PolitykaNietykalni?

Nietykalni?

Jest dobry, bo daje niezależność parlamentowi, a posłom wolność wypowiedzi i suwerenność w działaniu. Ale przy okazji może też chronić łapówkarzy, awanturników czy pospolitych przestępców. Jak naprawić immunitet?

Nietykalni?
Źródło zdjęć: © Gość Niedzielny

W Szwecji ostatni wniosek o uchylenie immunitetu parlamentarzyście złożono trzynaście lat temu. Wcześniejszy – w 1865 roku. W Polsce tylko w tej kadencji parlamentu wpłynęło takich wniosków 23. W ani jednym przypadku Sejm nie wydał zgody na uchylenie immunitetu. Siedmiu posłów dobrowolnie zgodziło się z niego zrezygnować i odpowiadać w procesie karnym. Praktyka pokazuje jednak, że nie ma co liczyć na dobrą wolę parlamentarzystów i poczucie odpowiedzialności. Są bowiem tacy, którzy zasłaniają się immunitetem nader chętnie, i to w sytuacjach wątpliwie uzasadnionych.

Podwójna gwarancja

Z immunitetu korzystają parlamentarzyści, sędziowie, prokuratorzy… Występuje jako przywilej materialny, bo parlamentarzysta nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za to, co jest jego pracą: za wystąpienia na forum izb (chyba że narusza w nich dobra osobiste innych osób, ale wtedy także musi zgodzić się na to Sejm lub Senat), sposób głosowania, zgłaszanie inicjatyw ustawodawczych. Jest w pełni chroniony w czasie pełnienia mandatu oraz po jego ustaniu. Uchylony przez parlament może być za to immunitet formalny, jeśli chce tego sam zainteresowany albo w głosowaniu zgodzi się na to bezwzględna większość posłów (231) lub senatorów (51). Jeśli immunitet zostanie uchylony, parlamentarzysta może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, zatrzymany lub aresztowany. W pozostałych przypadkach parlamentarzystę można zatrzymać lub aresztować tylko wtedy, kiedy zostanie złapany na gorącym uczynku i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do prawidłowego toku postępowania. Ale i wtedy powiadomiony marszałek Sejmu
lub Senatu może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego.

Konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że immunitet nie jest żadnym przywilejem, po prostu chroni posłów i senatorów opozycyjnych przed szykanami rządzących polityków.

Gorący spór

– Politycy powinni mieć immunitet w zakresie wolności słowa, a w pozostałym zakresie powinien być zdjęty. Nabrzmiałe immunitety są dziś wykorzystywane do obrony kolegów i koleżanek – uważa minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Tak, zdaniem ministra, stało się podczas niedawnego głosowania nad uchyleniem immunitetu posłance SLD Małgorzacie Ostrowskiej, której prokuratura zarzuca przyjęcie łapówki od jednego z baronów mafii paliwowej. Immunitetu nie udało się uchylić, bo przeciwni byli posłowie opozycji, a nawet koalicyjna Samoobrona.

– To przykład solidarności grupowej osób sprawujących władzę – podsumował minister Ziobro.

Zresztą nie pierwszy raz prokuraturze nie udało się postawić zarzutów posłom podejrzanym o niejasne interesy. Kilka miesięcy temu Sejm nie zgodził się na uchylenie immunitetu Waldemu Dzikowskiemu, wielkopolskiemu posłowi PO, któremu prokuratura zarzuca korupcję. Z kolei inny poseł – z Samoobrony – wsławił się tym, że wymachując parlamentarną legitymacją, chciał ominąć kontrolę na lotnisku. – Po doświadczeniach w tej kadencji widzę, że nie ma innego sposobu niż zniesienie immunitetu w obecnym kształcie – mówił premier Jarosław Kaczyński po głosowaniu korzystnym dla posłanki Ostrowskiej. Tego samego chce większość Polaków. Aż 55 proc. nie widzi sensu w istnieniu immunitetu, a kolejne 38 proc. uważa, że jest on dobry, ale nie powinien dotyczyć np. przestępstw pospolitych. Za, a nawet przeciw

„Celem immunitetu parlamentarnego nie może być postawienie posła ponad prawem, poza zasięgiem wymiaru sprawiedliwości” – mówił w Sejmie poseł Wacław Martyniuk z SLD. Ale nie przeszkodziło to SLD zaraz potem bronić poseł Ostrowskiej.

Broniła jej także większość posłów Platformy Obywatelskiej, którzy szli do wyborów z hasłem ograniczenia immunitetu poselskiego.

Dlaczego?

