Niezwykłe wybory: 18,5 tys. kandydatów, w tym gwałciciel
Rozpoczęły się wybory w Demokratycznej Republice Konga. Startuje w nich 11 kandydatów na prezydenta, a 18 500 kandydatów ubiega się o jedno z 500 miejsc w parlamencie. Na listach wyborczych znajduje się m.in. oskarżony o zbiorowy gwałt i zbrodnie przeciwko ludzkości Ntabo Ntaberi Sheka.
28.11.2011 | aktual.: 28.11.2011 13:43
Kandydatami są nie tylko zawodowi politycy. Jest jeden pastor, doktor medycyny, weterynarz i kilku biznesmenów. W wyborach startuje również syn Mobutu Sese Seko - dyktatora który zmienił nazwę kraju na Zair i rządził nim przez 33 lata.
Czytaj więcej o Mobutu Sese Seko "Prezydent, który ukradł 5 mld dolarów"
Faworytem w wyborach prezydenckich jest jednak obecny prezydent DR Konga - Joseph Kabila - syn Laurenta Kabili, który obalił dyktatora Mobutu. Kabila senior został zastrzelony przez własnego ochroniarza w 2001 roku. Do tej pory nie jest jasne kto był odpowiedzialny za zamach.
Joseph Kabila został prezydentem kilka dni po śmierci ojca, mając 29 lat. Pięć lat później wygrał pierwsze w kraju demokratyczne wybory. W styczniu br. opowiedział się za przeprowadzeniem w listopadzie tylko jednej tury wyborów prezydenckich, dzięki czemu prezydentem będzie mógł zostać kandydat, który zdobędzie mniej niż 50% głosów. Zdaniem opozycji może się to przyczynić do jego zwycięstwa. Głównym konkurentem Kabili jest Etienne Tshisekedi - wieloletni opozycjonista, który zbojkotował poprzednie wybory, uznając je za sfałszowane.
"Nie jestem kurczakiem"
Największe emocje wśród przedstawicieli organizacji zajmujących się obroną praw człowieka budzi jednak niezależny kandydat startujący do parlamentu z dystryktu Walikale na wschodzie kraju. Ntabo Ntaberi Shekę oskarża się o zbrodnie przeciwko ludzkości i zbiorowy gwałt na 378 osobach w dystrykcie, w którym kandyduje. W obstawionym przez wojsko i policję mieście uważany jest za jednego z faworytów.
Na pytanie reportera Al-Dżaziry, czy nie boi się aresztowania, odpowiedział: "Nie jestem kurczakiem, żeby mnie schwytano". Ntabo Shekę oskarża się również o nielegalny handel "krwawymi surowcami" i przymuszanie nieletnich do pracy.
Międzynarodowe organizacje apelują o spokojny przebieg wyborów. W przedwyborczy weekend na ulicach Kinszasy zginęły już trzy osoby.
Kongijczycy narzekają na gigantyczną korupcję i powolny rozwój kraju, który jest najbogatszym w surowce państwem w Afryce. Mimo bogactw naturalnych, w DRK zaledwie niecałe 25% z 69 milionów obywateli ma dostęp do wody pitnej, a tylko 10% ma dostęp do elektryczności. W kraju, którego powierzchnia jest większa niż dwie trzecie Europy, ze stolicy, Kinszasy, drogą można dojechać jedynie do czterech głównych miast kraju.
To drugie wybory prezydenckie w DRK od czasu pięcioletniej wojny która zakończyła się w 2003 roku. W wojnie tej na skutek działań zbrojnych, głodu i chorób zginęło prawie 5 mln ludzi. W rejonie Kiwu armia Kabili nadal walczy z grupami rebelianckimi, które przegrały poprzednie wybory. Walki toczą się również o ziemię i dostęp do cennych surowców, takich jak diamenty, kobalt i koltan. Miliony ludzi z regionu opuściły swoje domy, a tysiące zostało zabitych.