Nikt nie odbierze pod numerem alarmowym 112? Grożą strajkiem w całej Polsce

- Jeżeli rządzący nie wycofają się z pomysłu, to zapowiadamy, że pójdziemy na zwolnienia lekarskie i rozpoczniemy protest w całej Polsce - ostrzegają operatorzy numeru alarmowego 112. To reakcja na zapisy, które znalazły się w ustawie o ochronie ludności i stanie klęski żywiołowej, nad którą pracuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Operatorzy 112 grożą strajkiem
Operatorzy 112 grożą strajkiem
Źródło zdjęć: © East News
Mateusz Dolak

26.09.2022 10:57

Projekt z 31 sierpnia, który składa się z kilkudziesięciu stron, 15 rozdziałów i 175 artykułów właśnie trafił do opiniowania. Dokument, który pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacji, jest obszerny, ale dla operatorów numeru alarmowego kluczowy jest jego niewielki fragment. Mowa o artykule 148.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce, by w sytuacjach o dużym obciążeniu numeru alarmowego, dyżur operatora 112 wydłużyć nawet do 16 godzin. Zakłada też wprowadzenie tzw. dyżuru domowego, który miałby obligować operatora do stawienia się w miejscu pracy w ciągu czterech godzin od wezwania.

Kontrowersyjne zapisy

"W sytuacji zwiększenia lub przewidywanego zwiększenia natężenia ruchu alarmowego, czas dyżuru, o którym mowa w ust. 3 i 4, może zostać wydłużony do 16 godzin" - czytamy w punkcie 5. art 148.

"W ramach czasu wolnego, w sytuacji zwiększenia lub przewidywanego zwiększenia natężenia ruchu alarmowego, kierownik centrum lub jego zastępca może wyznaczyć operatorowi numerów alarmowych, starszemu operatorowi numerów alarmowych, koordynatorowi lub koordynatorowi trenerowi dodatkowe dyżury domowe, podczas których pracownik zobowiązany jest do stawienia się na stanowisku pracy w ciągu czterech godzin od wezwania" - brzmi z kolei punkt 8.

Warto zwrócić uwagę, że w projekcie ustawy dodano też punkt 2, który mówi, że "przez czas pracy operatora numerów alarmowych, starszego operatora numerów alarmowych, koordynatora oraz koordynatora trenera rozumie się czas wykonywania zadań na stanowisku pracy". Oznacza to, że operatorzy nie dostaną wynagrodzenia za tzw. "czuwanie" na wezwanie do pracy podczas dyżuru domowego.

Protest sparaliżuje numer 112 w całej Polsce?

Dla operatorów numeru alarmowego powyższe zapisy są niedopuszczalne. Z racji tego, że prace nad ustawą są na wczesnym etapie - liczą, że ministerstwo usunie opisane wyżej punkty.

- Jeżeli zmiany wejdą w życie, to zapowiadam pójście na zwolnienie lekarskie w ramach protestu. Tak samo zrobią moi koledzy i koleżanki. Nastroje w zespołach są fatalne, ludzie zastanawiają się nad zwolnieniem. Nasza sytuacja nie poprawia się. Zarabiamy mało, a jak widać dojdą kolejne obowiązki. Nie wyobrażam sobie, żeby w dniu wolnym nie wychodzić z domu i czekać na telefon od pracodawcy - mówi nam anonimowo jeden z operatorów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W imieniu pracowników rozmowy z ministerstwem prowadzą organizacje międzyzakładowe. Ich przedstawiciele oficjalnie nie popierają pomysłu protestu, ale twierdzą, że gdyby do niego doszło, to zrozumieją. Również ich zdaniem zapisy zaproponowane przez MSWiA są nie do przyjęcia.

- Po pierwsze, to nieprawda, że przepisy będą wykorzystywane w sytuacjach wyjątkowych. Duży ruch i zwiększone obciążenie mamy praktycznie w każde wakacje, święta i weekendy: szczególnie w piątki i soboty wieczorem. Uważamy, że takie rozwiązania, jakie proponuje MSWiA, nie powinny mieć miejsca. One są nie do zaakceptowania. Dlaczego rząd nie reaguje na nasze postulaty, które składaliśmy już wcześniej? - pyta Elżbieta Nowakowska, przewodnicząca Organizacji Międzyzakładowej nr 14-017 Operatorów Numerów Alarmowych OPZZ Konfederacja Pracy.

