Niepoważna III Rzeczpospolita?
Historia III Rzeczpospolitej już dawna stała
się kryminałem czy thrillerem drukowanym w odcinkach w prasie i
pokazywanym - dość niechętnie - w telewizji publicznej - uważa
publicysta "Rzeczpospolitej" Zdzisław Krasnodębski. "Nowy tydzień,
nowy skandal" - pisze "The Economist" o polskiej polityce. Ten
kraj chciałby odgrywać rolę w Europie i narzeka, że nie traktuje
się go poważnie i godnie.
Rozwiązywanie zagadek pod tytułem "kto za tym wszystkim stoi" stało się od dłuższego czasu jednym a ulubionych zajęć Polaków. Kiedyś ktoś miał plenipotencje "od Leszka", teraz ktoś przyszedł od "pierwszego". Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, kto należy do "grupy trzymającej władzę", dzisiaj dociekamy już nawet nie tego, kto jest "pierwszym", bo to zagadka zbyt łatwa, ale jaką rolę odegrał on w splocie sensacyjnych wydarzeń. Intrygowało nas milczenie Lwa Rywina, obecnie nie mniej nagłe zniknięcie Jana Kulczyka.
Uwikłani w system korupcji i szantażu postkomunistyczni politycy nadal nad wyraz dzielnie odgrywają swoje role mężów stanu, robiąc dobrą minę do złej gry, mimo zbliżającego się nieuchronnie końca spektaklu. Słyszymy znane od lat frazesy o dobru państwa, o prowokacji służb przeciwko służbom, o naszej suwerenności, o bezpieczeństwie energetycznym, o dywersyfikacji dostaw, choć afery pokazują, że dywersyfikowano tylko dostawy do własnej kieszeni.