NIK krytycznie o realizacji programu zwalczania chorób nowotworowych
NIK negatywnie ocenia skuteczność realizacji przez ministra zdrowia Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Wskaźniki wczesnego wykrywania nowotworów i skuteczności leczenia nadal znacznie odbiegają od średnich europejskich - podaje w swoim raporcie Izba.
08.08.2014 | aktual.: 08.08.2014 16:39
Restor zdrowia zapewnił, że przygotowywany na kolejne lata program będzie oparty na nowych zasadach, by profilaktyka przeciwnowotworowa była bardziej efektywna.
Głównym celem kontroli była ocena realizacji Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych w latach 2009-2013. NIK zbadała realizację wybranych programów, m.in. dotyczących profilaktyki i wczesnego wykrywania raka piersi i szyjki macicy, radioterapii onkologicznej, tomografii pozytonowej (PET) oraz systemu zbierania i rejestrowania danych o nowotworach. Skontrolowano 26 jednostek, w tym: Ministerstwo Zdrowia, siedem oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia i 18 podmiotów leczniczych (w tym 11 samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej).
Program został rozpoczęty w 2006 r., potrwa do końca przyszłego roku. Jego głównym celem jest zahamowanie wzrostu zachorowań na nowotwory oraz osiągnięcie średnich europejskich wskaźników wczesnego wykrywania nowotworów i skuteczności ich leczenia.
"Ministerstwo Zdrowia finansuje program wspierający zwalczanie nowotworów, ale słabo nadzoruje jego realizację. Pomimo wydatkowania prawie dwóch miliardów złotych pacjenci objęci programem wciąż zbyt długo czekają na rozpoczęcie radioterapii, zbyt mało kobiet zgłasza się na mammografię i na cytologię, a wskaźniki wykrywania i leczenia nowotworów wciąż znacznie odbiegają od średnich europejskich" - podaje w swoim raporcie NIK.
W komunikacie na stronie resortu podano, że ministerstwo z uwagą odnosi się do wszystkich zastrzeżeń przedstawionych w raporcie i w części je podziela. MZ zapewniło, że przygotowywany na kolejne lata program "będzie oparty na nowych zasadach dotyczących planowania zakupów sprzętu onkologicznego, nadzoru nad jego wykorzystywaniem". "Ma on także na celu usprawnienie działań służących poprawie efektywności profilaktyki przeciwnowotworowej" - dodało MZ.
Resort zapewnił, że w ramach doraźnych działań prowadzi kontrole i analizy dotyczące wykorzystywania sprzętu onkologicznego zakupionego w ramach NPZChN oraz kontrole i analizy innych obszarów związanych z leczeniem onkologicznym.
Ponadto przygotowane przez MZ i wprowadzane obecnie w życie zmiany w leczeniu onkologicznym (tzw. pakiet onkologiczny), "będą miały istotny wpływ na efektywniejsze wykorzystanie już zakupionego sprzętu stosowanego w terapii onkologicznej oraz racjonalne planowanie kolejnych zakupów według rzeczywistego zapotrzebowania i w celu zabezpieczenia zdrowotnego pacjentów".
Jedną z nieprawidłowości na jakie wskazuje Izba jest nieokreślenie przez MZ docelowych wskaźników, istotnych dla oceny realizacji programu.
Według NIK resort zdrowia nie ma zbiorczej, całościowej informacji o działaniach podejmowanych przez różne podmioty zajmujące się profilaktyką i leczeniem nowotworów; nie stworzono też systemu wymiany informacji i współpracy między nimi.
Z raportu wynika, że mimo prowadzenia akcji informacyjnych, na badania profilaktyczne zgłasza się zbyt mało Polek. NIK zwraca uwagę, że podejmowane przez Centralne i Wojewódzkie Ośrodki Koordynujące akcje zachęcające Polki do udziału w badaniach cytologicznych i mammograficznych są nieskuteczne.
"Od lat niezmiennie podstawą akcji promocyjnych jest list-zaproszenie. Od 2009 roku na wysyłkę imiennych zaproszeń na badania przesiewowe wydano 30 milionów złotych (1/3 wszystkich pieniędzy, przeznaczonych na działania administracyjno-logistyczne). W odpowiedzi na blisko 21 milionów wysłanych zaproszeń (cytologia + mammografia) na badania zgłosiło się nieco ponad 3,5 mln kobiet (18 proc.).
Faktyczna udział w badaniach mammograficznych wynosił od 36 proc. w 2009 r. do 42,9 w 2012 r., a cytologicznych od 26,7 proc. w 2009 r. do 23,4 proc. w 2012 r. Tymczasem według Komisji Europejskiej warunkiem skuteczności badań przesiewowych jest liczba zgłaszających się oszacowana na poziomie od 70-75 proc. docelowej populacji.
Od początku działania Programu (od 2005 r.), informuje NIK, liczba urządzeń do radioterapii wzrosła z 70 do 123. Równocześnie systematycznie skracają się kolejki (z 8-10 tygodni w 1998 r. do 4-5 tygodni w 2012 r.), zwiększa się też liczba chorych leczonych metodą radioterapii (z ok. 40 tys. w 1999 r. do 80 tys. w 2012 r.).
"Jednak cały projekt nie działa tak dobrze, jak powinien, a pacjenci wciąż zbyt długo czekają na rozpoczęcie leczenia napromieniowaniem, co zmniejsza ich szanse na wyleczenie. W 1/5 skontrolowanych ośrodków radioterapii czas oczekiwania na udzielenie świadczenia był dłuższy niż 4 tygodnie, a w skrajnych wypadkach wynosi nawet ponad dwa miesiące" - wskazuje NIK.
Pomimo że od 2006 r. do połowy 2013 r. na radioterapię wydano łącznie blisko miliard złotych (tj. 55,7 proc. wydatków poniesionych na cały Program) wciąż nie osiągnięto planowanego (i zalecanego m.in. przez WHO) poziomu jednego aparatu na 250 tys. osób - podkreśla NIK.
Ponadto Izba wskazała, że resort przeprowadził u realizatorów programu zaledwie 14 kontroli w zakresie zakupu sprzętu i aparatury medycznej(w tym trzy dotyczące programu radioterapii, mimo podpisania na jego realizację 110 umów o wartości ponad 689 mln zł). Jak wskazano, były też przypadki gdy MZ nieefektywnie wydawał środki na zakup sprzętu do radioterapii, m.in. w nowo powstającym zakładzie radioterapii w szpitalu w Nowym Sączu zakupiono sprzęt za ponad 10 mln zł, a nie był on wykorzystywany do udzielania świadczeń zdrowotnych.
NIK zwraca uwagę na konieczność nadania Programowi lepszej, nowocześniejszej formuły.
"Zarówno sam Program, jak i rozwiązania organizacyjne przyjęte w leczeniu onkologicznym powinny tworzyć spójny system, zapewniający pacjentowi odpowiednią informację, szybkie podjęcie leczenia i sprawne skoordynowanie jego etapów. Niezbędne do tego będzie przygotowanie sprawnego systemu rejestrowania udziału pacjentów w badaniach profilaktycznych" - podkreśla NIK.
NIK ponawia także swój wniosek z 2009 roku o zweryfikowanie przez ministra zdrowia działań administracyjno-logistycznych podejmowanych w ramach programów przesiewowych oraz o rozważenie wprowadzenia nowych metod i form organizacyjnych, które pozwoliłyby zwiększyć liczbę kobiet uczestniczących w tych badaniach.