Niezwykły plan posła Stanisława Pięty. Tak chciał pozbyć się terrorystów z Europy
Z ujawnionej korespondencji posła PiS z kochanką wynika, że Stanisław Pięta chciał stworzyć gdzieś w Afryce kolejne Guantanamo. Mieliby tam trafić wszyscy podejrzani o terroryzm w Europie. "Czy widzisz jakieś słabości mojego planu?” - pytał kochankę.
Wiadomość, którą zawieszony w poniedziałek w prawach członka partii i klubu PiS poseł wysłał do Izabeli Pek, upublicznił portal fakt.pl. Pięta zaprezentował w niej swój plan "usunięcia zagrożenia terrorystycznego w Europie". Przekonywał kochankę, że ma kontakty i jest w stanie go zrealizować.
"Czy widzisz jakieś słabości mojego planu likwidacji terroryzmu w Europie? Chodzi mi o pierwsze wrażenie" - dopytywał się poseł.
Na czym miał polegać ów plan. Poseł chciał zawrzeć umowę z "Namibią, RPA, Angolą lub Mozambikiem dotyczącą przesiedlenia". Po jej podpisaniu, w wybranym afrykańskim kraju miało zostać wybudowane "miasteczko dla przesiedlonych". Trafić mieliby do niego wszyscy podejrzani o sprzyjanie terroryzmowi.
Jak Pięta wyobrażał sobie operację "wyłuskania" potencjalnych terrorystów ze społeczeństwa? Otóż poseł PiS proponował wprowadzenie "stanu wyjątkowego na terytorium zagrożonym terrorem", a następnie "otoczenie kordonem wojskowym" części tego terytorium i jej dokładne przeszukanie. Podczas tego przeszukania miałyby zostać zatrzymane osoby "podejrzane o sprzyjanie terroryzmowi".
Następnie, bliżej nieokreślone "wojskowe sądy doraźne" miałyby przygotować wyroki o przesiedleniu dla wszystkich podejrzanych. Mieliby oni zostać przewiezieni do "najbliższego morskiego portu" i "zaokrętowani na statek więzienny". Ostatni, 10. punkt planu, przewiduje transport zatrzymanych do miasteczka dla przesiedleńców.
Nie wiemy, co Izabela Pek odpisała posłowi i czy dostrzegła w tym kuriozalnym planie jakieś słabości. Tego portal fakt.pl nie ujawnił.