Nocne liczenie bezdomnych w Gdańsku
Ostatniej nocy 70 pracowników służb miejskich szukało osób pozostających bez stałego miejsca zamieszkania. Policjanci, pracownicy socjalni i streetworkerzy przeczesywali przypuszczalne miejscach ich bytowania.
23.01.2015 16:08
- Rejony, w których szukaliśmy osób bezdomnych zostały ustalone na podstawie tzw. mapy miejsc niemieszkalnych stworzonej w oparciu o informacje pochodzące z systematycznego monitorowania miasta w ciągu całego roku - informuje Robert Klimczak, kierownik Działu Osób Bezdomnych w MOPR. - W Gdańsku nie stwierdzono bezdomności ulicznej dzieci. Około północy jeden z patroli wezwał pogotowie do 25-letniego mężczyzny, który przebywał w altanie śmietnikowej. Mężczyzna został przewieziony do szpitala - dodaje Klimczak.
Problem braku stałego miejsca zamieszkania jest szczególnie aktualny zimą, gdy warunki pogodowe pogarszają się. Temperatury zaś, spadają poniżej zera. Często ludzie bezdomni, poddani ciężkim warunkom, reagują na otoczenie w sposób irracjonalny. Kilka dni temu pisaliśmy o 28-letnim mężczyźnie, który spał na klatce schodowej jednego z sopockich domów. Gdy właściciel posesji chciał przepędzić intruza, nieproszony gość zaczął grozić mu nożem. Jednak po chwili uciekł.
Wszystkie przypadki bezdomności należy zgłaszać strażnikom miejskim lub pracownikom ośrodka pomocy rodzinie. Każda osoba śpiąca na ławce jest potencjalnie narażona na śmierć z wychłodzenia. Służby nie są w stanie samodzielnie zarejestrować wszystkich przypadków, dlatego tak ważna jest pomoc mieszkańców.
Ostateczną liczbę osób bezdomnych przebywających w Gdańsku poznamy dopiero w lutym. Wówczas wszystkie dane zostaną zsumowane oraz opracowane. Ostatni raz takie sprawozdanie zostało przygotowane w 2013 roku. Akcja prowadzona jest właśnie raz na dwa lata.
Trudno oszacować liczbę osób stale pozostających bez miejsca zameldowania. Badania mówią, że problem bezdomności dotyczy 60-70 tys. Polaków. Uwzględniając tzw. szarą strefę, czyli osoby okresowo mieszkające u swoich rodzin, liczba ta zwiększa się do 300 tys.