Niespodziewany koniec wizyty L.Kaczyńskiego w Gorzowie
Prezydent Lech Kaczyński zakończył przed czasem spotkanie z mieszkańcami Gorzowa, po tym jak młoda kobieta zemdlała w dusznej auli gorzowskiego AWF. Na ziemię
osunęła się strażniczka miejska, która w mundurze przez kilkadziesiąt minut stała w poczcie sztandarowym.
01.04.2009 | aktual.: 02.04.2009 01:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W tym czasie Lech Kaczyński odpowiadał na pytanie z sali, pierwsze podczas spotkania. Prezydent przerwał wypowiedź i zainteresował się losem kobiety. Kilkakrotnie do niej podchodził, by zorientować co się dzieje.
Do omdlałej, młodej kobiety bardzo szybko podeszli lekarze, którzy byli wśród uczestników spotkania. Wezwano także pogotowie. Po kilku minutach kobieta odzyskała przytomność, pojawili się także lekarze i ratownicy pogotowia.
Prezydent wszedł na mównicę i obiecał, że zaprosi strażniczkę do Warszawy, do szpitala wojskowego, by przeszła kompleksowe badania. Dodał, że całe zamieszanie nie jest jej winą.
Wychodząc z sali Lech Kaczyński podszedł do leżącej jeszcze na ziemi kobiety i powiedział, że zobaczą się w Warszawie. Strażniczka skinęła głową.
Spotkanie z mieszkańcami Gorzowa było ostatnim, oficjalnym punktem wizyty prezydenta w tym mieście i na Ziemi Lubuskiej. Wcześniej Lech Kaczyński był w Rokitnie i Skwierzynie.