PolitykaNieoficjalnie: Emilewicz pomaga w cyfryzacji Głównego Inspektoratu Sanitarnego

Nieoficjalnie: Emilewicz pomaga w cyfryzacji Głównego Inspektoratu Sanitarnego

Jak ustaliła Wirtualna Polska, była wicepremier Jadwiga Emilewicz miała otrzymać propozycję wejścia do rządu Mateusza Morawieckiego, ale jej nie przyjęła. Zamiast tego podjęła się zadania unowocześnienia oraz digitalizacji GIS-u. KPRM zastanawia się również nad zmianą ustawy tak, aby w przyszłości funkcję szefa Inspektoratu mogli pełnić nie tylko lekarze.

Jadwiga Emilewicz
Jadwiga Emilewicz
Źródło zdjęć: © Twitter | Ministerstwo Rozwoju
Marcin Makowski

Po tym, gdy w wyniku jesiennej rekonstrukcji rządu Jadwiga Emilewicz straciła stanowisko wicepremiera oraz ministra rozwoju a także odeszła z Porozumienia, otwartym pozostało pytanie o jej dalszą polityczną drogę. Choć jak sama zaznaczyła w rozmowie z mediami, w najbliższym czasie zamierza działać z drugiego szeregu oraz poświęcić więcej czasu rodzinie, w najgorętszym momencie protestów związanych z aborcyjnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, to właśnie Jadwiga Emilewicz miała pilotować prezydencki projekt "kompromisu w kompromisie", przedstawiając go Jarosławowi Kaczyńskiemu. 

Jak nieoficjalnie dowiaduje się Wirtualna Polska, w tej chwili była szefowa resortu rozwoju znalazła inne zajęcie. Pomimo oferty dołączenia do gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego w roli pełnomocnika rządu ds. walki z koronawirusem, Emilewicz zdecydowała się na wsparcie Głównego Inspektoratu Sanitarnego. - Jadwiga odpowiada w GIS-ie za informatyzację, digitalizację i usprawnienie całego systemu transferu danych - słyszymy od jednego z polityków bliskich KPRM.

Według naszych informacji, swoją rolę pełni jako asystent społeczny. - GIS to ogromna instytucja, zatrudniająca 13 tys. osób. Niestety przez lata była anachroniczna. Potrzebowaliśmy tam kogoś, kto umiałby wiele rzeczy unowocześnić, bo Jarosław Pinkas tego nie rozumiał - słyszę. Gdy dopytuję mojego rozmówcę o powody rezygnacji byłego szefa Inspektoratu (oficjalnie - zdrowotne), polityk odpowiada, że w rzeczywistości chodziło o kwestie merytoryczne oraz błędy w raportowaniu liczby chorych. 

- Premier od dłuższego czasu zastanawia się nad zmianą ustawy o sanepidzie. Gdzie tu logika, że GIS-em może kierować tylko lekarz? W czasach pandemii potrzebujemy na tym stanowisku sprawnego managera, a nie wiecznego wybierania osób wewnątrz środowiska lekarskiego - mówi informator WP, ale dodaje, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Jako przykład podobnego rozwiązania, które zdało egzamin, podaje rolę prof. Gertrudy Uścińskiej, która zajmuje się cyfryzacją Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. 

W tej chwili rolę czasowego następcy Jarosława Pinkasa pełni Krzysztof Saczka, który nie jest lekarzem, więc bez zmiany ustawy nie może oficjalnie objąć funkcji szefa GIS. - Na razie nie będziemy ogłaszali konkursu na głównego inspektora sanitarnego – zapowiedział jednak minister zdrowia Adam Niedzielski. Nie jest w tej chwili jasne jak długo potrwa taki stan rzeczy, ani kto miałby zastąpić w przyszłości Pinkasa.

W trakcie pracy nad tym artykułem kilkakrotnie próbowaliśmy się skontaktować z Jadwigą Emilewicz - niestety bezskutecznie.

Marcin Makowski dla Wiadomości WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (340)