– Przed głosowaniem panowała atmosfera niezdrowego podniecenia, harcerskości – mówi poseł PO Julia Pitera. – Tak nie da się rozstrzygać poważnych spraw.

Jak tłumaczył Bogdan Zdrojewski, szef Klubu Parlamentarnego PO, w sytuacji, kiedy minister sprawiedliwości jest zarazem prokuratorem generalnym, rodzą się podejrzenia, że za wnioskami prokuratury kryje się polityka. Jednak zaraz po głosowaniu w sprawie posłanki Ostrowskiej i medialnej burzy PO zmieniło zdanie. Znów mówiło, że jest za ograniczeniem immunitetu. Parę dni później poszło jeszcze dalej, ogłaszając, że chce całkowitego zniesienia immunitetu poselskiego.

– Będę się starała przekonać kolegów, że całkowite zniesienie immunitetu nie jest dobrym rozwiązaniem, że jednak poseł powinien być chroniony w jego pracy parlamentarnej. Ja sama mam przykre doświadczenia, kiedy będąc radną, zostałam objęta działaniami organów sprawiedliwości za inicjatywy, które podjęłam. W obu przypadkach rozstrzygnięcia były na moją korzyść. Takie próby nacisku czy zdyskredytowania posła mogą się zdarzać, dlatego jestem za zachowaniem immunitetu materialnego. I tylko jego – mówi Julia Pitera.

Jak to robią inni

Najlepiej chronieni są parlamentarzyści w Hiszpanii, którzy – jeśli już pozwoli im na to bezwzględna większość w parlamencie – mogą odpowiadać przed Izbą Karną Trybunału Najwyższego. Także we Włoszech parlamentarzyści mogą się czuć komfortowo.

Z drugiej strony mamy Szwecję i Finlandię, gdzie parlament może nawet uchylić immunitet materialny. Wprawdzie muszą się na to zgodzić prawie wszyscy deputowani, jednak taka możliwość istnieje. W Holandii od ponad stu lat nie istnieje immunitet formalny i nietykalność, a immunitet materialny też jest ograniczony, bo nie chroni parlamentarzystów za działania podejmowane poza parlamentem. Większość krajów wybrała model pośredni. Zapewnia parlamentarzystom ochronę za to, co mówią i robią jako posłowie, w pozostałych przypadkach ta ochrona jest już słabsza lub w ogóle jej nie ma. W Belgii immunitet formalny działa tylko w czasie sesji parlamentu. W przerwach między sesjami parlamentarzyści traktowani są jak inni obywatele. Na Cyprze parlamentarzyści nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej lub cywilnej tylko za swoje wystąpienia i głosowania w Izbie Reprezentantów. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie ochronie podlegają tylko wystąpienia w parlamencie. We Francji parlamentarzyście
przysługuje ochrona za głosowanie i wyrażanie opinii w zakresie pełnionej funkcji, ale już w sprawach o zbrodnie i występki na wniosek prezydium izby może mu uchylić immunitet.

Z kolei w Niemczech ochronie podlegają wypowiedzi i działania deputowanych w Bundestagu i na forum frakcji parlamentarnej, ale nie poza parlamentem, na przykład na spotkaniu z wyborcami, albo w sprawach o zniesławienie. Immunitet formalny i nietykalność może uchylić tylko Bundestag. Immunitet parlamentarny nie chroni członków Bundesratu, czyli izby wyższej niemieckiego parlamentu. W jakim kierunku powinna pójść Polska? Konstytucjonaliści podkreślają, że zasady immunitetu parlamentarnego w Polsce są dobre, ale wykonanie złe. Ugrupowania parlamentarne bezwzględnie ze sobą rywalizują, w sposób nieznany w innych demokratycznych państwach. Uchylenie bądź nieuchylenie immunitetu traktują jak zwycięstwo lub porażkę w politycznej walce. Trzeba więc się zastanowić: czy zmieniać zasady, do których obecni posłowie nie dorastają, czy też cierpliwie czekać, aż podniesie się poziom kultury politycznej i zwiększy morale posłów?

– Od dłuższego czasu są podnoszone postulaty zmian immunitetu parlamentarnego – mówi dr Ryszard Piotrowski z Katedry Prawa Konstytucyjnego UW. – Ale myślę, że do tego potrzeba głębszego namysłu, nie można działać pod wpływem bieżących wydarzeń. Wydaje mi się, że zmniejszanie gwarancji dla władzy ustawodawczej nie jest dobrym kierunkiem. W fazie kształtowania się demokracji, którą wciąż jeszcze w Polsce mamy, trzeba unikać gwałtownych zmian.

Joanna Jureczko-Wilk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)