No to chlup!
W Rosji kończy się monopol wódki. Moskwiczanie przerzucają się na piwo i wino, mieszkańcy biednej prowincji – na wodę toaletową i płyn hamulcowy.
10.03.2008 | aktual.: 10.03.2008 12:43
Ani jednego kieliszka wódki. Wokół siedzieli Rosjanie, bar był rosyjski, znajdował się w centrum stolicy Rosji, na stole stało mnóstwo butelek i kieliszków, ale w żadnym z nich nie było śladu po wódce. Pito za to dżin z tonikiem, whisky, grzane wino, rosyjskie piwo Syberyjska Korona i importowane z Belgii Hoegaarden.
– Bo styl picia w Rosji się zmienia – mówi Lena, która zajmuje się importem win do Rosji. – Wódka jest coraz mniej popularna. Ludzie piją trochę więcej wina i dużo więcej piwa.
– To prawda – potwierdza Masza, pracownik branży browarniczej. – Sprzedaż piwa rośnie z roku na rok.
Z jednej strony nie miałem powodów, by im nie wierzyć. Z drugiej – byłem świeżo po lekturze dużo mniej optymistycznych danych. Statystycznie jeden Rosjanin wypija prawie 11 litrów czystego spirytusu. To o trzy litry więcej niż Polak. Tyle że oficjalne dane uwzględniają jedynie legalny alkohol. Nie wliczają ani samogonu, nagminnie pędzonego w biedniejszych częściach Rosji, ani – jak to ładnie określają naukowcy – „płynów technicznych”. Jeśli doda się to wszystko, to – jak się szacuje – razem wyjdzie od 17 do nawet 19 litrów czystego spirytusu na głowę! Nic dziwnego, że wśród 140 milionów mieszkańców Rosji aż 3 miliony to alkoholicy. Większość z nich to mężczyźni, oczywiście. To dlatego średnia długość życia płci męskiej wynosi tylko 59 lat (w Polsce o 12 lat więcej).
Wśród przyczyn krótszego życia Rosjan wymienia się zatrucie wódką lub jej podróbkami, uczestnictwo w alkoholowych bijatykach oraz w wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców. Medyczne pismo „The Lancet” szacuje, że alkohol odpowiada za aż 12 procent zgonów w Rosji i 16,5 procent wypadków prowadzących do niepełnosprawności.
I w Rosji, i na świecie głośnym echem odbiły się badania naukowców z Iżewska. Analizowali oni styl życia i spożycie alkoholu dwóch tysięcy mężczyzn, którzy zmarli w wieku 25–54 lat. „Wynik zaskoczył naukowców – komentował rosyjski serwis internetowy Informnauka. – Największy- wkład w skrócenie życia, dokładnie 42 procent, wnosiło nie proste nadużywanie alkoholu, ale picie wody kolońskiej, politury, płynu hamulcowego i innych technicznych substancji”. Formalnie nie są uznawane za alkohol i dlatego nie podlegają akcyzie, a ich cena jest do sześciu razy niższa od wódki. Zawartość etanolu sięga w nich od 60 do nawet 97 procent. Jeśli porównać to z 40‑procentową wodą ognistą, to szala przechyla się wyraźnie na korzyść napojów technicznych.
Inni naukowcy zarzucali iżewczanom, że nie uwzględnili w swoich badaniach zatrucia - bardzo toksycznym alkoholem metylowym. Może on się znajdować zarówno w płynach technicznych, jak i w popularnym samogonie. „Z naszego kluczowego odkrycia wynikało, że woda kolońska i medyczna jodyna były źródłami wysoko stężonego etanolu, bez żadnych oznaczalnych ilości metanolu – odpowiadali z oburzeniem rosyjscy naukowcy. – Chociaż [...] rzeczywiście nie zbieraliśmy danych o samogonie [...], metanolu zwykle nie wykrywa się w alkoholach produkowanych metodą domową w Rosji, ponieważ robione są one ze zboża lub cukru”. Ich zdaniem samo picie ponad 60‑procentowych napojów jest niebezpieczne.
– Och, to dotyczy mieszkańców biednych rejonów Rosji – importerki Leny te dane nie zbijają z tropu. Ona i jej koledzy mieszkają w najbogatszych miastach kraju, Moskwie lub Jekaterynburgu, i nie odczuwają pokrewieństwa z pijaną częścią społeczeństwa. – Tam albo nie ma pracy, albo zarabia się tak małe pieniądze, że ludzie popadają w beznadzieję. A potem piją. Cokolwiek.
Jej środowisko rzeczywiście przerzuciło się z picia wódki na lżejsze trunki. – Coraz popularniejsze jest wino z okolic Soczi – Lena podaje przykład. – Kiedy ogłoszono, że w tym mieście będzie zorganizowana zimowa olimpiada w 2014 roku, ceny gruntów pod tamtejsze winnice wzrosły pięciokrotnie przez jedną noc!
– No, ale skoro tyle tu gadamy o piciu, to trzeba coś zamówić – przerywa jej kolega. I woła kelnerkę, by zamówić luksusową wódkę Zielona Marka. Dla wszystkich. Nareszcie poczułem się jak w Rosji.
Wojciech Mikołuszko