Nietypowy przejaw troski rządu o obywateli. "Chcą o nas wiedzieć wszystko"
Od nowego roku ma wejść w życie ustawa o jawności życia publicznego zwiększająca grono osób, które będą musiały złożyć oświadczenie majątkowe. Niepokój budzi jednak rubryka, w której trzeba będzie podać, czy jest się członkiem stowarzyszeń lub innych organizacji, które korzystają ze środków publicznych.
Od nowego roku ma wejść w życie ustawa o jawności życia publicznego. Głównym celem proponowanego projektu jest wzmocnienie transparentności polskiego państwa. Przedstawiony przez Mariusza Kamińskiego, ministra koordynatora służb specjalnych projekt ustawy zakłada zwiększenie grona osób, które będą musiały złożyć oświadczenie majątkowe.
Lista jest długa, trafiło na nią 108 podmiotów zobowiązanych do składania takich oświadczeń. Poza parlamentarzystami, kluczowymi urzędnikami, sędziami czy prokuratorami są na niej również egzaminatorzy na prawo jazdy, strażnicy miejscy i gminni, żołnierze zawodowi, strażacy i pracownicy Państwowej Straży Pożarnej, funkcjonariusze i pracownicy policji, pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy.
Deklaracje mają być dostępne w internecie. Niepokój budzi jednak rubryka, w której trzeba będzie podać, czy jest się członkiem stowarzyszeń lub innych organizacji, które korzystają ze środków publicznych.
Tych jednak jest ogrom i mogą zajmować się każdą tematyką i sferą życia. Począwszy od organizacji sportowych, społecznych udzielających pomocy osobom niepełnosprawnym, kulturalne, ekologiczne, antydyskryminacyjne.
Co to oznacza w praktyce? - Jeśli ktoś nie ujawni członkostwa w takim stowarzyszeniu, to będzie popełniał przestępstwo - mówi adwokat Roman Giertych. - A chodzi o to, żeby mieć o nas wiedzę i to na temat wszystkiego. O czym mówimy, gdzie i z kim się spotkamy. To przejaw troski rządu - ironizuje mecenas.
Podanie takich informacji to przyznanie się do tego jaki sport sie uprawia, jakie ma się upodobania, komu się sprzyja, że ma się dziecko z Zespołem Aspergera.
- Można dyskutować czy wpisywanie takich informacji w oświadczeniu majątkowym ma sens czy nie, ale kara za podanie w nim nieprawdy, czyli na przykład zatajenie informacji, że jest się członkiem stowarzyszenia, jest nieproporcjonalnie wysoka - komentuje Borys Bura, prawnik, działacz z sieci obywatelskiej Watchdog. - We wstępnej fazie projektów miała wynosić do 8 lat pozbawienia wolności.