Nocuń: była sekcja zwłok boksera, który zabił Pyjasa
Wiesław Nocuń, mianowany niedawno na
prokuratora Prokuratury Krajowej oświadczył, że - wbrew
temu co piszą media - w aktach dochodzenia w sprawie śmierci
boksera Mariana Węclewicza, domniemanego zabójcy działacza
opozycji krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa, był protokół
sekcji zwłok, zaś on sam - przed umorzeniem dochodzenia - żądał
jeszcze dodatkowej ekspertyzy medyków sądowych.
"Zniknięcie akt zgonu Węclewicza, w kontekście aktualnej nagonki na mnie, nasuwa podejrzenie manipulacji ułatwiającej fałszywy zarzut o zaniechaniu sekcji zwłok" - napisał Nocuń w oświadczeniu. Podkreśla on, że prowadzi się przeciwko niemu "kampanię pomówień i oszczerstw".
W związku z tym Nocuń poinformował, że wystąpił do Prokuratora Okręgowego w Krakowie, by ten spowodował odszukanie w archiwach Zakładu Medycyny Sądowej krakowskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego obu tych opinii lekarskich.
O samej sekcji zwłok Nocuń, który w 1978 r. jako prokurator zatwierdzał umorzenie milicyjnego dochodzenia w sprawie śmierci Węclewicza, napisał, że jest to czynność "rutynowa i niezbędna w przypadkach gwałtownej śmierci" i w tym przypadku też taka się odbyła.
W zeszłym tygodniu Prokuratura Okręgowa w Krakowie potwierdza, że Nocuń podejmował decyzję w sprawie umorzenia postępowania dotyczącego przyczyn śmierci Węclewicza.
Jak informuje prokuratura, akta tego postępowania zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach na początku lat 90. Przeprowadzone wówczas dochodzenie nie doprowadziło do odnalezienia akt ani ustalenia, by zginęły one w wyniku przestępstwa. Na początku lutego tego roku umorzono je wobec braku danych wskazujących na popełnienie przestępstwa.
Kserokopie tych akt znajdują się w IPN w aktach śledztwa dotyczącego śmierci Pyjasa. Nie wiadomo jednak, jaką część akt skserowano. Prokurator badający sprawę zaginięcia akt nie natknął się na inne dowody w tej sprawie niż zeznania świadków, w tym wyniki sekcji zwłok.
Informację o tym, że nowo mianowany prokurator Prokuratury Krajowej Wiesław Nocuń mógł zacierać ślady w sprawie śmierci Pyjasa w 1977 r. poprzez uniemożliwienie ustalenia prawdziwych przyczyn śmierci jego domniemanego zabójcy, podały w piątek media. Nakłoniony przez SB bokser miał pobić Pyjasa, a potem sam został pobity na śmierć.
Wersję, że bokser śmiertelnie pobił Pyjasa na zamówienie SB, uznał za najbardziej prawdopodobną prowadzący w latach 90. śledztwo w sprawie śmierci Pyjasa prok. Krzysztof Urbaniak. Jest on także autorem aktu oskarżenia przeciwko funkcjonariuszom SB, oskarżonym o utrudnianie śledztwa w tej sprawie.
Z materiałów SB wynika, że najbardziej prawdopodobna była wersja, że zabójcą mógł być Marian W., ale nie można tego udowodnić, bo innych materiałów nie ma - powiedział prok. Urbaniak.