Nobel dla wyśnionej Turcji
Nagrodzony literackim Noblem Orhan Pamuk symbolizuje Turcję taką, jaką Europa chciałaby widzieć - laicką i prozachodnią. Ale rzeczywistość tak bardzo odbiega od ideału, że powodzenie negocjacji w sprawie przyjęcia kraju do UE wisi na włosku - pisze Joanna Kowalska-Iszkowska w "Newsweeku".
16.10.2006 | aktual.: 16.10.2006 09:53
Pamuk w swojej ojczyźnie jest dysydentem, który po wypowiedziach o rzeziach Ormian musiał uciekać z kraju i został oskarżony o obrazę tureckości. Nacjonaliści nawoływali do palenia jego książek. Społeczeństwo jest nieufne do cywilizacji zachodniej. Premier Recep Tayyip Erdogan nawoływał papieża do wycofania "paskudnego" stwierdzenia o islamie i nie wykluczył, że trzeba będzie odwołać wizytę papieża w Turcji. Wielu jego rodaków porównało papieża do Mussoliniego i Hitlera.
Rzeź Ormian jest dla Turków kwestią szczególnie drażliwą. Władze Turcji utrzymują, że po upadku Imperium Osmańskiego zginęło 300 tys. Ormian i tyle samo Turków. Ormianie natomiast mówią o 1.5 mln ofiar. Podobnego zdania są politycy zachodni. Izba Deputowanych we Francji przyjęła ustawę, zgodnię z którą będą karani wszyscy ci, którzy zaprzeczają, że Turcy dokonali ludobójstwa Ormian.
Turcja ma też problemy gospodarcze. 31% unijnej średniej wynosi PKB na osobę w Turcji, 20% Turków żyje poniżej granicy ubóstwa, niedożywnione jest co piąte dziecko, a co czwarta kobieta jest analfabetką. We wschodnich prowincjach bezrobocie sięga nawet 60%. Za wejściem do UE jest 43% Turków - pisze "Newsweek".