Niespokojnie w Kosowie
W niedzielę późnym wieczorem
w stolicy Kosowa Prisztinie w pobliżu lokalu jednej z partii
opozycyjnych eksplodował ładunek wybuchowy, powodując straty
materialne i lekkie zranienia trojga dzieci.
18.04.2005 | aktual.: 18.04.2005 06:20
Zaatakowany lokal należy do partii ORA, drugiego pod względem wielkości opozycyjnego ugrupowania w Kosowie. Na jego czele stoi znany wydawca i publicysta Veton Surroi.
Siły bezpieczeństwa otoczyły kordonem miejsce wybuchu, przybyli również żołnierze międzynarodowych sił pokojowych, działających w Kosowie pod agendą NATO.
Niedzielna eksplozja jest kolejnym incydentem w zarządzanym przez ONZ regionie Serbii, zamieszkanym w 90% przez ludność albańską. W marcu podjęto próbę zamachu na prezydenta Kosowa Ibrahima Rugovę, jednak wybuch bomby w pobliżu jego samochodu nie zdołał wyrządzić mu krzywdy.
Przedstawiciele ONZ, zarządzający Kosowem od czasu wojny o kontrolę nad tym regionem, prowadzonej w latach 1998 - 1999 uważają, że skrajne ugrupowania próbują obecnie zdestabilizować sytuację przed zbliżającym się rozpoczęciem rozmów na temat przyszłości regionu.
Rozmowy te mają zadecydować, czy 2-milionowe Kosowo pozostanie w granicach Serbii, do której nadal formalnie należy, czy uzyska niepodległość, jak tego domaga się albańska większość, której część traktuje niepodległość jako etap na drodze do późniejszego zjednoczenie z Albanią.
Scena polityczna Kosowa stała się szczególnie podatna na wstrząsy po rezygnacji premiera autonomicznych władz regionu Ramusza Haradinaja, który 7 marca zdecydował się stanąć przed trybunałem ONZ w Hadze, w związku z oskarżeniami o przestępstwa wojenne.
Jego ustąpienie zapoczątkowało falę wzajemnych oskarżeń o korupcję i przestępstwa kryminalne między koalicją rządzącą a opozycją.
W niedzielę Haradinaj wrócił na krótko do Kosowa, by wziąć udział w pogrzebie swego brata Envera, który został zastrzelony w piątek, w czasie starcia zbrojnego, które w ocenie przedstawicieli ONZ było najprawdopodobniej wynikiem sporów klanowych. Były premier uzyskał na to specjalną zgodę Trybunału do spraw badania zbrodni w b. Jugosławii, przed którym toczy się jego sprawa.