Nocne wyścigi w Opolu. "Poziom hałasu jest nie do zniesienia"

- Dziecko budzi się z płaczem, a my mamy zarwaną noc - tłumaczą jedni z mieszkańców Opola. Inni dodają, że "zrywają się z łóżka i są wystraszeni, mają problemy ze snem". W mieście odbywają się nocne wyścigi. Choć policja mówi o kontrolach, mieszkańcy napisali pismo do ratusza. Chcą konkretnych działań w tej sprawie.

Policja przeprowadzała kontrole kierowców w ubiegły weekend
Policja przeprowadzała kontrole kierowców w ubiegły weekend
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
oprac. ALW

21.11.2024 12:48

O nocnych wyścigach w Opolu, które przerażają mieszkańców, budzą małe dzieci i powodują potencjalne zagrożenie, pisze w czwartek "Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że sytuacja jest szczególnie uciążliwa w konkretnych miejscach - kierowcy wyjątkowo często pokazują się w okolicach ronda przy ul. Nysy Łużyckiej, parkingu pod sklepem na ul. Budowlanych, czy na ulicach: Ozimskiej, Oleskiej i Sienkiewicza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Zrywam się z łóżka, mam problemy ze snem"

- Nie pomagają nowe okna, bo tylko trochę tłumią dźwięk, a latem to już jest tragedia. Dziecko budzi się z płaczem, a my mamy zarwaną noc - mówi pan Paweł, który mieszka przy ul. Katowickiej. Zgodnie z jego słowami "słychać, że to nie są zwyczajne samochody osobowe, że są po przeróbkach, bo ich silniki wyją niemiłosiernie".

Z kolei pani Barbara, która mieszka przy ulicy Sienkiewicza, podczas ostatniego spotkania "Prezydent w twojej dzielnicy" dla mieszkańców Starego Miasta przekazała: - To jest tak, że w środku nocy, zza okna uderza nagle ryk samochodu i to tak głośno, że łapię się za serce. Zrywam się z łóżka i jestem wystraszona, niespokojna, mam problemy ze snem - wyjaśnia, podkreślając, że z tego powodu zmuszona była prosić o pomoc lekarza.

"Zgłaszanie sprawy policji niewiele daje, bo interwencyjne akcje polegające na tym, że przejedzie ulicą kilka radiowozów, jest bezcelowe - widzą policję z daleka, zwalniają, to przecież oczywiste. Widzimy to z okien, kiedy zamiast spać, obserwujemy rajdy. Pisk opon, kiedy kręcą 'bączki' na rondzie, warczenie silników jest nie do zniesienia, ale jednocześnie przeraża zagrożenie, które sprawiają dla przechodniów" - cytuje słowa innej z mieszkanek, pani Aleksandry, dziennik.

Mieszkańcy napisali pismo

Zarządy wspólnot mieszkaniowych przy ul. Waryńskiego, Sienkiewicza, Oleskiej i Dzierżona w Opolu przekazały do opolskiego ratusza pismo w tej sprawie, zaadresowane do prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego.

Zwrócono się w nim "o podjęcie odpowiednich działań prawnych tudzież faktycznych w celu wyeliminowania karygodnie nadmiernych hałasów pojazdów (samochodów osobowych, oraz motocykli) mających miejsce zarówno w dzień, jak i w nocy".

Wskazano, że m.in. "nocne wyścigi" czy "brawurowe palenie opon, warkot podrasowanych jednośladów i samochodów osobowych mają miejsce już niemal codziennie, a uciążliwość tego procederu dla mieszkańców najbardziej dokuczliwa jest w porze nocnej, co całkowicie uniemożliwia odpoczynek". Zgodnie z treścią pisma "poziom hałasu, który przenika do pomieszczeń mieszkalnych w dzielnicy jest nie do zniesienia".

Autorzy listu oczekują zarówno częstych interwencji ze strony miasta i odpowiednich służb, jak i zamontowania kamery miejskiego monitoringu, używania mobilnej kamery straży miejskiej czy wspólnych patroli policji i inspekcji transportu drogowego.

"Policjanci przeprowadzili kilkadziesiąt kontroli drogowych"

Z kolei rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu Dariusz Świątczak przekazał "GW", że policjanci działają w sprawie nocnych wyścigów.

W ostatnią sobotę kierowcy byli kontrolowali podczas spotu motoryzacyjnego w Opolu. Jak wyjaśnia asp. Przemysław Kędzior z KMP w Opolu, "policjanci przeprowadzili kilkadziesiąt kontroli drogowych, w trakcie których nałożyli 24 mandaty karne na kwotę ponad 16 tys. zł. Funkcjonariusze przy wykorzystaniu sonometru, czyli urządzenia mierzącego hałas, sprawdzali też, czy pojazdy nie wydają nadmiernego hałasu".

Jeden kierowca został ukarany mandatem karnym w wysokości 400 złotych właśnie po takim badaniu sonometrem.

Funkcjonariusze zatrzymali również trzy dowody rejestracyjne oraz trzy prawa jazdy za prędkość. 21-letniemu kierującemu Skodą, który jechał 103 km/h przy ograniczeniu do 50 odebrano prawo jazdy na trzy miesiące i wlepiono mandat karny w wysokości 1,5 tys. zł oraz 13 punktów karnych.

Czytaj też:

Źródło: Gazeta Wyborcza

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (62)