Nieopanowany chaos na lotnisku Heathrow
Po dwóch dniach chaosu na lotnisku Heathrow British Airways nie udało się przywrócić pełnej obsługi lotów i siedem z nich zostało odwołanych, m.in. do Frankfurtu. Większość odwołanych rejsów stanowiły loty powrotne na trasach krajowych.
25.08.2004 21:50
Brytyjski przewoźnik wskazał na "trudności operacyjne" jako powód zakłóceń. Rzecznik British Airways powiedział prasie, że "program lotów w najbliższych dniach będzie systematycznie analizowany". Nie wykluczył, że niektóre loty mogą zostać połączone, jeśli za takim rozwiązaniem będą przemawiać względy operacyjne i usprawnienie obsługi pasażerów. Zapewnił, że klienci zostaną o tym uprzedzeni.
Trudności największego pod względem liczby pasażerów europejskiego przewoźnika zaczęły się w poniedziałek, kiedy z braku personelu i przyczyn technicznych został zmuszony do odwołania 50 lotów. We wtorek anulowano kolejnych 31 lotów.
Naraziło to na niewygodę i opóźnienia około 5 tys. pasażerów. Do chaosu doszło mimo odwołania planowanego na najbliższy weekend strajku bagażowych i pracowników odprawy.
Zarobki w British Airways są poniżej przeciętnej krajowej. Podstawowa płaca bagażowych wynosi około 14 tys. funtów rocznie, podczas gdy personel odpraw, złożony głównie z kobiet, zarabia o 2- 3 tys. funtów mniej.
Od 1 października pracownicy British Airways nie będą mogli opuścić z powodów zdrowotnych więcej niż 16 dni w roku wobec obecnej przeciętnej sięgającej 17 dni i przeciętnej ogólnokrajowej - 7 dni, jeśli nie chcą stracić prawa do specjalnej premii w wysokości tysiąca funtów, płatnej w trzech rocznych ratach.
Premia jest jednym z elementów pakietu płacowego, wynegocjowanego przez związki zawodowe i management w ostatnich dniach w celu odwrócenia groźby strajku 27-30 sierpnia.
Zysk brutto British Airways w drugim kwartale br. wyniósł 115 mln funtów.