Brakuje rąk do pracy

Według Nowakowskiej, która jednocześnie jest koordynatorem w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Olsztynie, pomysł nie rozwiąże problemów, z jakimi borykają się operatorzy, a tylko je pogłębią.

- Zapisy o 16-godzinnym dyżurze nie są rozwiązaniem problemu. W lutym doszło do awarii, gdzie musieliśmy telefonicznie przekazywać zgłoszenia do dyspozytorów straży pożarnej, policji i pogotowia. Gdyby system był sprawny, poradzilibyśmy sobie pracownikami będącymi na zmianie. Chcą nas obciążyć dodatkowymi obowiązkami, zamiast dać do dyspozycji system teleinformatyczny, który będzie bezawaryjnie działał - mówi.

I dodaje: - Wprowadza się ustawy regulujące naszą pracę, a nie dostajemy przywilejów. Te rozwiązania są analogiczne do służb mundurowych, ale przecież my nimi nie jesteśmy - podkreśla w rozmowie z WP.

Operatorzy 112 w przeciwieństwie do służb mundurowych, nie mogą liczyć na dodatki za pracę w weekendy i święta, nie mają prawa do przejścia na emeryturę po 25 latach pracy, nie mają prawa do świadczeń mieszkaniowych oraz innych przywilejów.

Słowa Nowakowskiej popiera koordynator z Lublina. - Nasza praca nie jest atrakcyjna na rynku. Kolejne działania nie sprawią, że ludzie będą chcieli wykonywać ten zawód. Nikt sobie chyba nie zdaje sprawy, jak obciążająca jest ta praca. W momencie, gdy dyżur zostanie wydłużony do 16 godzin, to dla mnie jest już narażanie życia i utraty zdrowia zgłaszającego - twierdzi Krzysztof Dzida z Organizacji Międzyzakładowej nr 14-017 Operatorów Numerów Alarmowych.

"Majstrują przy 112"

Po stronie operatorów stają byli ministrowie MSWiA i MSW.

- Ja im przyznaję racje. Mówię to, bo wprowadzałem telefon 112 dla wszystkich służb. Operator musi mieć świadomość tego, co robi, ma być w pełnej sprawności i gotowości intelektualnej. Musi być wypoczęty. Decyzje przez niego podjęte decydują przecież o czyimś życiu. Przedłużanie godzin pracy jest niewskazane. Naszym zamiarem było, żeby operatorzy doskonale rozstrzygali, które służby są potrzebne - i w jakim czasie. Dzisiejsza władza PiS chce na wszystkim zaoszczędzić i stąd takie pomysły - ocenia Ryszard Kalisz.

- Podobną sytuację przerabialiśmy z kontrolerami lotów. W efekcie czego ruch lotniczy nad Polską mógł być sparaliżowany, dlatego rząd się wycofał. Teraz majstrują przy 112. Skończy się to masowym odejściem ludzi z pracy, chaosem w systemie powiadamiania ratunkowego. Zamiast zapłacić pracownikom, chcą ich przymusić do pracy jak niewolników - twierdzi z kolei Bartłomiej Sienkiewicz.

Napisaliśmy do MSWiA z prośbą o wyjaśnienie - z jakiego powodu wprowadzane są zmiany dotyczące operatorów 112. Do momentu publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi.

Obecnie w całej Polsce zatrudnionych jest około 1300 operatorów. 1000 z nich to osoby czynne zawodowo. Pracownicy obsługujący numer alarmowy 112 w zależności od województwa mogą liczyć na podstawowe wynagrodzenie w wysokości 4-5 tys. zł brutto. Do tego otrzymują dodatki funkcyjne oraz dodatki za staż pracy.

Aby zostać operatorem numeru alarmowego, trzeba mieć wykształcenie średnie, posługiwać się co najmniej jednym językiem obcym i znać ustawy: o systemie powiadamiania ratunkowego, o Państwowym Ratownictwie Medycznym, o ochronie przeciwpożarowej, o Policji - oraz o zarządzaniu kryzysowym. Ponadto trzeba zdać państwowy egzamin oraz posiadać zaświadczenie o niekaralności.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (839)