trumpem. Ukraiński prezydent przekonywał na przykład, że zasoby te mogą strategicznie interesować USA i skłaniać do dalszej współpracy, co ma zabezpieczyć kraj przed potencjalnymi skutkami zmiany amerykańskiej administracji.