Niska frekwencja w tzw. trójkącie sunnickim
Tak jak oczekiwano, w miastach irackiego tak zwanego trójkąta sunnickiego frekwencja wyborcza była bardzo niska - poinformowała agencja dpa.
"Trókąt" to umowna nazwa terenów na północ i zachód od Bagdadu, gdzie działania antyrządowej partyzantki sunnickiej są najintensywniejsze.
W mieście Bajdżi, około 200 kilometrów na północ od Bagdadu, lokale wyborcze pozostały całkowicie puste. Podobnie było w prowincji Anbar na zachód od Bagdadu - według telewizji Al- Arabija, w dawnej ostoi rebeliantów Faludży, gdzie przed ubiegłoroczną amerykańską ofensywą mieszkało około 200 tysięcy ludzi, do południa głosowało zaledwie 3 tysiące osób. Zarówno z Faludży, jak i z położonego bardziej na zachód Ramadi donoszono w niedzielę o starciach żołnierzy USA z partyzantami.
Także w dwóch mniejszych miastach prowincji Anbar, Hicie i Al- Kaim, lokale wyborcze świeciły pustkami. Uzbrojeni rebelianci kontrolowali w niedzielę ulice Hitu, położonego na głównej drodze z Bagdadu do granicy syryjskiej.
W zdominowanych przez sunnitów miastach prowincji Salahuddin na północ od Bagdadu frekwencja była skrajnie niska. W Samarze do południa głosowało tylko 360 osób, zaś w Tikricie - gdzie urodził się Saddam Husajn - 4 tysiące.
Jak pisze dpa, w samym Bagdadzie znaczną frekwencję obserwowano w dzielnicach, zamieszkałych przez szyitów i chrześcijan.