Nieoficjalnie: będzie seria dymisji po zdarzeniach na granicy

Na początek tygodnia Władysław Kosiniak-Kamysz przygotowuje serię dymisji m.in. w Żandarmerii Wojskowej - dowiaduje się Wirtualna Polska. Według źródeł WP najprawdopodobniej może dojść do zmiany osób odpowiedzialnych za szkolenie żołnierzy na granicy.

Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak
Patryk Michalski

W resorcie Kosiniaka-Kamysza jest podejrzenie, że informacje krytyczne dotyczące wydarzeń na granicy były ukrywane bądź przekazywane bez nadania odpowiedniego priorytetu, mimo że takie procedury wcześniej obowiązywały i działały.

MON szuka również odpowiedzialnych za zbyt wolne przekazywanie informacji na temat stanu zdrowia żołnierza, który zmarł w czwartek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według źródeł WP możliwe są również dymisje w samym resorcie. Mogą objąć wojskowych na szczeblach dyrektorskich. Trwa szczegółowy audyt ich działalności.

O przygotowywanych dymisjach informuje również Radio Zet.

Tusk zapowiedział zmiany w przepisach

W piątek rano premier Donald Tusk spotkał się z wicepremierem, ministrem obrony Władysławem Kosiniak-Kamyszem oraz szefem resortu sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem. Do spotkania doszło dwa dni po tym, gdy portal Onet poinformował o zatrzymaniu trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących siłowo sforsować granicę. Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.

Tusk zapowiedział zmiany w przepisach. Ich celem ma być wsparcie żołnierzy używających broni w obronie własnej lub terytorium państwa. Poinformował też o zamiarze odwołania zastępcy prokuratora generalnego ds. wojskowych Tomasza Janeczka, co wymaga jednak zgody prezydenta.

Andrzej Duda oświadczył jednak, że na dzisiaj nie ma uzasadnienia dla odwołania prok. Janeczka. Według niego sprawa robi wrażenie szukania kozła ofiarnego.

Także w piątek biegli ustalili, że do zgonu szeregowego Mateusza Sitka doszło w następstwie doznanej rany kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem płuca lewego oraz w związku z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego. Poinformowała o tym Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (990)