Niewyborcza kampania robienia nas w balona
Zbliża się festiwal radosnego robienia obywateli w balona. Kampania wyborcza już niedługo. Ponieważ jeszcze się nie zaczęła, Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło kampanię „informacyjną”, która z kampanią „wyborczą” nie ma nic wspólnego - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski publicysta Igor Janke.
W ramach tej kampanii „informacyjnej” na billboardach, których w ramach kampanii „wyborczej” używać nie wolno, PiS przypomina, że Jarosław Kaczyński był premierem i że „czas na odważne decyzje”. Kiedy tylko kampania „wyborcza” się zacznie, te billboardy zapewne znikną.
Być może wtedy PiS rozpocznie kampanię „reklamową” nowej gazety codziennej, na której akurat przypadkiem będzie zdjęcie byłego premiera Jarosław Kaczyńskiego z napisem „czas na zmiany”. Ale będzie to wtedy kampania nie „reklamowa” i nie „wyborcza” ale kampania „reklamowa” pisma. Taka kampania „reklamowa” z twarzą lidera partii może się toczyć i w telewizji i na billboardach w czasie ostatnich dni przed wyborami.
Platforma Obywatelska tak kombinować nie musi. Ta partia może już spokojnie w kampanii „wyborczej” używać telewizji publicznej do zupełnie bezstronnego ośmieszania PiS. Zamiast prowadzenia na billboardach kampanii „wyborczej” może spokojnie używać „Gazety Wyborczej”, która równie bezstronnie jak TVP ośmieszy kogo trzeba.
Zupełnie przypadkiem jedna ze stacji prywatnych nada serię materiałów wykpiwających konkurencyjną dla PO partię. I zupełnie bezstronnie i przypadkiem pojawią się materiały pokazujące jak przez sześć miesięcy prezydencji Polska trzęsie Unia Europejską odnosząc sukces za sukcesem podobnie jak zresztą rząd przez ostatnie trzy i pól roku w Polsce.
Podwładni Donalda Tuska pod wpływem całkowicie merytorycznych argumentów zmienią zdanie i gremialnie będą twierdzić, ze Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro powinni jednak stanąć przed Trybunałem Stanu za zorganizowanie zbrodni na posłance SLD. Jakieś bardzo poważne argumenty trafiły do nich w ciągu ostatniego miesiąca (choć nie usłyszeliśmy ani jednego publicznie), bo przecież jeszcze niedawno premier Tusk kpił z wniosku Ryszarda Kalisza: „Z jednej strony poseł Kalisz zrobił dość zasadniczą woltę - jeszcze kilkadziesiąt godzin temu widzieliśmy go jako taką radosną postać na Paradzie Równości, a dzisiaj zamienił się w krwawego jastrzębia. A nic nie wskazywało przez te długie lata pracy tej komisji, żeby jakieś konkluzje czy wnioski poseł Kalisz wyciągnął i jak grom z jasnego nieba spada na wszystkich informacja, że wnioskuje o Trybunał Stanu dla byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra Ziobry”.
Ale dziś już Tęczowy Rysiek ma rację. Tęczowy Rysio też musi robić co może i wypowiadać dowolną bzdurę, byle tylko został zauważony. Wszak czas kampanii „informacyjnych” się kończy a zacznie zaraz czas kampanii „wyborczej”. A tu każda bzdura, chętnie przez bezmyślnych dziennikarzy powtarzana - jest dobra i potrzebna.
Gdyby ktoś miał dosyć kombinowania PiS, Platformy czy SLD, może się zwrócić w stronę nowego, budzącego nadzieję ugrupowania – PJN. Otóż Polska Jest Najważniejsza zaproponowała właśnie, by razem z wyborami parlamentarnymi przeprowadzić referendum. Zaciekawiło mnie to, jakiego referendum chce PJN i wczytałem się w wypowiedź posłanki Elżbiety Jakubiak. Na jaki to temat? Otóż PJN proponuje, żeby zorganizować referendum na jakikolwiek temat.
Każdy niech sobie wrzuci swój. To jest dopiero postęp. Wniosek o zorganizowanie referendum na nieznany nikomu jeszcze – jakikolwiek temat. Wspaniała myśl.
Niech PJN nie zdradza pomysłu na temat. Niech nie zdradza go do końca. Premier Tusk niech razem z Ryszardem Kaliszem wsadzają Jarosława Kaczyńskiego do kibitki, po wcześniejszym przebadaniu go w psychuszce. A Jarosław Kaczyński niech przeprowadzi najpierw kampanię „informacyjną”, potem „reklamową” nie prowadząc w ogóle kampanii „wyborczej”.
A Ty, Drogi Czytelniku spróbuj nie zwariować i najlepiej zaszyj się w ten piękny czas w lesie. Z dala od polityki. Tylko uważaj, bo jak wiatr zawieje może się pojawić zupełnie przypadkowo ubrany jak trzeba na taką okazję (gustowna koszula i skórzana kurtka) premier rządu, który nawiedzi twój teren.
A Ty uwierz mu, że przyjechał, by osobiście sprawdzić jak się sprawy mają. I że jego wizyta nie ma nic wspólnego ani z kampanią „informacyjną” , „ani „reklamową” ani też „wyborczą”.
Miłych wakacji.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski