ŚwiatNieudana misja Mitta Romneya podczas zagranicznej podróży

Nieudana misja Mitta Romneya podczas zagranicznej podróży

Republikański kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych Mitt Romney ruszył w podróż po Europie z nadzieją nie tylko zgromadzenia funduszy na kampanię, ale także pokazania potencjalnym wyborcom, że dobrze czuje się na międzynarodowej scenie. Tej misji nie udało się wypełnić, o czym pisze tygodnik "Der Spiegel".

Nieudana misja Mitta Romneya podczas zagranicznej podróży
Źródło zdjęć: © AP | Dan Balilty

31.07.2012 | aktual.: 07.08.2012 13:58

W Londynie popełniał gafę za gafą, kwestionując przygotowanie miasta do Igrzysk Olimpijskich i rozgłaszając wszem i wobec wiadomość o planowanym- sekretny- spotkaniu z MI6 oraz nazywając lidera laburzystów Eda Milibanda "przywódcą".

W Jerozolimie, gdzie udał się w następnej kolejności, przywitano go nieco cieplej. Może dlatego, że Romney i Benjamin Netanjahu pracowali razem w Boston Consulting Group po tym, jak skończyli szkolę biznesu. W Izraelu Romney dał do zrozumienia, że chciałby widzieć jeszcze ściślejszą współpracę USA z Izraelem. - Uważamy, że Izrael ma prawo się bronić oraz że Ameryka powinna być wówczas u jego boku- powiedział.

W kwestiach bliskowschodnich prezydent Barack Obama wykazuje większą powściągliwość. Nie zachęca do konfrontacji zbrojnej uważając, że wystarczające są sankcje ekonomiczne, jak europejskie embargo na irańską ropę. Romney zadbał o to, by wyraźnie odciąć się od poglądów rywala w wyścigu do prezydenckiego fotela, wzywając do bardziej stanowczej postawy wobec Iranu.

Niemieckie gazety poddały zachowanie Romneya i jego słowa miażdżącej krytyce. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" uznał w komentarzu, iż Romney mógł- i powinien być- spisać się lepiej. " Romney, ustawiają się w opozycji do bliskowschodniej polityki Obamy, chce zdobyć głosy żydowskich wyborców, które tradycyjnie należą do Demokratów". W dodatku, jak zaznacza konserwatywny dziennik, to Obama "nosi u pasa skalp Osamy bin Ladena".

Z kolei lewicowy "Süddeutsche Zeitung " pisze o tym, że "podróże kształcą" ,"Wydawać by się mogło, że rywal Baracka Obamy chciałby się czegoś podczas swojej wizyty w Izraelu nauczyć. Błąd! Niemal wszystko, co robi, wywołuje wrażenie, że nie stara się nawet zrozumieć, jak skomplikowana jest sytuacja na Bliskim Wschodzie".

Podsumowanie jest bezlitosne. "Może ta wizyta pomoże mu na krótką metę. Jednak w dłuższej perspektywie Romney wyrządził wiele szkód, bo Bliski Wschód potrzebuje USA jako mediatora. I dlatego Romney się zdyskwalifikował".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (83)