Trwa ładowanie...

NIK o wyborach kopertowych. Druzgocące analizy. Premier na celowniku

Ustalenia mają być druzgocące dla Mateusza Morawieckiego. To premier miał być centrum organizacji tzw. wyborów kopertowych, a nie Jacek Sasin. Takie wnioski mają płynąć z raportu Najwyższej Izby Kontroli, który gotowy jest do publikacji.

To premier Mateusz Morawiecki miał być centrum organizacji wyborów korespondencyjnych To premier Mateusz Morawiecki miał być centrum organizacji wyborów korespondencyjnych Źródło: KPRM, fot: Krystian Maj, KPRM
d3rzw94
d3rzw94

Jak ustalili dziennikarze, gotowy jest raport NIK dotyczący tzw. wyborów kopertowych. "Według raportu, do którego dotarł Onet – w centrum całej operacji stał premier Mateusz Morawiecki i minister Michał Dworczyk, a nie Jacek Sasin, minister aktywów państwowych" - podaje money.pl.

Wybory korespondencyjne - nazwane "kopertowymi" - miały odbyć się 10 maja 2020 roku. Za pośrednictwem poczty wyborcy mieli zadecydować, kto zostanie prezydentem Polski. Ostatecznie do tego rodzaju głosowania nie doszło, ale wybory i tak kosztowały budżet państwa ponad 70 mln złotych.

"Kiedy zapadła decyzja o organizacji wyborów przez Pocztę Polską? Zaraz po tym postanowieniu Kancelaria Premiera otrzymuje dwie nieformalne analizy prawne dotyczące działań związanych z wyborami. Obydwie są druzgocące dla Morawieckiego i Dworczyka" - informuje portal.

Zobacz także: "Rząd o tym zapomina". Bardzo ryzykowna polityka PiS

Jak podaje money.pl, "autorzy piszą o możliwości podważenia wyniku wyborów czy nawet Trybunale Stanu za ich organizację i osobistej finansowej odpowiedzialności za nie. Autorami tych analiz była Prokuratoria Generalna i Magdaleny Przybysz, byłej szefowej departamentu prawnego KPRM".

d3rzw94

Szukano podkładki prawnej. Kosztowały 150 tysięcy

Premier miał o tej opinii informować kierownictwo PiS. Po spotkaniu na Nowogrodzkiej zamówiono kolejne ekspertyzy. Te okazać się miały już bardziej przychylne pomysłów szefa rządu.

Ostatecznie wybory korespondencyjne odwołano. Na tym jednak historia się nie zakończyła.

"Kiedy już było przesądzone, że nie dojdzie do wyborów 10 maja, to Morawiecki nadal zlecał ekspertyzy prawne. Zdaniem dziennikarzy miały mieć one rolę podkładki prawnej. Zamówiono je m.in. w Ordo Iuris. Łącznie na te dokumenty z kasy podatników wydano prawie 150 tys. złotych" - podaje money.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3rzw94
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3rzw94
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj