Niezwykłe eksponaty w muzeum złamanych serc
Na Walentynki niemal dwukrotnie więcej ludzi niż zwykle przychodzi w Zagrzebiu do Muzeum Zerwanych Związków. Eksponaty przysyłają do niego ofiarodawcy, oddając przedmioty, pamiątki i prezenty, które pozostały im po rozpadzie miłosnego związku.
Każdy z eksponatów to historia romansu i zerwania. Anonimowi ofiarodawcy przysyłają je z całego świata. To najróżniejsze przedmioty, ale - jak mówi współtwórca muzeum Drażen Grubiszić - wszystkie pokazują, jak ludzie przeżywali miłość i jak się rozstawali.
Klucze, suknia ślubna, zdjęcia, pluszowy miś, bielizna, gumowe piersi, siekiera, proteza nogi - wszystkie przedmioty w muzeum opatrzone są datą, miejscem i krótkim opisem.
Ze Słowenii pochodzi ogrodowy krasnal z rozbitą twarzą. Jak wyjaśnia podpis, figurka miała trafić w samochód męża, który stał się "arogancki i bez serca", ale krasnal trafił w asfalt, tracąc policzki i nos.
Notatka pod pasem do pończoch wyjaśnia: "Nigdy go nie założyłam. Gdybym to zrobiła, może ten związek potrwałby dłużej".
Siekiera pochodzi z Berlina; ofiarodawczyni po rozstaniu z partnerką porąbała wszystkie meble. "Im bardziej pokój wypełniał się kawałkami mebli, tym lepiej się czułam" - wyznaje w dołączonej notce.
Pewien kombatant przysłał protezę nogi. Zakochał się w swojej rehabilitantce, ale proteza okazała się trwalsza od związku, bo - jak napisał właściciel, "była z mocniejszego materiału".
Samo muzeum, które ma około 1000 eksponatów, a wystawia obecnie około setki, jest owocem rozstania. Grubiszić i reżyserka Olinka Visztica wykorzystali w nim własne pamiątki, których nie chcieli się pozbyć na zawsze po rozpadzie związku.
- Może kiedyś zechcesz pamiętać o pewnych dobrych stronach swojego związku - mówi Grubiszić. Opowiada też, że przysyłanie eksponatów jest dla ofiarodawców pewną formą terapii.
- Mogą iść dalej; demonstrują też coś uniwersalnego - w końcu wszyscy mieliśmy choć raz złamane serce - tłumaczy twórca muzeum.