Nizieński: Sąd Lustracyjny nie musi czekać z wyrokiem Oleksego
Sąd Lustracyjny nie musi czekać na zakończenie śledztwa w sprawie domniemanego fałszerstwa "teczki" marszałka Sejmu Józefa Oleksego, by wydać swój wyrok - powiedział rzecznik interesu publicznego Bogusław Nizieński. Obrona jest za zawieszeniem procesu do końca tego śledztwa.
06.08.2004 15:40
Ostatnio media doniosły, że w teczce z dowodami w procesie lustracyjnym Oleksego mogły być podmienione dokumenty. Według "Trybuny", z liczącej 150 kart teczki część dokumentów zastąpiono nowszymi. Gazeta powołała się na zeznania oficera wojska, który w 1997 r. kompletował teczkę, a na rozprawie miał zauważyć zamianę jej zawartości. Jeszcze w połowie maja Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie (WPO) wszczęła śledztwo w sprawie domniemanego fałszerstwa.
Spytany, jak ocenia informacje o domniemanym fałszerstwie teczki, Nizieński odparł, że jest to teza obrony, a on nie może się w tej sprawie wypowiadać, m.in. dlatego że nie jest ekspertem od prowadzenia 'teczek'. Przypomniał, że zgodnie z prawem sąd ma prawo do swobodnej oceny dowodów zebranych w danej sprawie i nie jest związany stanowiskiem innego sądu czy prokuratury.
Nizieński, który jest swego rodzaju oskarżycielem w procesie lustracyjnym Oleksego, oświadczył, że on sam jest przygotowany na wydanie przez sąd wyroku na najbliższej rozprawie - 17 sierpnia.
Jeden z adwokatów Oleksego, mec. Wojciech Tomczyk, który złożył zawiadomienie do prokuratury w całej sprawie, powiedział, że obrona uważa za zasadne zawieszenie procesu lustracyjnego Oleksego do czasu zakończenia śledztwa prokuratury. Ocena należy do sądu - zaznaczył.
Według mecenasa, są niewątpliwe dowody manipulacji teczką Oleksego, ale nie chciał mówić o szczegółach. Spytany, kiedy miałoby dojść do tych manipulacji, odparł, że nie potrafi tego powiedzieć, ale na pewno zanim teczka trafiła do Sądu Lustracyjnego (stało się to w 1999 r.).
Jak się dowiedziała PAP w prokuraturze, śledztwo WPO prowadzone jest w sprawie "ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych poprzez zamianę dokumentów lub ich usunięcie". Prokuratura wystąpiła już do szefa MON o zgodę na zwolnienie z tajemnicy funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych, którzy mają zeznawać w tym śledztwie ("teczka" Oleksego pochodzi z archiwów WSI)
.
W Sądzie Lustracyjnym nie było w piątek nikogo, kto mógłby się wypowiedzieć w tej sprawie.
Nizieński podejrzewa Oleksego o zatajenie związków z wywiadem wojskowym PRL. W 2000 r. sąd I instancji uznał, że Oleksy zataił, iż w latach 1970-1978 był tajnym współpracownikiem wywiadu wojskowego PRL. W 2001 r. sąd II instancji uwzględnił apelację Oleksego i zwrócił sprawę do I instancji. Oleksy wiele razy powtarzał, że był oficerem rezerwy, szkolonym na czas zagrożenia wojennego w formacji rozpoznania wojskowego i wykonywał tylko powinność wojskową oficera.
To jedno z najdłużej trwających postępowań lustracyjnych. Wszczęto je w czerwcu 1999 r., a sam proces, który jest tajny, zaczął się w listopadzie 1999 r.
Zgodnie z ustawą lustracyjną osoba uznana przez Sąd Lustracyjny obu instancji oraz przez Sąd Najwyższy za "kłamcę lustracyjnego" nie może przez 10 lat pełnić niektórych funkcji publicznych, m.in. parlamentarzysty czy ministra. Cała procedura - łącznie ze spodziewanym odwołaniem przegranej strony do SN - może potrwać jeszcze wiele miesięcy.