Niesiołowski: nie poprzemy wniosku o komisję ds. Olewnika
PO nie poprze wniosku PiS o powołanie sejmowej
komisji śledczej do zbadania okoliczności uprowadzenia i
tragicznej śmierci Krzysztofa Olewnika. - Jest to politykierska
zagrywka PiS-u i żerowanie na ludzkiej tragedii - powiedział wicemarszałek Sejmu, Stefan Niesiołowski.
10.12.2008 | aktual.: 10.12.2008 17:20
Jego zdaniem nie ma żadnego powodu, aby powoływać komisję, bo do wyjaśnienia tej sprawy "powołane są wyspecjalizowane instytucje demokratycznego państwa - prokuratura i sądy". Niesiołowski podkreślił, że dla niego wyroki w sprawie Olewnika są zbyt łagodne. - Ja uważam, że ludzie, którzy przyłożyli rękę do nieludzkiego znęcania się nad tym człowiekiem, zasłużyli na wieloletnie więzienie, albo dożywocie - powiedział polityk PO.
Niesiołowski dodał, że w szczególności oburzenie może budzić utrzymanie przez Sąd Apelacyjny wyroku wobec Katarzyny Franiewskiej - skazanej na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. - Tego wyroku nie rozumiem, ale jest to tylko moja daleko posunięta wątpliwość, sąd z całą pewnością dysponując lepszym materiałem wypowiedział się prawidłowo. Moje serce się burzy przeciwko czemuś takiemu. Tą panią najchętniej bym widział skazaną na dożywotnie więzienie, bo nie wierzę, że nie przyłożyła ręki do nieludzkiego znęcania się nad biednym Olewnikiem - oświadczył polityk PO.
Tymczasem szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszard Kalisz (Lewica) zadeklarował, że jest osobiście zainteresowany wyjaśnieniem sprawy śmierci Krzysztofa Olewnika. Według niego jednak, sprawa ta nie powinna mieć aspektu politycznego.- Ubolewam również, że postępowanie prokuratorskie toczy się zgodnie z tajemnicą prokuratorską, czyli do opinii publicznej nie dostaje się wiele informacji z tego postępowania - mówił.
Kalisz dodał, że jako minister spraw wewnętrznych i administracji (w latach 2004-2005) polecił powołanie specjalnego zespołu w Centralnym Biurze Śledczym, który doprowadził do ujęcia sprawców morderstwa Olewnika. - Chciałbym, żeby ta sprawa nie miała jednak aspektu politycznego, tylko właśnie, żeby wyjaśniała funkcjonowanie w tym kontekście wszystkich - zaznaczył poseł Lewicy.
Kalisz podkreślił, że w tej sprawie jest "w bardzo trudnej sytuacji bo wie, ze wszystkich stron jak to było". - Każde moje słowo, jak już się przekonałem, pomijam fakt, że byłem ministrem i nikt nie zwolnił mnie z tajemnicy państwowej, wywołuje zupełnie dziwne reakcje - stwierdził polityk Lewicy. Rodzina Olewników zarzucała Kaliszowi m.in., że kiedy zwróciła się do niego o pomoc w ustaleniu winnych porwania i śmierci Krzysztofa, ten na spotkaniu z nimi miał nie wykazać życzliwości i zainteresowania sprawą. Kalisz przeprosił później rodzinę zamordowanego. Tłumaczył, że jako minister był zapracowany.
Z kolei senator PO Krzysztof Kwiatkowski powiedział w TVP Info, że "może najlepszym" sposobem wyjaśnienia sprawy Olewnika będzie powołanie specjalnej podkomisji przy komisji do spraw służb specjalnych. - To pomysł, który wstępnie konsultowaliśmy z kolegami. Zależy nam wszystkim właśnie na wyjaśnieniu tej sprawy i stąd przedstawiam ten pomysł i jestem głęboko przekonany, że parlamentarzyści PiS-u go poprą, bo cały czas deklarują przecież; a to jest nasza wspólna troska, żeby tą sprawę wyjaśnić - podkreślił senator.
Zdaniem Kwiatkowskiego, jawne obrady komisji śledczej "będą słuchane nie tylko przez tych, którym zależy na wyjaśnieniu prawdy, ale przez tych, którzy może właśnie mają coś w tej sprawie do ukrycia". Według senatora PO, dzięki podkomisji "urzędnicy państwowi będą mogli mówić także to, co jest objęte tajemnicą państwową, a czego na komisji, czy także specjalnej komisji zwołanej sejmowej w celu wyjaśnienia tej sprawy zeznawać nie będą mogli".
W poniedziałek Sąd Apelacyjny utrzymał karę dożywotniego więzienia dla Roberta Pazika, zabójcy Krzysztofa Olewnika, oraz pozostałe wyroki wobec sprawców porwania. Sąd nie uznał za zasadne apelacji prokuratora i pełnomocników rodziny Olewnika. Wnosili oni o ponowne rozpoznanie sprawy Katarzyny Franiewskiej - żony przywódcy grupy - która według nich nie powinna być uniewinniona z zarzutu uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej.
Sąd wskazał, że "nie ma żadnych dowodów, iż oskarżona brała udział w grupie przestępczej". Wobec Franiewskiej zapadł w płockim procesie najniższy wyrok - roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.