PolitykaNietypowa kolejność działania MON. Najpierw realizacja, potem podpisanie umowy

Nietypowa kolejność działania MON. Najpierw realizacja, potem podpisanie umowy

„MON – bezpieczeństwo" - to spot, który promował polskie wojsko przed szczytem NATO w Warszawie w 2016 r. Teraz okazuje się, że Ministerstwo Obrony Narodowej najpierw pokazało wideo w internecie, a dopiero dzień później podpisało umowę na jego produkcję. Co więcej, z nieznaną szerzej na rynku firmą.

Nietypowa kolejność działania MON. Najpierw realizacja, potem podpisanie umowy
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński
Anna Kozińska

05.09.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Umowę na montaż i udźwiękowienie spotu promującego polskie wojsko MON podpisał 24 marca 2014 r., na oficjalnym kanale resortu na YouTubie 30-sekundowy film był jednak dostępny już dzień wcześniej - ustalili „Rzeczpospolita" i portal bezkompromisowo.pl.

Wiadomo też, że usługę świadczyła firma Milvus Media i otrzymała za nią 36,8 tys. zł. Na umowie dot. emisji spotu widniała natomiast kwota 614,9 tys. zł.

Najwyższa Izba kontroli ma zastrzeżenia do obu umów, podpisanych przez ówczesnego rzecznika ministra obrony narodowej Bartłomieja Misiewicza. Jak ustaliła, znalazły się one w planie finansowym dopiero 31 marca 2016 r. NIK uznała to za naruszenia i skierowała sprawę do rzecznika dyscypliny finansów publicznych.

Wybór usługodawcy

Szczyt NATO w Warszawie był szczególnym wydarzeniem z powodu wizyty przedstawicieli innych krajów i podjętych decyzji. Przygotowania do niego też potraktowano wyjątkowo - wobec niego nie obowiązywały wymogi ustawy o zamówieniach publicznych.

Można było nie publikować ani wyników postępowania, jeśli wykonawca sobie tego nie życzył, ani wartości umowy. Co więcej informacja o zamówieniu na produkcję spotu nie była widoczna w Biuletynie Informacji Publicznej MON. Wiadomo było tylko, że spot będzie emitowany przez TVP i TV Trwam.

Na jakiej podstawie MON wybrał wykonawcę spotu? - Przeprowadzone zostało, z wykorzystaniem otwartych źródeł informacji, wstępne, telefoniczne rozpoznanie wśród firm obecnych na rynku. Przystępując do udzielenia zamówienia publicznego, brano pod uwagę kilku wykonawców - stwierdził Bartłomiej Misiewicz.

Okazuje się, że Milvus Media to jednoosobowa działalność gospodarcza, która została zarejestrowana 16 lutego. MON szukać wykonawcy spotu zaczął szukać natomiast 21 marca. Po dwóch dniach spot był gotowy.

Źródło: "Rzeczpospolita"/WP

Komentarze (137)