Nieoficjalnie: Prokuratura nie odpuści ws. aresztu dla Durczoka

Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, piotrkowska prokuratura będzie odwoływać się od decyzji sądu, który odmówił tymczasowego aresztowania Kamila Durczoka. - Przejechał pijany pół Polski. To cud, że nikomu się nie stało - mówi nam jeden ze śledczych, znający kulisy sprawy.

Nieoficjalnie: Prokuratura nie odpuści ws. aresztu dla Durczoka
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel
Sylwester Ruszkiewicz

30.07.2019 16:23

Według ustaleń WP, śledczy mają złożyć zażalenie od decyzji sądu jeszcze w tym tygodniu. W ocenie prokuratury, Durczok mając 2,6 promila alkoholu w organizmie stwarzał realne zagrożenie na drodze. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Jak ustaliśmy nieoficjalnie, kluczowe dla prokuratury mogą być zeznania świadków. Jeden z nich opowiadał, że po wjechaniu dziennikarza w pachołki, plastikowa konstrukcja oderwała się od ziemi i przeleciała niedaleko szyby jego samochodu. Z naszych ustaleń wynika, że Durczok najpierw wjechał w pachołek, a później w worek z piaskiem, który znajdował się za pachołkiem.

– Szczęście w nieszczęsciu, że uderzył w worek. Wtedy się zatrzymał, miał zakleszczone koło – mówi nam jeden ze śledczych, znający kulisy sprawy.

Jak na razie, decyzją sądu Kamil Durczok pozostaje na wolności. Musiał wpłacić 15 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, ma zakaz opuszczania kraju i oczywiście zatrzymane prawo jazdy. Według śledczych, powinien odpowiadać nie tylko za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, ale również za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Zarzut znacznie poważniejszy, zagrożony sankcją 12 lat pozbawienia wolności.

Z zarzutem nie zgadzają się obrońcy Durczoka. - Byłem zdziwiony, że prokuratura postawiła zarzut sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Żadne dowody nie świadczyły o tym, że coś takiego mogło się wydarzyć. W mojej opinii, celowo przedstawiono taki zarzut, by mieć podstawę, by wnioskować o tymczasowy areszt - mówi WP mec. Łukasz Isenko.

Sąd podzielił argumentację obrońców Durczoka i podjał decyzję, że nie ma potrzeby aresztować go na 3 miesiące. Z naszych informacji wynika, że śledczy będą chcieli przekonać sąd II instancji opinią biegłych, która wskazywałaby, że Durczok przed kolizją poruszał się z niedozwoloną prędkością. W tamtym miejscu obowiązuje ograniczenie do 70 km/h.

- Według naszej opinii, Kamil Durczok w miejscu zdarzenia poruszał się z dozwoloną prędkością. Uważamy, że w sposób obiektywny można to ustalić – twierdzi adwokat Kamila Durczoka mecenas Łukasz Isenko.

W prokuraturze jednak panuje przekonanie, że dziennikarz powinien ponieść surowe konsekwencje swojego czynu. Chociażby z jednego powodu. Durczok w piątek miał jechać kilka godzin pod wpływem alkoholu. Miał wracać z Helu do Katowic. To, że nikomu się nic nie stało podczas kolizji – nie zmienia w żaden sposób podejścia do dziennikarza.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (500)